4.⭒ciężka droga do pogodzenia i smutki w obskurnym klubie⭒

83 8 0
                                    

Taehyung nie wiedział co myśleć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Taehyung nie wiedział co myśleć. Polubił Jeongguka, ale mógł nie pomijać tak ważnego aspektu gdy zaoferował mu swoją pomoc. Z drugiej strony on był pierwszym, któremu Jeon o tym powiedział i to z własnej woli. Gdyby brunet nie odważył się, zapewne Tae nawet nie przypuszczałby, co robi pod osłoną nocy. Chociaż teraz gdy wyobrażał sobie jego obraz to coraz bardziej pasował do niego wizerunek tancerza z 280. Lokowaty nie chciał tego, ale odruchowo sylwetka, spoconego, poruszającego się w kuszący sposób w Streets Jeongguka pojawiła się przed jego oczami. Zastanawiał się jak mógłby wyglądać. Nigdy nie widział tej drugiej strony bruneta. Znali się krótko więc nawet nie było możliwości, a poza tym Taehyung odprawił go wczoraj do domu po tym jak czarnooki przyznał co wyprawia nocami.

Wszedł do budynku Akademii Sztuki i powędrował przez dobrze znany mu długi korytarz. Nie chciał dzisiaj widzieć bruneta. Trochę nie wiedział jak ma sobie to wszystko poukładać. Bał się. Jeongguk był takim pieprzonym ryzykantem. Doskonale zdawał sobie sprawę jak buntowniczą naturę posiada brunet. Ale 280? Streets? Hazard? Może i Jeon nieco wyróżniał się na tle Akademii Sztuki, ale Tae nigdy nie pomyślałby, że jest zamieszany w ten półświatek.

Nieświadomie wśród uczniów zaczął szukać czarnej burzy włosów, ale niczego takiego nie dostrzegł.

—  Chyba popadam w jakąś paranoję —  wymamrotał do siebie pod nosem i poprawiwszy torbę na ramieniu ruszył przed siebie. Dużo o tym myślał. Zdenerwowanie wciąż trawiło jego umysł, ale z drugiej strony nie chciał stracić swojego partnera po raz drugi, a co najważniejsze przyjaciela. Połączył ich taniec i on również może ich rozdzielić. Prawda była taka, że gdyby nie występ Taehyunga, nie poznaliby się wcale. Gdyby wtedy Jeongguk jakimś cudem nie przystanął przy szklanych drzwiach.

Taehyung wszedł na salę, zdjął bluzę przez głowę i odłożył swoje rzeczy na podłogę. Musiał jakoś przestać o nim myśleć. Rozczochrał ciemne loki i stanął na środku wypolerowanego parkietu. Zampomniał włączyć muzyki, więc przewrócił oczami na swoje niedopatrzenie i podszedł do regału, na którym znajdował się głośnik. Ciche dźwięki zaczęły rozbrzmiewać, a dziewiętnastolatek począł sunąć po sali. Ruchy jak zwykle płynne i precyzyjne, ale widać w nich było gniew i frustrację, były ostre, a nie jak zazwyczaj lekkie i delikatne. Miał ściągnięte brwi i mocno napięte mięśnie.

Nagle niespodziewanie poślizgnął się i upadł.

—  Kurwa! —  uderzył otwartą dłonią w drewniany panel, a przekleństwo obiło się o ściany w dużym pomieszczeniu.

Jego udo zderzyło się bezpośrednio z twardą podłogą, najprawdopodobniej za niedługo w tamtym miejscu pojawi się spory, purpurowy siniak.

Położył się i westchnął kładąc ręce na twarz. Jego ciemne loki rozsypały się po ziemi, ale niezbyt się tym przejął. Przez tą kłótnię z Jeonggukiem nic mu nie wychodziło. Chciał nieco odreagować, ale jak widać prędzej się połamie niż
zrobi proste relevé przy drążku.

Show Off | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz