11. Rozdział

20 3 0
                                    

Myślałam ze sie przesłyszałam. Moja siostra jako władczyni krainy ukrytej w czasie i przestrzeni została porwana.

-to był błąd ale przedstawiliśmy ja na królewskim dworze- mówił zaklopotany. - jej wuj dowiedział sie o jej istnieniu, a potem na następny dzien zniknęła. pojawiła sie tylko kartka.

Wręczył mi ja.

Księżniczka została porwana, nie szukajcie jej. Nigdy jej juz nikt nie zobaczy. Niech żyje król Filip!

-Powiedz cos....-patrzył sie cały czas na mnie.

- co mam ci powiedziec?-zapytałam ze łzami w oczach.

- trochę sie dziwie bo wyrocznia powiedziała ze pokona wuja Filipa.-zaczął zmieniać temat.

- a nie wpadło ci do głowy ze moze to zrobi ale pozniej???- krzyknęłam

- tak....sory..

-co możemy zrobic- weszłam mu w pół zdania.

- idziesz ze mną i postaramy sie ja odnaleźć.- powiedział stanowczo.

Kiwnęłam głową.

-daj mi rękę- wyciągnął swoją w moją stronę.

Biegliśmy w stronę wielkiego ostroslupa.

-Lens! Lens!- wrzeszczał Justin wbiegając do pokoju mezczyzny.

- pomoże nam??- zapytał a wtedy wyjrzałam z za ramienia Justina.-aaaa....to znaczy, że tak.

- tak.Gdzie mamy szukać Van????- zapytałam.

- najpierw pujdziemy do Filipa....-powiedział Lens.

Szliśmy w bardzo dziwne miejsce gdyż minęliśmy pałac i tuż za nim dotarliśmy do wieży z ogromna okrągła kopuła na samej gorze.

-Wasza Królewska mość! Deon Feorhardler, Lens Klint i Lilly Thomson.- zaanonsował nas jakiś mężczyzna

- wpuść ich!- usłyszeliśmy donośny glos.

W tym momęcie ruszyliśmy w kierunku krola. Siedział on na wysokim tronie w tej ogromnej komnacie. Był troszkę przy kości w bardzo ozdobnym stroju.

- panie...chcemy wiedzieć czy wiesz o księżniczce Laurze???-zapytał Lens

- ale co?-zapytał udając ze nic nie wie

- to ze została porwana.- odpowiedział Justin.

-nie- powiedział lecz poruszył sie na tronie.

Nie wytrzymałam. Miałam dość juz tych klamstw.

- jak śmiesz???- wybuchnełam na cała salę- to przez ciebie została porwana!!! To na pewno twoja sprawka!!

Zobaczyłam ze Lens i Justin mieli wielce zdziwione miny. Filip także.

- straż!- wrzasnął na całe gardło

- nie! nie! Ona nie chciała przepraszamy!- zaczęli usprawiedliwiać mnie Lens i Justin.

Do sali weszło trzech ubranych w mundury mężczyzn. Stanęli przy drzwiach czekając na rozkazy.

- do lochu z nią- powiedział król.

- że co? Na litość boską mamy XXI wiek!- odezwałam sie.

Król nic nie odpowiedział lecz machnął ręką.
Natychmiast do mnie podbiegło dwóch mężczyzn.
Złapali mnie i zaczęli wyprowadzać z sali.
Słyszalam jak moi nowi znajomi probowali zmienic decyzję króla, lecz na próżno.
Widziałam tylko oddalające sie postacie.

Jaki oni mieli plan?
Po co tu przyszliśmy?

- możecie mnie nie trzymać tak mocno?- zapytałam na głos

Nikt mi nie odpowiedzial. Westchnęłam tylko i szlam dalej.
Chwile potem juz znajdowałam sie w lochach.
Wyższy mężczyzna otworzył jedna celę i wepchnął mnie do srodka.

- hej tak sie nie traktuje ludzi!!!!- krzyknęłam

- tu zasady sa trochę inne niz na ziemi- uśmiechnął sie smutno jeden z nich.

-jasne- mruknelam pod nosem.

Siedziałam tam moze z pół godziny kiedy z sąsiedniej celi doszły mnie jakies glosy.

-halo jest tam kto???- zapytałam ciekawa

- tak jestem.- powiedział to kobiecy starszy i zmęczony glos.

- Boże co ty tu robisz???- zapytałam kobietę

- to co ty....zdycham- powiedziała zrezygnowana.

- za co cie zamknęli???- spytałam

- dałam królowi przepowiednię w ktorej było, ze obali go królewna Laura.

- naprawdę za to cie zamknął???- spytałam

- tak naprawdę- przytaknęła - a ciebie??

- można powiedziec ze niechcący znieważyłam króla- uśmiechnęłam się.

- niechcący?- ona tez sie uśmiechnęła

- no dobrze chcący.- juz prawie sie śmiałam- mam na imię Lilly....a ty?

Podałam jej rękę przez kraty.

- jestem Sarina- złapała moja rękę na co bardzo dziwnie zareagowała.

Magiczne wakacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz