Jechaliśmy w ciszy. Nikt nic nie mówił lecz na twarzy Justina widziałam zdziwienie.
-co ty tu robisz???-zapytał w koncu.
-yyyy...zostalam porwana??-powiedziałam z sarkazmem.
-hyyy-prychnął uśmiechając sie.-Chodzi mi o to co ty robisz w tym miescie?-ja tu mieszkam....-kontynuowałam
- ale jak tu sie dostałaś???- tracił cierpliwość.
- normalnie z domu szlam do sklepu potem 5 minut pieszo wsiadłam w autobus z jedną przesiadką wysiadlam trzy minuty przez park i jestem....- mówiłam- ale chwila....gdzie ty mieszkasz i gdzie sie urodziłaś.?-zapytał zatrzymując auto.
- mieszkam tu w LA a urodziłam sie w małym miasteczku Bris.- powiedziałam nie rozumiejąc tego przesluchania.
- ale to co ty robiłaś w.....- ciągnął lecz sie zawiesil. -wiesz przepraszam ale chyba cie z kimś pomyliłem.
-taaaa to ja juz będę lecieć...-powiedziałam.
- czym wracasz???moze cie podwiesć-zapytal.
- nie nie ja sobie wrócę metrem...ake dziękuje- uśmiechnęłam sie.
- to cie odprowadzę - zaczął iść w kierunku metra.-wiesz co???-weszłam do metra patrząc jeszcze przez chwile na Justina- poznałam niedawno chlopaka o imieniu Deon... jest niesamowicie do ciebie podobny...- uśmiechnęłam sie i w tym samym momecie zamknęły sie drzwi.
Widziałam jak chłopak patrzy na mnie wielce zdziwionym wzrokiem. Metro zaczęło ruszać a on jeszcze odprowadzał mnie wzrokiem. "to dopiero dziwna sytuacja"pomyslałam sb.Po chwili byłam juz w domu.Przebralam sie i umylam.Poszlam do kuchni aby zrobic sobie cis do jedzenia, kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.Podeszlam i otworzyłam je.
-hej- powiedziała Van
-czesc- odpowiedziałam wpuszczając ja do srodka.- byłam po ciebie.
- przepraszam..zagadalam sie i czekałam do samego końca na autograf od Justina.Czekalam długo ale on gdzieś zniknal.....- mówiła
- spoko nic sie nie stalo.- uśmiechnęłam sie.Vanessa kierowała sie do drzwi. Wyszła za nie.
- zanim zapomnę- ciągnęła-znalazłam to w swoich rzeczach.Wyjęła z kieszeni naszyjnik z Bris.
Patrzyłam na niego jak głupia. W końcu Van po kilku minutach czekania westchnęła , położyła go na blacie koło mnie i wyszła zamykając drzwi.
Patrzyłam teraz na wisiorek na blacie. Podejrzewam, ze Van musiała go po cichu zabrać, a potem zapomnoala....Co mam z nim zrobic.....
A jeśli znowu jak go dotknę cos sie stanie????...
a jeśli niebo stanie sie różowe....
albo ptaki zaczną zjadać ludzi????
Nie nie nie.
Postanowiłam, ze go tam zostawię i niewiem kiedy wezmę....tak to jest bardzo dobry plan....tak.
Odwróciłam sie i weszłam do swojej sypialni. Myśli rozsadzały mi głowę wiec niemam zielonego pojęcia jak zasnelam.
CZYTASZ
Magiczne wakacje
Teen FictionLilly Thomson to zwykła nastolatka a przynajmniej tak myślała do czasu kiedy nie wybrała sie do starego zamku i nie poznała Justina. Magia zawładnęła jej życiem gdyż odkryła krainę która zmieni ją całkowicie.