5 emmy

0 0 0
                                    

Te­ren­ce był nie­zwy­kle spo­koj­ny. Po­ru­szał się po­wo­li i z gra­cją, a jego głos nie wy­kra­czał ponad pewną okta­wę. Pew­nie dzia­ło się tak, dla­te­go że dla za­ba­wy two­rzył nie­bez­piecz­ne stwo­rze­nia i żył po­śród nich, jed­nak kryło się za tym coś nie­po­ko­ją­ce­go. Nie po­do­ba­ło mi się, jak się przy nim czu­łam, mia­łam też za­strze­że­nia co do wy­po­wia­da­nych przez niego słów. Były ostrze­że­niem, ja­snym i pro­stym. Ostrze­gał mnie przed Cy­ru­sem, który już po­wie­dział, że chce, bym dała mu wszyst­ko, więc ewi­dent­nie nie za­mie­rzał prze­strze­gać za­sa­dy usta­no­wio­nej przez Kre­ato­ra.

Cyrus bywał wcze­śniej z in­ny­mi ko­bie­ta­mi, tyle aku­rat wie­dzia­łam, czyli ostrze­że­nie Te­ren­ce’a ozna­cza­ło coś wię­cej. Nie cho­dzi­ło tylko o seks. Na ogół ła­ma­nie zasad było nie­zgod­ne ze wszyst­ki­mi moimi in­stynk­ta­mi, lecz jeśli re­gu­ły nie miały lo­gicz­ne­go sensu, umysł za­czy­nał się bun­to­wać. Z ja­kie­go po­wo­du Sta­vi­ti za­bra­niał bogom łą­cze­nia się w pary? Czy to dla­te­go że Pica nie chcia­ła go po­ko­chać? A może pró­bo­wał w ten spo­sób roz­dzie­lić Picę i Rau, ale plan wy­szedł mu bo­kiem, gdyż w efek­cie Pica znie­na­wi­dzi­ła Kre­ato­ra i od­su­nę­ła się od niego jesz­cze bar­dziej? To wy­ja­śnia­ło­by, czemu nie pil­no­wał prze­strze­ga­nia tej za­sa­dy. Już zdą­żył jej po­ża­ło­wać.

Dla­cze­go więc się z tego nie wy­co­fał? Przy­pusz­cza­łam, że skoro Sta­vi­ti nie mógł być z osobą, któ­rej pra­gnął, po­sta­no­wił za­bro­nić two­rze­nia związ­ków rów­nież innym.

– Nie ru­szaj się – szep­nął nagle Te­ren­ce.

Za­mar­łam na­tych­miast, le­d­wie wy­pusz­cza­jąc po­wie­trze przez za­ci­śnię­te usta. Mo­men­tal­nie po­my­śla­łam, że zo­sta­li­śmy za­ata­ko­wa­ni, i cze­ka­łam na po­ja­wie­nie się armii Sta­vi­tie­go, nie­mniej nic ta­kie­go się nie wy­da­rzy­ło. Mo­głam to prze­wi­dzieć – Cyrus po­zo­sta­wał zde­cy­do­wa­nie zbyt spo­koj­ny. Nieco wcze­śniej Willa opo­wie­dzia­ła mi go­rącz­ko­wym szep­tem o tym, jak za­re­ago­wał, kiedy zgi­nę­łam. Część mnie nie mogła uwie­rzyć, że po­tra­fił być tak emo­cjo­nal­ny, wście­kły i mści­wy. Nie mia­łam pew­no­ści, dla­cze­go to zro­bił, ale lo­gicz­nym wy­da­wa­ło się przy­pusz­cze­nie, że gdyby Sta­vi­ti ude­rzył po­now­nie, Cyrus nie za­cho­wy­wał­by się tak non­sza­lanc­ko.

– Cześć, ślicz­not­ko – za­świer­go­tał Te­ren­ce, czym po­twier­dził, że to nie Sta­vi­ti za­kłó­cił nasze spo­tka­nie.

Otwo­rzy­łam sze­rzej oczy, gdy do­strze­głam stwo­rze­nie, które sta­nę­ło na po­tęż­nych tyl­nych no­gach, by po­si­lić się li­ść­mi na drze­wie, po czym opa­dło z gło­śnym hu­kiem. Ślicz­not­ko? Okej, jasne, ro­zu­miem. Można to tak na­zwać, o ile ktoś uważa za ślicz­ne pię­cio­ro oczu, dwa­na­ście wrze­cio­no­wa­tych macek oka­la­ją­cych twarz i ol­brzy­mie, pulch­ne, wło­cha­te ciel­sko.

– Bo­ban­da – wy­ja­śnił Cyrus, mó­wiąc rów­nie cicho jak Te­ren­ce. – Są bar­dzo rzad­kie, żyją za­rów­no na lą­dzie, jak i w wo­dzie. Jedna ich macka za­wie­ra do­sta­tecz­nie dużo jadu, żeby zabić dwu­na­stu zie­mian.

Kiedy minął szok wy­wo­ła­ny dziw­nym wy­glą­dem isto­ty, cie­ka­wość wzię­ła nade mną górę.

– Mogą skrzyw­dzić boga? – za­py­ta­łam.

Te­ren­ce za­chi­cho­tał, co za­brzmia­ło odro­bi­nę wy­mu­sze­nie.

– Nigdy nie po­zwo­lił­bym moim stwo­rze­niem za­ata­ko­wać boga, na­to­miast gdyby Śmierć na­wią­zał ze mną współ­pra­cę nad pew­nym pro­jek­tem… – urwał po­grą­żo­ny w za­du­mie. Z każdą chwi­lą czu­łam się coraz bar­dziej nie­swo­jo, aż w końcu za­mru­gał i wró­cił do te­ma­tu. – Mogą spę­dzić pod wodą pięć­dzie­siąt kli­ków bez po­wie­trza. Ich tru­ci­zna unie­ru­cho­mi­ła­by boga na mo­ment, ale nic w tym świe­cie nie zdo­ła­ło­by tak na­praw­dę go zabić. Rzecz jasna poza innym bo­giem.
Za­mru­gał po­now­nie i po­wo­li od­wró­cił się do Cy­ru­sa. Zda­wa­li się w jakiś spo­sób po­ro­zu­mie­wać bez słów, lecz zbyt in­te­re­so­wa­łam się nie­zwy­kłą isto­tą, żeby po­świę­cić temu wię­cej uwagi. Stwo­rze­nie ru­szy­ło przez gę­stwi­nę na ma­syw­nych no­gach. Było nie­mal tak wiel­kie jak most obok Te­ren­ce’a. Bo­ban­da spu­ści­ła głowę, wy­cią­ga­jąc macki i wę­sząc przy ziemi.

klątwa bogów neutralność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz