Rozdział 6

120 12 12
                                    


Rozdział 6

Scott

Patrząc na Tori zsiadającą z crossa miałem ochotę udusi ją własnymi rękoma.

Nie opanowałem się i wrzasnąłem na nią.

Dziewczyna jednak sobie nic z tego nie zrobiła i jak gdyby nigdy nic rozpięła kombinezon pokazując dekolt.

Szlag mnie przy niej trafi.

Miała kupić samochód, a nie motocykl, na którym może się zabić.

Nawet będąc wilkołakiem niektóre wypadki są śmiertelne nawet dla nadnaturalnych istot.

Przeciągnąłem dłonią po twarzy czując na sobie zaskoczone spojrzenia męskiej części zgromadzonych tu osób.

Moje wybuchy złości nigdy się nie zdarzały, a przynajmniej nie przy nich. Pomijam nawet to, że dawno nie byłem tak zły jak w tamtej chwili na nową członkinię watahy.

- Żyłka ci pęknie, Scott – powiedziała, gdy ściągnęła kask z głowy, a jej włosy zmierzwiły się pod nim.

Miała na sobie ciężkie motocyklowe buty, czarne spodnie i kurtkę z wbudowanymi ochraniaczami, również czarne.

Sam jeździłem na tym samym modelu motocykla, ale mój miał niebieskie dodatki na lakierze, jednak w tym momencie mnie to nie obchodziło.

Miałem ochotę zabronić jej wsiadać na tę maszynę bardziej niż chciałem zbudować między nami dystans, ale nie ułatwiała mi tego.

Była nieposłuszna.

- Ja jej zaraz dam... - wymamrotałem, chciałem ruszyć w jej kierunku, ale warknięcie Alfy ostudziło moje zapędy do przetrzepania jej tyłka.

- Spokój. - powiedział ostro.

Drake rzadko kiedy zaznaczał swoją pozycję w stadzie, ale tym razem uznał za stosowne zainterweniowanie w tej sprawie.

- To czym jeździ nie jest twoją sprawą. - oznajmił stanowczym tonem. - Opanuj się.

Wiedziałem, że moje oczy jarzą się na niebiesko.

Byłem bliski utraty kontroli przez tę dziewuchę.

Z kaskiem w jednej ręce i torbami z zakupami, które zrobiła w drugiej weszła do domu, mijając nas wraz z Ali.

Obie uśmiechały się do siebie porozumiewawczo.

Z jednej strony byłem zadowolony, że Alice ma nową koleżankę, a Tori znalazła wspólny język z obiema dziewczynami, ale obawiałem się co to trio może wykombinować.

Czasem trudno było mi zapanować nad optymistycznymi zapędami mojej młodszej siostry, a co dopiero nad Banshee oraz młodą wilkołaczycą, która powoli odzyskuje swój status Bety po przyjęciu przez Drake'a do naszej watahy.

Liv obiecała mi, że postara się zaprzyjaźnić z Tori, ale nie sądziłem, że będzie to łatwe zadanie. Nie ma rzeczy niemożliwych dla mojej, optymistycznie nastawionej do świata, siostry.

Zostałem sam na werandzie.

Potrzebowałem jeszcze chwili, aby na moją twarz powróciła maska obojętności, ale im dłużej stałem tym bardziej skupiałem się na motocyklu stojącym przy schodach.

Drażnił mnie ten widok, a dochodzące z wnętrza domu odgłosy rozmów tylko potęgowały moją irytację.

Byłem sfrustrowany.

ToriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz