13. Rozdział

20 3 0
                                    

- co masz na myśli mówiąc ze natura bedzie sie jej słuchać?

- na prawdę nie wiesz?- zapytał unosząc brwi.

- no niby tak... Ale i nie....- zamyslilam sie

- to ze cokolwiek by sie nie działo ona jej pomoze...

- w jaki sposób?- zapytałam

- niemam pojęcia....- odpowiedział szczerze.

- dobra to ja idę do siebie....jak cos to dzwon- zapisałam mu swój numer.

-ok. Dzieki- uśmiechnął sie - a i przyjdź na ten koncert....Najlepsze miejsca! Za darmo!

- spoko na pewno będę!

Podeszłam do niego i pocałowałem go delikatnie w policzek. Uśmiechnęłam sie, odwróciłam i zaczęłam iść w kierunku mojego domu.
Wow pocałowałam Justina Biebera nikt mi nie uwierzy.

Następnego dnia.

W domu strasznie mi sie nudziło. Do koncertu Justina zostało sześć godzin. Co ja mam robić w tym czasie?
Weszłam do lazienki. na umywalce dostrzegłam "ten" naszyjnik. Założyłam go i ubrałam sie w kremową sukienkę.

Zostało pięć godzin i czterdzieści sześć minut.

Siedziałam na lużku i myślałam o wszystkim i o niczym.

Powinnam sie z kimś spodkac.

Boże Artur zapomniałam do niego oddzwonić!!!

Wystukałam szybko jego numer i nacisnęłam zielona słuchawkę. Odebrał po trzecim sygnale.

-Artur przepraszam ja....-urwałam usłyszałam cos dziwnego.-halo?

- kto tam?- zapytała jakaś młoda dziewczyna

Niewiem czemu poczułam sie bardzo niezręcznie i natychmiast sie rozłączyłam.

Chwile pozniej telefon zaczął wibrować.

- halo Lilly?-usłyszałam Artura.-to ty?

- tak tak ja....

-cos sie stało? -Zapytał od razu.

- nie ja chciałam cie tylko przeprosić za wczoraj no i to tyle to pa- chciałam sie rozlaczyc.

- nie czekaj!- Krzyknął- wpadniesz do nas??....moja siostra wczoraj przyjechała

Jego siostra?

- niewiedzialam ze masz siostre...- zamyslilam sie

- niezbyt sie lubię nią chwalić- zaczął sie śmiać na co ja mu zawtorowalam.

- a moze we trójkę gdzieś wyjdziemy razem?- zapytałam

- tak to tez jest dobry pomysł.....gdzie i kiedy?

No gdzie oni są? Juz piętnaście minut tu na nich czekam...
stoję jak głupia przed tymi drzwiami...
Artur a właściwie jego siostra zaproponowali wernisaż, na który planowali sie dzisiaj wybrac.
Ale gdzie oni są?
Sama niewiem czemu ale bardzo chciałam tam isc...

- Lilly?- usłyszałam za sobą męski głos

-co tak długo?- spytałam zakłopotanego Artura.

-autobus nam uciekł-uśmiechnął sie

-jasne...-złapałam ich za dłonie i pociągnęłam do srodka.

W środku było niesamowicie...ja kocham malować wiec to wszystko było ucztą dla oczu...

- i co podoba wam sie?- zapytała Monika siostra Artura.

- jasne-odpowiedzieliśmy zgodnie.

Na co sie zasmialismy.

Obok nas zauważyłam mała grupkę moze czteroosobową z przewodnikiem. Opowiadał on o histori każdego z obrazu.
Grupka wygladała bardzo wyniosle, bogato i znajomo.

Wiem co nieco o ludziach.

O sławnych ludziach.

Poznałam stojącą Selenę Gomez z chyba mamą i.....JUSTINA!....takze z mamą.

Co on tu robi?

Dlaczego jest tu z nią?

Dziwne ale przez cały ten czas traktowałam go jak zwykłego chłopaka a nie jak gwiazdora ze sławna dziewczyna.

Poczułam ze musze wyjsc.

Na końcu zobaczyłam toalety wiec pobiegłam w ich stronę.

Weszłam do srodka i przemylam lekko twarz nad umuwalką....Potrzebowalam orzezwienia...

Kiedy wychodziłam drzwiami niechcący walnełam nikogo innego jak Selene.

-ałłł- syknęła boleśnie

- przepraszam nie zauważyłam cie.- odpowiedziałam szczerze.

- nic sie nie stało tylko uważaj na drugi raz- uśmiechnęła się miło.

Wszystko obserwował Justin. Juz kiedy drzwi lekko uderzyły jego dziewczynę ruszył w naszym kierunku. Nie spodziewał sie chyba ze zobaczy mnie.

Magiczne wakacjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz