8. Pszczółki

278 14 4
                                    

Następnego dnia Tyler udał się o tej całej godzinie dziesiątej na miejsce spotkania tego klubu pszczelarskiego.
- Hej Eugene - powiedział wchodząc do pomieszczenia i nagle zamarł, ponieważ zobaczył kogoś, kogo się nie spodziewał tutaj zobaczyć.
- Co on tutaj robi? - zapytała Wednesday, a następnie spojrzała na miłośnika pszczół - Moim zdaniem ten potworek tutaj jest niepotrzebny.
- Mam imię - upomniał ją syn szeryfa, a ta spowrotem zwróciła na niego wzrok.
- Ah tak przepraszam - powiedziała, a następnie zwróciła się do Eugene - Moim zdaniem ten pan Hyde tutaj jest niepotrzebny.
- Wystarczy - odezwał się czarnowłosy - Tutaj nie przyszliśmy żeby się kłócić.
- To co dzisiaj takiego będziemy robić? - spytał Galpin, krzyżując ręce.
- Narazie to ja muszę po coś pójść do mojego pokoju bo zapomniałem tej rzeczy, a wy w tym czasie możecie pozbierać miód z uli - wyjaśnił Eugene, podchodząc do drzwi - Niczego nie rozwalcie - gdy to powiedział zniknął za drzwiami.
Młoda Addams bez słowa poszła po rzeczy potrzebne do zbierania miodu, a w tym czasie Tyler próbował odgonić pszczołę, która latała przy nim.
- No idź sobie - powiedział machając ręką w stronę owada.
- Tak jeszcze bardziej pogarszasz sytuację - odezwała się czarnowłosa.
Chłopak nie za bardzo jej posłuchał, tylko dalej kontynuował odganianie pszczoły. Minęły sekundy i nagle został użądlony.
- Ała! - krzyknął i zrobił kolejny zamach, co spowodowało, że niechcący zrzucił z stołu słoik z miodem.
- Brawo - powiedziała Wednesday, przyglądając się całej sytuacji.
- Cicho bądź!
- Ja mam być cicho? - zapytała młoda Addams, a następnie oblała go od czubka głowy miodem.
- Oszalałaś?
- Do wszystkiego jestem zdolna - powiedziała krótko, a następnie kompletnie zmieniła wyraz twarzy - Gdzie ta pszczoła wbiła te żądło?
- Tutaj - odpowiedział chłopak i pokazał swoje ramię.
Wednesday już bez słowa wyjęła żądło z ramienia Tylera, a następnie jedną ręką przyłożyła do miejsca użądlenia okład z soku cytryny, a drugą zaczęła wycierać chusteczką twarz chłopaka z miodu, którym wcześniej go oblała. Syn szeryfa bez słowa przyglądał się dziewczynie, która co chwilę zerkała na jego oczy.
- Za karę powinnam ci kazać wypić ten sok z cytryny lub zjeść całą cytrynę - powiedziała czarnowłosa dość łagodnie - Mocno boli?
- Trochę.
- Ty tak trzymaj ten okład, a ja posprzątam słoik z miodem, który rozbiłeś - jak powiedziała i tak zrobiła.
Galpin przyglądał się jej czynności i co chwila patrzył na swoje ramię.
- Dziękuję - nagle powiedział, a Addams zwróciła na niego wzrok - Za pomoc... No wiesz z tym użądleniem.
- Mogłam ci też nie pomóc - powiedziała dziewczyna, a Tyler tylko schylił wzrok - Innym razem nie odganiaj tak pszczoły - powiedziała siadając obok niego i kładąc dłoń na jego kolanie żeby na nią spojrzał, lecz to się nie stało - Tak wiem, jestem za ostra, a teraz już na mnie popatrz - powiedziała, ale nadal nie poskutkowało - Ej no to był tylko taki żart, przecież i tak bym Ci pomogła - zaczęła kciukiem delikatnie głaskać kolano chłopaka.
- Wednesday, ja... - w końcu na nią spojrzał i chciał coś powiedzieć, ale nagle do pomieszczenia wszedł Eugene.
- Co tu się stało? - zapytał miłośnik pszczół - I dlaczego Tyler jest prawie cały w miodzie?
- W skrócie twoja pszczoła zakończyła swoje życie, ponieważ użądliła Tylera, a reszty to już nie musisz znać - powiedziała czarnowłosa, a następnie podeszła do Eugene - Przykro mi z powodu straty.
- Gdzie moja pszczółka? - zapytał czarnowłosy, a dziewczyna wskazała na stół.
- Tam - odpowiedziała.
- A ci nic nie jest? - zapytał tym razem miłośnik pszczół, Tylera.
- W porządku - odpowiedział Galpin, a następnie zwrócił wzrok na Addams - Wednesday mi pomogła.
- Tak, to co koniec dzisiejszego spotkania? - zapytała czarnowłosa.
- Tak - odpowiedział Eugene.
Dziewczyna odrazu gdy dostała odpowiedź wyszła z miejsca spotkania. Tyler pożegnał się z czarnowłosym i wyszedł za Wednesday. Gdy ją dogonił złapał ją za nadgarstek, a młoda Addams odwróciła się w jego stronę.
- Co? - spytała.
- Jeszcze raz chcę podziękować.
- Tak, nie ma za co - powiedziała i chciała już iść, ale syn szeryfa jej na to nie umożliwił - No co?
- Może cię odprowadzę do pokoju? - spytał chłopak.
- Niech będzie - odpowiedziała i poszli w kierunku pokoju dziewczyny.

Wednesday - Kto? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz