rozdział 4

18 3 0
                                    

Tak jak Naomi sobie obiecała, tak też zrobiła i jeszcze tego samego dnia po obiedzie poszła prosto do George'a, który siedział "w centrali". Poza nim w pomieszczeniu nikogo nie było, co bardzo sprzyjało dziewczynie, która zamierzała całą tą sprawę załatwić bez świadków, choć nie miała nic do ukrycia. Weszła więc do pomieszczenia, jak to siebie i od razu podeszła do siedzącego przy komputerze chłopaka.

- Cześć. Mam sprawę. - powiedziała od razu, nie zamierzając zwlekać. Oparła się plecami o blat, by lepiej widzieć chłopaka. On sam zerknął na nią, ściągając swoje słuchawki.

- Hej? Co się dzieje? - spytał, trochę zdziwiony jej widokiem. Wciąż doskonale pamiętał ostatnią akcję, na którą kompletnie nie był gotowy, a która odcisnęła na nim pewne piętno. - Tylko nie wplątuj mnie w żadną akcję, mam dość po ostatniej. - dodał od razu, kiwając głową. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.

- Nie, spokojnie, nic takiego. Po prostu muszę czegoś poszukać i jesteś mi do tego potrzebny.

- Oo. - westchnął, jeszcze bardziej zdziwiony. Mimo to był również ciekawy, w czym miał jej pomóc. Bo na pewno było to coś ważnego, inaczej by do niego nie przychodziła. - A co dokładnie?

- Nie co, tylko kogo. Jego. - oznajmiła, kładąc przed nim zdjęcie i poszczególne dane pewnego mężczyzny. Wskazała na niego palcem, patrząc na George'a. - Erick Conolly. Adwokat. Podobno ma gdzieś tutaj swoją kancelarię. Muszę wiedzieć, gdzie dokładnie.

- Wpadłaś w kłopoty? Christine i Drago nic nie mówili... - zaczął chłopak, próbując sobie przypomnieć ostatnie dni. Ale nie przypominał sobie, żeby ktoś chociażby wspominał o potencjalnych kłopotach któregoś z członków tej całej akcji "zwalczania zła", jak zwykli to nazywać.

- Nie było cię, gdy mówili o swoim synu? - spytała zaskoczona Naomi, marszcząc brwi. Od początku myślała, że chłopak wiedział o Zacku, cokolwiek o tamtej całej pokręconej sytuacji, ale najwyraźniej się myliła.

- Synu? Nie gadaj. O co chodzi?

- Dużo cię ominęło, chłopie. - zaśmiała się, klepiąc go po ramieniu. Zaraz jednak wróciła do poprzedniej pozy, ponownie wskazując na przyniesione zdjęcie. - Potrzebny jest adwokat, bo ich syn trafił do aresztu za posiadanie narkotyków. Christine i Drago chcą go stamtąd wyciągnąć. A ja mam im w tym pomóc. - wyjaśniła pokrótce, wskazując na siebie dłonią. George zrobił wielkie oczy, bo kompletnie nie spodziewał się takich rewelacji.

- Wow! - powiedział, jakby z zachwytem, ale i niedowierzaniem. To, że akurat Naomi miała to załatwić, nie było dla niego szczególnym zaskoczeniem. To, że ich szefostwo miało jakiekolwiek dziecko, już tak. - No dobra. Daj mi chwilę, a znajdę dla ciebie adres tej kancelarii.

- Dzięki wielkie.

George spojrzał na zdjęcie, po czym zaczął szukać potrzebnych informacji na swoim komputerze. Naomi tylko patrzyła, jak zręcznie wciskał poszczególne klawisze na klawiaturze albo naciskał na myszkę. Podziwiała go, bo, choć sama też potrafiła poszukać poszczególnych danych, to nigdy tak naprawdę się tym jakoś nie interesowała. A on ewidentnie to lubił, a przede wszystkim potrafił.

- Tutaj. Na Lincoln Boulevard. Tam go znajdziesz. - powiedział w końcu, wskazując na monitor. Dziewczyna przybliżyła się do niego, starając się zapamiętać podany adres. Prędko kiwnęła głową, po czym objęła nagle chłopaka.

- Jeszcze raz wielkie dzięki, George. Wynagrodzę ci to jakoś. - odezwała się, całując go niespodziewanie w policzek. Ratował jej wtedy tyłek, podobnie, jak jej bracia. Dziękowała mu za to niezmiernie.

- Nie ma sprawy, Naomi. Polecam się na przyszłość. - odparł z uśmiechem, nieco zdziwiony jej reakcją. Czuł, jak jego policzki się różowią, ale nie miał czasu się nad tym zastanawiać, bo Naomi nagle zaczęła kierować się do wyjścia. - Gdzie idziesz w ogóle? - spytał głośno, a ona odwróciła się do niego, stojąc już przy drzwiach. Uśmiechnęła się szeroko, bo zdawała sobie sprawę, że już nic nie było w stanie jej powstrzymać przed wykonaniem zadania.

- Pod ten adres. - powiedziała od razu, a on nieświadomie zerknął na swój komputer. I zanim zdążył wrócić do niej wzrokiem i cokolwiek powiedzieć... Ona już pomału zamykała drzwi. - Cześć!

~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że taki krótki 🙈 późniejsze będą nieco dłuższe

Zawsze miej plan ucieczki 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz