Rozdział 2

125 20 1
                                    

Dzień dobry, na początku chciałabym Was poprosić o gwiazdki i komentarz co myślicie o historii <3

LeaiaW

Rozdział 2

Tori

Obudził mnie hałas na dole.

Przez chwilę mój umysł nie zarejestrował drobnej zmiany w dźwiękach, które do mnie docierały.

Prawda była brutalna, a ja powoli przypominałam sobie wydarzenia wczorajszego dnia, że nie jestem w swoim rodzinnym domu, a na dole nie krzątają się moi rodzice tylko Scott.

Odetchnęłam głęboko, bo przez milisekundę pomyślałam, że w końcu obudziłam się z koszmaru jaki zgotowali mi łowcy, a później przypomniałam sobie o porażce jaką poniosłam w nieudolnej próbie uwiedzenia Scotta, o ile można stanie nago przed gorącym mężczyzną nazwać uwodzeniem.

Przetarłam twarz dłonią, aby odgonić resztki snu jakie pozostały, gdy się obudziłam.

Nie wiedziałam która godzina, ale postanowiłam zejść na dół, ponieważ zapach jaki wydobywał się z kuchni był całkiem przyjemny.

Przeciągnęłam się, ale na uczucie bolesnego ciągnięcia się skóry na plecach szybko się zgarbiłam.

Zanim jednak dotarłam do kuchni, usłyszałam strzęp rozmowy:

- Więc ona twierdzi, że poczuła więź? - nieznany kobiecy głos jest opanowany z lekką nutą niedowierzania.

- Tak, ale to nie możliwe, Alice – Scott mamrocze pod nosem. - To bajka dla małych dzieci.

Unoszę wysoko głowę, chociaż wolałabym wrócić na górę i skulić się w kącie pokoju, w którym spałam, ale nie pozwalam sobie na to.

- Wiele rzeczy w naszym życiu wydawało się niewiarygodnych... - mówi kobieta o imieniu Alice. - Może to jest prawda?

Wchodzę do pomieszczenia, aby nie usłyszeć jego odpowiedzi.

Kuchnia urządzona w jasnych kolorach oraz niebieskich akcentach wygląda estetycznie. Długi blat roboczy z granitu oraz beżowe szafki wyglądają na bardzo poręczne, do tego nie ma górnych szafek tylko są trzy rzędy długich półek z poukładanymi produktami, które zostały poprzesypywane w hermetyczne pojemniki.

Na ten widok moja brew wędruje do góry, ale w porę się opanowuję, ponieważ przy stole siedzi nieznana mi dziewczyna oraz Scott, wyglądają na zżytych ze sobą, ale nie jak para. Jak dobrzy przyjaciele, którzy przeżyli ze sobą nie jedno.

- Cześć – mój głos jest ochrypły i cichy.

- Witaj – odpowiada niepewnie dziewczyna. - Długoo...?

- Nie, słyszałam tylko wzmiankę o bajkach. - odpowiadam kąśliwie nie patrząc nawet przez chwilę w stronę mężczyzny.

Dziewczyna nie może być ode mnie starsza, długie blond włosy związała w wysoki kucyk na czubku głowy, jej twarz w kształcie serca jest upstrzona piegami. Miała na sobie sukienkę do ziemi w kwiaty.

- Alice – podaje mi rękę, na którą patrzę chyba za długo, bo uśmiech dziewczyny powoli gaśnie, więc szybko naprawiam swój błąd również podając jej swoją.

- Tori, przepraszam, ale zaskoczyłaś mnie. - uśmiecham się do niej. - W ostatnim czasie miłe gesty traktuję dość nieufnie.

Dziewczyna patrzy na mnie ze zrozumieniem.

- Dużo straciłaś – mówi dziwnie spokojnym głosem. - Widziałaś straszne obrazy, których nikt z nas mnie powinien oglądać, zwłaszcza jako niewinny młody wilkołak.

ToriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz