10 cyrus

0 0 0
                                    

Spo­sób, w jaki po­ru­sza­ła się Emmy, był po pro­stu nie­wia­ry­god­ny, pełen gra­cji. W ni­czym nie przy­po­mi­na­ła sio­stry, która wła­śnie spa­dła z łóżka i Aros po­ma­gał jej wstać. Willa rów­nież oka­za­ła się wy­jąt­ko­wa z tą swoją ener­gią, tak cha­otycz­ną jak żadna inna, ale Emmy… praw­dzi­wie urze­ka­ła.

Od­wró­ci­łem głowę, gdy ktoś się do mnie ode­zwał. Do­pie­ro wtedy zda­łem sobie spra­wę, że cał­ko­wi­cie sku­pi­łem się na swo­jej ko­bie­cie i nie usły­sza­łem ani słowa.

– Co? – wark­ną­łem wku­rzo­ny do sto­ją­ce­go tuż przede mną Coena. Po­słał mi roz­ba­wio­ne spoj­rze­nie. Moja iry­ta­cja naj­wy­raź­niej nie zro­bi­ła na nim naj­mniej­sze­go wra­że­nia. Po­wi­nien na­brać cho­ciaż odro­bi­ny ostroż­no­ści. Zwłasz­cza że byłem tutaj z nimi, a nie głę­bo­ko w Emmy, co nie wpra­wia­ło mnie w naj­lep­szy na­strój.

– Py­ta­łem, co zro­bi­my ze słu­ga­mi. Je­ste­śmy w sta­nie okre­ślić, czy to bez­po­śred­ni atak ze stro­ny Sta­vi­tie­go? Czy może dzie­je się coś po­waż­niej­sze­go?

– Po­waż­niej­sze­go, czyli? – po­na­gli­łem, za­sta­na­wia­jąc się, czy myśli o tym samym co ja.

– Może Topia w końcu ma dość gnoj­ków nisz­czą­cych ten świat i sta­ro­żyt­na ener­gia za­czy­na się bro­nić – po­wie­dział po­wo­li Siret, roz­ło­żo­ny na skra­ju łóżka.

Gdzieś głę­bo­ko w mojej pier­si ode­zwa­ła się nie­zna­jo­ma i zde­cy­do­wa­nie nie­pro­szo­na emo­cja. Spoj­rza­łem na Emmy i pra­wie roz­pro­szy­łem się znowu, kiedy za­uwa­ży­łem, że mi się przy­glą­da. A wła­ści­wie nie tyle przy­glą­da, co wręcz po­że­ra wzro­kiem. W jej spoj­rze­niu wi­dzia­łem tyle żaru, aż na chwi­lę za­po­mnia­łem, o czym roz­ma­wia­li­śmy.

Ta dziew­czy­na wpę­dzi mnie do grobu.

„Moja”, myśl roz­brzmia­ła gło­śno. Od­wró­ci­łem wzrok, nim zdą­ży­łem za­uwa­żyć re­ak­cję Emmy. Wie­dzia­łem, że to usły­szy, lecz nie chcia­łem od­stra­szyć jej świa­do­mo­ścią, że zo­sta­li­śmy nie­ro­ze­rwal­nie zwią­za­ni – po­łą­cze­ni mocą wy­kra­cza­ją­cą poza nasze moż­li­wo­ści. Wszyst­ko za spra­wą ka­pry­su prze­zna­cze­nia, które uczy­ni­ło nas ide­al­nie rów­ny­mi sobie i spo­wo­do­wa­ło, że od­na­leź­li­śmy się wza­jem­nie. Ist­nia­ła moż­li­wość, że prę­dzej czy póź­niej na­tknął­bym się na inną ko­bie­tę, która do­rów­ny­wa­ła­by mojej oso­bie, ale zna­la­złem wła­śnie ją. I wie­dzia­łem, że od tej pory tylko ona bę­dzie się li­czyć, przez wiecz­ność moją i jej.

Ta myśl nie prze­ra­ża­ła mnie tak jak po­win­na, lecz mia­łem dość roz­sąd­ku, by nie za­kła­dać, że nie od­stra­szy też Emmy.

– Je­że­li to Topia uszka­dza isto­ty oży­wio­ne jej sta­ro­żyt­ną mocą, mu­si­my spraw­dzić, co z pan­te­ra­mi – wy­mam­ro­ta­łem nieco po­nie­wcza­sie, gdy zda­łem sobie spra­wę, że Coen wciąż czeka na od­po­wiedź.

Jeśli od­wie­dzi­my pan­te­ry i od­kry­je­my, że za­cho­wu­ją się ina­czej niż zwy­kle, wtedy wszy­scy po­win­ni za­cząć się bać. Dla­te­go że ja rów­nież zo­sta­łem stwo­rzo­ny przez głę­bo­ką magię Topii, przez jej naj­star­sze moce. Je­że­li stra­cą kon­tro­lę nade mną… Je­że­li ja sam stra­cę kon­tro­lę nad sobą… Roz­pę­ta się pie­kło.

Emmy ener­gicz­nie wsta­ła z łóżka i mo­men­tal­nie zna­la­zła się przy mnie.

– Chcę się z nimi zo­ba­czyć – oznaj­mi­ła bez żad­nych wstę­pów. – Ma­rzy­łam o spo­tka­niu tych stwo­rzeń, odkąd Willa po raz pierw­szy mi o nich opo­wie­dzia­ła.

klątwa bogów neutralność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz