※ Rozdział 10 ※

517 36 86
                                    

Kto by się spodziewał, że pewien doktorek się tak mną zainteresuje. Pewnego dnia, kiedy wszyscy, z którymi mogłabym spędzać czas, mieli ważne zadania, w których nie mogłam im pomóc, więc zwiedzałam korytarze pałacu, podszedł do mnie i zapytał jak gdyby nigdy nic:

- Nie chciałabyś przypadkiem pomóc mi w eksperymencie?

- Jakim eksperymencie? Czy to będzie coś niebezpiecznego? - zaciekawiłam się.

- Bardzo prawdopodobne, ale obiecuję, że wyjdziesz z tego cało.

- Chcesz przeprowadzić eksperyment na mnie? - byłam w szoku. Z drugiej strony jednak mogło być ciekawie. - Czemu nie. Ale jak poproszę o to, żebyś przestał, to przestaniesz.

- Niech ci będzie. Mam nadzieję, że dobrze tolerujesz ból.

- Poradzę sobie.

- Tak więc zapraszam do gabinetu.

Zaprowadził mnie do swojego "gabinetu" jak to nazwał. Otworzył mi drzwi i zaprosił do środka. Było tam wiele różnych urządzeń, kabli i rur przewodzących kolorowe płyny. Pośród tego wszystkiego stał stół ze zniszczonymi już pasami w niektórych miejscach. Bezpiecznie to nie wyglądało, ale skoro numer drugi się mną zainteresował, to znaczy, że mogę czuć się doceniona, co mnie motywowało.

Dottore zaczął szukać czegoś po pudłach porozrzucanych po całym pomieszczeniu. Nie mógł jednak tego za żadne skarby znaleźć. Nie był z tego faktu zadowolony. Wtedy do pomieszczenia wszedł Regrator, a z imienia mówiąc Pantalone. Niósł jakąś paczkę trochę poddenerwowany. Zatrzymał się, kiedy zauważył mnie i widać było, że się zdziwił. Dottore wykorzystał ten moment i wyrwał mu pakunek. Po rozpakowaniu okazało się, że w środku są pasy do jego stołu. Natychmiast je wymienił.

- Całe szczęście, że je znalazłeś. Nie mógłbym pozwolić, by Paramour była przypięta starymi brudnymi pasami. To niekulturalne - niebieskowłosy mężczyzna otrzepał ręce.

- Mam nadzieję, że nie masz zamiaru wyciąć jej jakiś narządów. Caryca nie byłaby zadowolona, wiesz o tym - wypomniał mu okularnik.

- Chyba nic się nie stanie jak się pozbędę paru zbędnych narządów.

- Od tego masz zwłoki lub ochotników, a wątpię żeby Paramour była ochotniczką do takich twoich wymysłów. Powiedz mi moją droga, na co się tak właściwie zgodziłaś? - Pantalone uśmiechnął się łagodnie w moim kierunku.

- Na eksperyment, nie operację - wyjaśniłam.

- Żadna różnica, - doktor wzruszył ramionami - ale niech będzie. Żeby Tsaritsa nie miała do mnie żadnego problemu. Do czego mógłbym cię tutaj... Już wiem. Możesz już się rozebrać i ułożyć na stole.

- Rozbierania się też nie było w umowie.

- To ja nic z tobą zrobić nie mogę skoro tak.

- Dajżesz dziewczynie spokój. Gdzieś miałeś te swoje białe prześcieradła, chyba może ich użyć - zaproponował Regrator. - A teraz wybaczcie, mam jeszcze trochę roboty. W razie czego będę w moim gabinecie - po tych słowach wyszedł.

Dottore tylko obrócił się i znowu zaczął czegoś szukać. Zirytował się, kiedy nie mógł tego znaleźć. Rozkazał znalezienie tego jednemu ze swoich klonów, który robił coś kawałek dalej za maszynami. Ten znalazł to prawie od razu i podał mi. Była to biała szata niczym szpitalna. Pokazano mi zakryte miejsce, gdzie spokojnie mogłabym się przebrać. Całe szczęście szata nie była prześwitująca, tak, jak mi się to na początku zdawało. Wbrew moim obawom również nie była wcześniej używana, a nawet jeśli, to została wyprana.

Fatui Love ~ Childe/Scaramouche x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz