Rozdział 30

27 3 6
                                    

Mia po rozmowie z Dariuszem była lekko zdezorientowana. Częściowo jego słowa wszystko wyjaśniały, z drugiej pojawiła się masa nowych pytań. Nie chciała jednak naciskać. Tym bardziej, że alkohol zaczął na niego działać. 

Szła powoli w stronę swojej komnaty, analizując przy okazji rozmowę.

Nie mogła uwierzyć, że jej ojciec i Dariusz pokłócili się o kobietę. I to o jej matkę. Uśmiechnęła się mimowolnie na tą myśl. Ciężko było jej wyobrazić sobie postawnego Dariusza Berga, jako zakochanego młodzieńca.

Ciekawa była jak wyglądał ich spór. Czy robili to otwarcie, nie ukrywając zamiarów? Czy też robili to po cichu, kopiąc pod sobą dołki.

Z drugiej strony podziwiała ich, że po tym, potrafili ze sobą współpracować i ufać sobie nawzajem.
Jej pewnie ciężko byłoby przejść nad tym wszystkim do porządku dziennego.

To również wyjaśniało, czemu Dariusz nie miał żadnej żony. Smutno się zrobiło jej na myśl, że przez tyle lat kochał jedną kobietę. Najpierw poświęcił się wojsku, a potem wychowaniu dziecka ukochanej. I to nie jego dziecka.

Oparła się o ścianę i zjechała po niej na ziemię. Im dłużej o tym myślała, tym bardziej się gubiła.

Podziwiała go za to co zrobił. Nie wiedziała, czy sama by się tak poświęciła.

Zastanawiała się jedynie, czemu przez te lata, po ich śmierci, nie znalazł innej. W końcu w Zaginionym Królestwie byli w miarę bezpieczni. Mógł założyć rodzinę i odciąć się o tamtych wydarzeń.

Pokręciła głową odganiając natrętne myśli.

– Czemu tak siedzisz na ziemi? Wszystko w porządku? – zapytał Sol, kucając obok niej.

Mia niepewnie pokiwała głową.
– Chyba tak. Choć usłyszałam coś, co na zawsze zmieni moje nastawienie do Berga. A tak wogóle co tu robisz?– spytała zaskoczona.

Chłopak miał sypialnie w całkiem innym korytarzu.

Sol wzruszył ramionami.
– Chciałem jeszcze z tobą porozmawiać. Czekałem na ciebie – powiedział wprost. Choć przyglądał się jej podejrzliwe.

Mia uśmiechnęła się lekko i podniosła z jego pomocą. Zaczęła powoli czuć, że wypiła trochę alkoholu. Na to wspomnienie, musiała przyznać, że Rum był naprawdę dobry.

Zachwiała się lekko. Chłopak od razu podtrzymał ją i przyjrzał się jej uważnie. Mia zachichotała i poklepała go lekko po dłoni.
– Wszystko w porządku. To tylko trochę alkoholu – stwierdziła i ruszyła w kierunku pokoju.

Widząc, że chłopak został w tyle, pomachała na niego i zawołała:
– Chodź, przecież chciałeś pogadać.

Od razu ruszył za nią.
– Nie jestem pewien czy to dobry pomysł. Jesteś wstawiona.

Mia zaśmiała się i obracając się do niego profilem, stwierdziła:
– Pijany człowiek to szczery człowiek. Przynajmniej nie będę kręcić tylko powiem wprost co myślę.

Sol tylko pomachał głową na boki, nie mogąc zaprzeczyć jej tokowi rozumowania.
Wszedł za nią do jej komnaty i stanął na środku.
Widząc, że wchodzi za parawan, odwrócił się zawstydzony.

Mia jednak była teraz odważniejsza niż na co dzień. Przebrała się szybko w koszulę nocną i założyła gruby szlafrok.

Po czym usiadła w fotelu koło kominka. Widząc odwróconego Solą, uśmiechnęła się krzywo.
– Chodź, już się przebrałam. Mów o czym chciałeś porozmawiać.

Podróż, czyli Szukając nadziei. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz