3 emmy

0 0 0
                                    

Willa le­ża­ła na łóżku, oto­czo­na przez Ab­klę­tych. Była nie­przy­tom­na, twarz miała po­sza­rza­łą, od­dech płyt­ki. Bra­cia nie spali i spra­wia­li wra­że­nie, jakby od dawna nie zmru­ży­li oka. Wszy­scy za­pew­nia­li, że moja sio­stra ma się do­brze, choć wcale tak nie wy­glą­da­ła.

Ru­szy­łam w jej kie­run­ku, lecz Pica zła­pa­ła mnie za ra­mio­na i po­cią­gnę­ła do tyłu. – Och, mu­sisz po­zwo­lić na­szej małej Becie od­po­cząć! – za­wo­ła­ła, po­trzą­sa­jąc mną lekko. – Prze­szła tak wiele, zanim tu tra­fi­ła. Pro­ces le­cze­nia jesz­cze tro­chę po­trwa. Je­stem pewna, że ro­zu­miesz, skoro sama do­pie­ro co się prze­mie­ni­łaś.

Pica po­luź­ni­ła uścisk na tyle, by móc mi się przyj­rzeć. Jej jasne oczy omio­tły mnie wzro­kiem i spo­czę­ły na dłu­żej na sza­tach o dziw­nym, nie­sta­łym ko­lo­rze.

– Ale Willa już wcze­śniej… – za­czę­łam i od­wró­ci­łam się, żeby zer­k­nąć na sio­strę, wów­czas moją uwagę przy­kuł Coen. Krę­cił głową, a po­zo­sta­li przy­bra­li miny mó­wią­ce: „Nie pró­buj się z nią sprze­czać”. Naj­wy­raź­niej Pica była nieco nie­zrów­no­wa­żo­na.

– Mnie nic nie do­le­ga – oznaj­mi­łam za­miast tego i wska­za­łam na Willę. – Dla­cze­go tak wy­glą­da?

– Moja mała Willy jest wy­jąt­ko­wa. – Pica cof­nę­ła się nagle, nie­mal od­ska­ku­jąc.

Za­mru­ga­łam, kiedy Cyrus wy­szedł zza bo­gi­ni i pu­ścił jej szaty – naj­wi­docz­niej ją ode mnie od­cią­gnął.

– Prze­pra­szam – ode­zwał się tonem rów­nie skru­szo­nym co osoba, która do­sta­ła do­kład­nie to, czego chcia­ła. – Mało bra­ko­wa­ło, a na­dep­nę­ła­byś na ro­ba­ka.

Sta­nął przede mną, pod­czas gdy Pica pró­bo­wa­ła od­zy­skać rów­no­wa­gę.

– Ro­ba­ka? – Zro­bi­ła jesz­cze jeden krok do tyłu, lu­stru­jąc po­sadz­kę prze­ra­żo­nym spoj­rze­niem.

– Bar­dzo cu­dow­ne­go, bar­dzo ślicz­ne­go i bar­dzo ko­cha­ne­go ro­ba­ka – po­twier­dził Cyrus. – Wy­da­je mi się nawet, że wi­dzia­łem łezkę w jego małym ro­ba­czym oku.

– Och nie! – Pica opa­dła na pod­ło­gę, ma­cha­jąc ner­wo­wo dłoń­mi i wciąż roz­glą­da­jąc się na wszyst­kie stro­ny. Wy­glą­da­ła na kom­plet­nie zroz­pa­czo­ną.

– Och tak – od­parł Cyrus gro­bo­wym tonem, po czym zer­k­nął przez ramię w moim kie­run­ku. Zni­żył głos nie­mal do szep­tu, tak że mu­sia­łam przy­su­nąć się bli­żej, żeby go usły­szeć: – Czy mo­że­my już iść?

Zmarsz­czy­łam brwi i po­krę­ci­łam głową. Pica mnie wcale nie prze­ra­ża­ła.

– Z Willą bę­dzie do­brze – ode­zwał się ktoś na łóżku, na co wszy­scy od­wró­ci­li­śmy się w jego stro­nę.

Pica się wy­pro­sto­wa­ła. To Yael prze­mó­wił, a w jego sło­wach dźwię­czał per­swa­zyj­ny tenor bo­skie­go daru, przez który chcia­łam mu uwie­rzyć, jesz­cze zanim zdą­ży­łam sa­mo­dziel­nie pod­jąć de­cy­zję.

– Skąd wiesz? – za­py­ta­łam i prze­łknę­łam gulę w gar­dle.

– Czu­je­my ją – od­parł, zer­ka­jąc w dół na Willę. Znaj­do­wał się po jej lewej, Siret po pra­wej. Obej­mo­wał ją w pasie i za­ci­skał palce na talii w za­bor­czym ge­ście. Pół­le­ża­ła opar­ta o tors Si­re­ta, z głową na jego ra­mie­niu.

klątwa bogów neutralność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz