Sarina padła na kolana.
-wybacz pani nie poznałam cię- powiedziała kobieta.
-ale co sie stało?-zapytałam naprawdę nic nie rozumiejac.
- pani Laura. Nasza władczyni.- zatytułowała.
- nie! Nie!- zaśmiałem sie- to pomyłka to moja siostra Vanessa jest....
Niedała mi skończyć.
- Nie! Nie! Nie!-zaprzeczała- ja to czuję, ja wiem wszystko o rodzinie królewskiej, to ja dałam przecież przepowiednie o pani za która mnie wsadzili do lochu....
Każda wróżka to wyczuje.- dlaczego?- zapytałam
- magia wyczuwa magię- ciągnęła
- jak to magię???
-bo trze....- urwał jej dzwiek otwieranych drzwi.
Do srodka wpadł Justin.
- chodź zostałaś ułaskawiona....dobrze ze Filip miał lepszy dzien- uśmiechnął sie drwiaco.
Zaczęliśmy iść w kierunku drzwi.
-panienko!-usłyszałam jeszcze Sarinę
-tak?- zawróciłam się
- ja mowię szczerą prawdę to ty! Jestes władczynią tej krainy a to nie jest ziemia. wszystko tutaj żyje by słuchać ciebie.
Z za drzwi w tym momecie wyjrzał Justin.
- co ty tam jeszcze robisz???- zapytał zdenerwowany.
-juz idę!- odpowiedziałam mu- do widzenia
- poczekaj ostatnia rzecz- zatrzymała mnie kobieta- nie mów im...- wskazała na Justina- bo bedziesz w niebezpieczeństwie.
Skończyła a ja na całym ciele miałam gęsią skorkę.
Pobiegłam w kierunku drzwi.
Ale jakie niebezpieczeństwo?
W ogóle jak to możliwe ze to ja?
Po co Lens miałby kłamać i powiedzieć, ze to Vanessa jest Laurą?
Juz nic nie rozumiałam....
Ciekawi mnie tez dlaczego mam nie mowić Justinowi...
Narazie nie powiem...
jezeli to wszystko jest prawdą i nic niewie o tym ze ja...ja...jestem Laurą.....to bedzie sie martwił o moje bezpieczeństwo i na pewno nie uratujemy Vanessy...Chwila Vanessa! Wiec to ja jestem adoptowana....
Jeżeli w ogóle to wszystko to prawda....
Szlam obok Justina w ciszy w końcu odzywając sie.
-dziękuje-Justin spojrzał pytająco- za uratowanie mnie- wyjaśniłam
- nie ma sprawy- machnął reką.
- co teraz z Vanessa?- zapytałam
- z Laurą?- zapytał chociaż znał odpowiedz.
- przecież wiesz.....
- niewiem ale podobno Lens dostał jakiś cynk i wie mniej więcej gdzie ona jest i chce wyruszyć- powiedział
-ohhh.
- Posłuchaj- złapał za moje ramiona- nie martw sie ale jednak na niedługo musisz wrócić na ziemię. Zmieniły sie plany. Jak chcesz to wrócę z tobą.
- dlaczego? I co z Van?- zapytałam
- musimy poczekać dwa dni a potem możemy wyruszyć jej na ratunek.- skończył
-A dlaczego nie możemy zrobic tego teraz??- zapytałam
- bo nie....to długa historia lecz jeżeli plan Lensa zadziała to za dwa dni nie będziemy musieli w ogóle jechać gdyż oni sami ja oddają.
- niby jak?- zapytałam
- nie mam pojęcia to Pan L. cos wymyślił- zaśmiał sie
- no dobrze...
- a po zatym ja mam koncert- uśmiechnął sie
No tak zapomniałam ze obracam sie w towarzystwie sławnego gwiazdora....
-rany! To cie nie meczy? Ta sława...te koncerty...i w ogóle jak to sie stało ze ty jestes tu?- zapytałam ciekawa.
-sporo pytań ale odpowiem na nie. - uśmiechnął sie tym swoim zniewalającym usmiechem.- po pierwsze nie koncerty mnie nie męczą...
Uwielbiam je!
A co do tego drugiego to o Marilli dowiedziałem sie w wieku 13 lat...
moj kolega tam sie urodził i odwiedzał ziemie, zaprzyjaźnił sie ze mną i mnie tam zabral...-aaaaaa- przynajmniej wiedziałam to
- no.
- to chodźmy na ten koncert!- uśmiechnęłam sie
-panie przodem- uśmiechnął sie
- bardzo śmieszne- powiedziałam i złapałam go za ręce.
Byliśmy na ulicy. Znowu na ziemi.
- jak to robisz ze sie przenosisz?
- z czasem każdy kto tam przychodzi zyskuje ta umiejetność...
ty niedługo także wystarczy tylko pomysleć gdzie sie chcesz sie znaleźć- powiedział- a na przykład do innego miejsca na ziemi to tez działa?- spytałam
- nie no co ty to tylko taki jakby portal miedzy ziemia a ta kraina...,- zaciął się- ale coraz gorzej sie robi...
coraz więcej ludzi przez znajomych trafia do Marilli.
przeważnie zapominają ze w ogóle byli..- a król Filip nie moze nic z tym zrobic. - spytałam
- nie bo niema takiej władzy...
ludzie go słuchają gdyż myślą ze jest prawowitym następcą ale z naturą to juz inaczej.....
ona czuje ze żyje księżniczka Laura wiec to jej bedą sluchac.....
gdyby zgineła to Filip miałby całkowitą władzę i nad ludem i przyrodą bo to jej jedyny krewny.
CZYTASZ
Magiczne wakacje
Teen FictionLilly Thomson to zwykła nastolatka a przynajmniej tak myślała do czasu kiedy nie wybrała sie do starego zamku i nie poznała Justina. Magia zawładnęła jej życiem gdyż odkryła krainę która zmieni ją całkowicie.