Rozdział XVIII. Mistletoe

79 6 0
                                    

Inez podbiegła do Lydii. Jej twarz była cała mokra od łez, a na szyi widoczny był siniec od liny, która chwilę wcześniej zaciskała się na jej gardle. Czarownica na chwilę zawiesiła na niej wzrok, przełykając ślinę. Rudowłosa miała błądzące oczy i z początku nie kontaktowała z żadnym z nich.

Scott rozerwał taśmę, która więziła rękę Lydii, a Inez pomogła jej wstać, upewniając się, że prócz widocznych obrażeń z dziewczyną jest wszystko w porządku.

Do sali wbiegła Allison, a zaraz za nią jej ojciec z uniesioną bronią, a na końcu wszedł Isaac. Spojrzał on na Lydię, a następnie przeniósł wzrok na okno, gdzie widniała wielka dziura.

- Nie żyje kolejny nauczyciel... – Zaczęła ciemnowłosa, ale zamilkła widząc ich w takim stanie.

- Co się stało? – Zapytała, spoglądając na Scotta.

- Darah porwała szeryfa. – Odparł szybko wilkołak, unikając spojrzenia Stilesa.

- Porwała? – Zapytała zdziwiona Allison i spojrzała pytająco na swojego ojca, który podobnie jak ona był zdezorientowany.

- To pani Blake. – Rzekła słabym głosem Lydia, wycierając łzy z twarzy. – To ona jest mrocznym druidem.

- Trzeba powiadomić Dereka. – Oświadczyła Inez. – Musi się o tym dowiedzieć.

- Zadzwonię. – Zapewnił ją Scott.

- Najlepiej do niego pojedźmy. – Dodał Stiles. Minę miał niewyraźną, a oczy błądziły po ich twarzach. – Zanim ona to zrobi.

***

Allison wraz z ojcem i Isaaciem powiadomili pogotowie i upewnili się, że Lydia dostanie odpowiednią pomoc. Inez i Stiles mknęli uliczkami w stronę miasta, a zaraz przed niebieskim jeepem jechał Scott na swoim crossie. Dziewczyna spojrzała na chłopaka, który nie odezwał się, odkąd wyszli ze szkoły. Patrzył na drogę, ściskając i rozluźniając palce na kierownicy.

- Znajdziemy go.

Chłopak drgnął, gdy poczuł jej dłoń na ramieniu. Spojrzał na nią pełnym napięcia spojrzeniem i zacisnął szczękę, odwracając się z powrotem ku przedniej szybie.

- Musimy. – Odparł cicho i wcisnął pedał gazu jeszcze mocniej.

Weszli do ceglanego budynku, gdzie Derek miał swój apartament, a następnie do windy. Wzrok Inez przykuł słoiczek w dłoni Scotta, który widząc jej pytającą minę, odparł:

- Dostałem to od Deatona.

Kiwnęła głową, nie odrywając wzroku od jasnego pyłu. Chciała zapytać, po co jest mu to teraz potrzebne jednakże naczynie i jego zawartość wyleciała jej z głowy wraz z zatrzymaniem się windy.

Wyszli na piętrze i skierowali się od razu do drzwi. Scott zapukał w nie zamkniętą pięścią tak, że aż zadrżały. Chwilę potem otworzył im zdziwiony Derek.

- Wiemy, kim jest Darah. – Wypalił Stiles, wchodząc do środka bez zaproszenia. Derek odskoczył, aby ich wpuścić i spojrzał na każdego po kolei oczekującym wyjaśnień wzrokiem. – To Pani Blake. Nasza nauczycielka angielskiego i twoja...- Tu umilkł, nie wiedząc do końca, jak ma określić status związku jej i Alfy.

- O czym ty mówisz? - Derek wydawał się zdezorientowany. Po chwili zmarszczył gniewnie brwi, spoglądając na całą trójkę.

- To ona morduje tych ludzi. Składa ich w ofierze. – Rzekła Inez. – Chwile temu widziałam jak...

- Porwała mojego ojca. - Powiedział za nią Stiles, uporczywie wpatrując się w Alfę.

Mężczyzna utrzymał ich spojrzenia, po czym zaciskając mocniej szczękę, przeniósł wzrok na Scotta.

Darkweather cz. III: Alfy, Bety, Omegi (Teen Wolf fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz