Epilog

23 3 6
                                    


                             ~ Rok później ~

Mia i Klara siedziały razem z saloniku i popijały herbatę. Lubiły co kilka dni spotkać się na spokojnie i pogadać. Tym bardziej, że wiele się działo.

– Może powinniśmy pomóc Kaspianowi i Alexowi w znalezieniu jakiś fajnych dziewczyn. Zaczynają mnie denerwować, bo co widzą mnie i Sama, trzymających się za ręce, krzywią się jakby zjedli cytrynę – mówiła Klara, naśladując ich miny i delikatnie głaskając swój jeszcze płaski brzuch.

Mia spojrzała na nią krytycznym okiem.
– Ja, częściej widziałam u nich miny pełne obrzydzenia. Jednak w tym co mówisz, coś jest. Podejrzewam jednak, że jak zaczniemy działać to się na nas wkurzą – stwierdziła, z zamyśleniem.

Widząc jednak minę przyjaciółki, domyśliła się, że ma pomysł. Od kiedy dowiedziała się o tym, że jest w ciąży, tym bardziej starała się żeby reszta jej przyjaciół również była szczęśliwa.
– Nie martw się, prędzej czy później trafi się okazja.

– Zaczynam się ciebie bać – stwierdziła Mia i założyła nogę na nogę. Siedziała wygodnie w spodniach i rozciętej do uda, tunice.

– Nie masz czego. Po prostu, czasem pojawiają się sytuacje, które można wykorzystać – wyjaśniła, nonszalancko Klara.

Mia jedynie westchnęła. Miała już coś jej wytłumaczyć, przerwały jej jednak otwierające się drzwi. Do środka dziarsko wkroczyli czterej mężczyźni, przywitali się z stojącym przy drzwiach Zaro i podeszli do dziewczyn.

– Sol! – zawołała od razu, zła Mia – Miałeś przynajmniej pukać.

Spojrzała na niego krzywo. Jednak on się tym nie przejął. Cmoknął ją w policzek i usiadł obok.

– Po co mam pukać, skoro jestem twoim mężem – stwierdził, z pewnym siebie uśmiechem.

Miała ochotę wywrócić oczami. Jednak zignorowała to i przywitała się pozostałą trójką. Sam usiadł obok żony i objął ją lekko, również witając się z nią całusem. Mia uśmiechnęła się na ten widok.
– Co was tu sprowadza? – spytał się, ciekawa.

– Przyszliśmy tylko w odwiedziny – stwierdził Alex, wzruszając ramionami. Wyglądał, jakby się świetnie bawił.

Nie uwierzyła mu. Prawie nigdy nie przychodzili razem do jej pokoi. Zwłaszcza, podczas jej spotkań z Klarą. Spojrzała badawczo na Kaspiana. On najszybciej pękał, pod jej spojrzeniem.

– Mia, daruj sobie. Nic nie powiem, bo nie mam czego – zaczął do razu tłumaczyć Kaspian.

– Jasne – odparła, wciąż nie spuszczając z niego spojrzenia.

Widziała jego nieco spanikowanym wzrok. To jak pozostali trzej starali się odwrócić jej uwagę i jak Kaspian rzucał im nieme prośby o pomoc. Znała ich. I choć, Alex potrafił ją zaskoczyć, to Sola, Kaspiana i Sama znała bardzo dobrze.

– Mów, przecież jak trzeba to pomogę – powiedziała łagodnie.

Sol rzucił jej karcące spojrzenie.
– Nie ładnie przesłuchiwać przyjaciela – powiedział, z błąkającym się po twarzy uśmiechem.

Kaspian gorliwie pokiwał głową, potwierdzając jego słowa. Alex za to westchnął i oparł się łokciami o stół.

– Pamiętam jak dziś, naszą rozmowę Mia – zaczął, zwracając jej uwagę na siebie – W dzień zaręczyn. Mówiłaś wtedy naprawdę ciekawe rzeczy o postępowaniu z kobietami. Myślę, że przyda się powtórzyć kilka zasad Kaspianowi.

Podróż, czyli Szukając nadziei. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz