Rozdział V. Kły i pazury

114 11 4
                                    

Inez przeszedł zimny dreszcz, mimo że miała na sobie ciepły koc. Z rozchylonymi ustami słuchała tego, co mówił im Isaac podczas transu.

- Ona żyje. - Rzekł Derek, gdy Stiles skończył opowiadać.

- Powiedział, że to ciało Erici. - Mówił Stiles. - Nie ma się, nad czym zastanawiać.

- To, kto jest z Boydem w skarbcu?

- Ktoś inny.

- Może to ta dziewczyna z motocyklem? - Przyłączył się Scott i obrócił głowę w stronę Issaca, który leżał częściowo na wysokim stole zabiegowym. Miał nadal wilgotne włosy, a kocyk leżał zwinięty obok niego. - Ta, która cię ocaliła.

- To nie ona. Ktoś inny był z Boydem.

Inez słuchała ich uważnie z zamyśloną miną.

- Może zmusili ich do walki podczas pełni, by zobaczyć, które z nich przeżyje. - Spekulował Stiles.

- W jakim celu? - Zapytała Inez, rzucając mu przeciągłe spojrzenie. Chłopak wzruszył ramionami.

- Pojedynki wilkołaków. - Rzekł po chwili, na co Inez pokręciła z dezaprobatą głową, słysząc jego słowa.

- Wyciągniemy ich stamtąd. - Oświadczył Derek.

- Zastanów się nad tym. - Zwrócił się do niego Deaton. - Tak łatwo się tam nie dostaniesz.

- Isaac wszedł.

- Ale nie do skarbca.

- Musimy mieć plan. - Wtrącił się Scott.

- Nie mamy czasu, aby obmyślić plan. - Odparł mu Derek.

- Nie musimy. - Odezwał się Stiles, zerkając w telefon. - Ktoś zrobił to za nas. - Wszystkie głowy zwróciły się ku niemu. - „Bank Narodowy w Beacon Hills zostaje zamknięty po włamaniu do skarbca". - Przeczytał nagłówek. - Wystarczy dowiedzieć się jak się tam dostali.

- Ile to zajmie? - Zapytał Derek, utkwiwszy zielone oczy w chłopaku.

- To Internet, Derek. - Rzekł pobłażliwie. - Chwilę.

Alfa wyglądał, jakby nacisnął mu na odcisk. Zwęził usta w cienką linię, zmarszczył ciemne brwi i po chwili rzekł przez zaciśnięte zęby.

- W takim razie może tę „chwilę" poświęcisz teraz na znalezienie informacji.

- Rozumiem, że dla staruszków takich jak ty to zadanie będzie za trudne. - Odparł z przekąsem chłopak, wstając. Scott złapał go za ramiona i zmusił do wyjścia, mówiąc do Dereka, który gromił Stilsa gniewnym spojrzeniem.

- Zajmiemy się tym.

***

Inez doprowadziła się do porządku, myjąc twarz w małej umywalce w toalecie znajdującej się w lecznicy. Kiedy podnosiła głowę, aby spojrzeć w lustro, spostrzegła, że o framugę opiera się Derek, który się jej przyglądał. Gdy zauważył, że ona również go obserwuję, otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednakże czarownica uprzedziła, go mówiąc:

- Wszystko jest już w porządku. Nie musisz mnie pilnować na każdym kroku.

Alfa uniósł brwi do góry, posyłając jej zaskoczoną minę. Wytarła twarz w ręcznik, pozbywając się tym ostatnich zabrudzeń krwią. Jednakże nadal pozostawała kwestia bluzki, gdzie zaraz pod szyją spoczywała duża, czerwona plama. Zakryła ją bluzą, zapinając ją pod samą brodę.

- Jeśli mamy odbić Boyda i Ericę będzie nam potrzebna każda pomoc. - Zaczął Derek.

Inez obróciła się do niego i podniosła na niego wzrok.

Darkweather cz. III: Alfy, Bety, Omegi (Teen Wolf fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz