Był wieczór, gdy Sol wyszedł z domku, wykąpany i przebrany.
Czuł się o wiele lepiej. Nie spał co prawda, ale samo pozbycie się brudu i zapachu bitwy, pomogło. Przed snem planował jeszcze odwiedzić Alexa, Hariego i posiedzieć trochę przy Mii. Z tego, co wiedział na razie była przy niej Klara.
Z Alexem zamierzał porozmawiać i podnieść trochę na duchu. Mimo wszystkich trudnych sytuacji i problemów nie chciał go zostawiać samego.
Zapukał do jego pokoju i czekał na odzew. Po chwili w drzwiach stanął chłopak. Był w samych spodniach, a włosy były roztrzepane i mokre.
- Czego chcesz?- zapytał wprost Alex.
Sol uśmiechnął się krzywo.
- W porządku, zareagowałbym identycznie, ale spokojnie, przychodzę w pokoju. Wiem, że jest ci teraz ciężko, więc chciałem tylko pogadać.W odpowiedzi zobaczył tylko grymas i krzywe spojrzenie.
- Wybacz, ale akurat takiego zachowania to nie spodziewałbym się po tobie. Dlatego spytam jeszcze raz. Czego chcesz?Sol wywrócił oczami. Wiedział, że nie zachowuje się jak zwykły on. Jednak po ostatnich wydarzeniach wiedział, że tym bardziej powinni trzymać się razem. Alex nie zostawił ich podczas bitwy, więc on nie zamierzał zostawiać jego.
- Pogadać. Ty pomogłeś nam, ja chcę się odwdzięczyć. A utrata przyjaciela nigdy nie jest łatwa.
- Thomas nie zginął - odpowiedź Alexa, nieco zbiła go z tropu.
- Znaleźli go?
- Nie. Jednak w tym wszystkim coś mi nie pasuje. Nie było nawet jego konia lub czegokolwiek po nim. Jakby się rozpłynął.
Sol pokiwał głową, rozumiejąc jego tok myślenia.
Zaproponował więc:
- Opowiedz wszystko, od momentu jak odjechaliśmy. Chyba że już wcześniej zniknął ci z oczu.Alex otworzył więc szerzej drzwi i wpuścił go do środka.
Usiedli naprzeciw siebie na fotelach i zaczął opowiadać.
- Tak naprawdę, to zniknął mi z oczu tuż przed tym, jak pojawił się Hari. Wcześniej walczył tuż przy mnie. Gdy wy pojechaliście, miałem na oku Klarę. A chłopaki dalej walczyli na przodzie. I cały czas myślałem, że Thomas jest z nimi. Było ciężko. Tych czarnych koszmarów przybywało. Jednak muszę tu przyznać, że Klara dawała radę. Taka drobna a mieczem wymachiwała konkretnie. W każdym razie dopiero jak przybyła odsiecz, trochę odetchnęliśmy. Wtedy mogłem się rozejrzeć, ale widziałem jedynie Kaspiana i Sama klęczącego koło Hariego. I mnóstwo poległych, jeśli sami nie stali, znaczy, że nie można ich uratować. Było naprawdę źle. Szukałem go, czegokolwiek po nim. Choćby i śladu, że zginął. Nie było niczego.- Może żołnierze Karimari coś znajdą. Słyszałem, że przeszukują okolice. - Głos Sola był łagodny i spokojny. Współczuł mu.
Jednak Alex w odpowiedzi tylko się zaśmiał.
- Wybacz, ale ja im nie ufam. Na ich miejscu po prostu bym to olał. Widziałem wzrok Augustusa, nie lubi mnie ze względu na ojca. Wiem, że ojciec jest znienawidzony i w pełni to rozumiem. Jednak przez ich nienawiść, ucierpi mój przyjaciel. Nie znajdą go. Nie wiem nawet, czy sam dam radę cokolwiek znaleźć.Sol widział jego frustrację i złość. Trochę go rozumiał. Był w naprawdę kiepskiej sytuacji. Lecz jedynie co mógł teraz mu zaoferować, było wsparcie psychiczne. Sam nie zamierzał nigdzie się ruszać, dopóki Mia się nie obudzi.
- Szczerze sam nadal nie do końca ci ufam.- Nie zamierzał go dobijać, ale musiał postawić sprawę jasno.
- Ty masz powód. Oszukałem was.- Na słowa Alexa jedynie się uśmiechnął.
CZYTASZ
Podróż, czyli Szukając nadziei. Tom 1
FantasyCykl Historie z Krainy. W Królestwie rządził mądry i wyrozumiały Król. Za czasów jego panowania, ludzie żyli w dostatku i pokoju. Lecz jak to zwykle bywa, zawsze pojawia się ktoś chcący zagarnąć władze tylko dla siebie. Historia jednak nie jest tak...