11 emmy

0 0 0
                                    

Pan­te­ry róż­ni­ły się od wszyst­kie­go, czego do tej pory do­świad­czy­łam. Nie­mal czu­łam kry­ją­ce się w nich bo­gac­two wie­dzy. Nie za­sko­czy­ło­by mnie wcale, gdyby znały od­po­wie­dzi na wszel­kie py­ta­nia – do­słow­nie każdą rzecz, ja­kiej można się było do­wie­dzieć na temat obu świa­tów.

Po­trze­bo­wa­łam tego. Po­trze­bo­wa­łam in­for­ma­cji.

Palce Cy­ru­sa za­ci­snę­ły się nieco moc­niej na moim przed­ra­mie­niu i od­chy­li­łam głowę, aby na niego spoj­rzeć. Uśmie­chał się le­ni­wie i na­szła mnie myśl, że już dawno nie wi­dzia­łam go tak roz­luź­nio­ne­go.

– Od któ­rej chcesz za­cząć? – za­py­tał.

Nie za­mie­rza­łam uda­wać, że nie wiem, o co mu cho­dzi. Nigdy tego nie lu­bi­łam.

– Od tam­tej – po­wie­dzia­łam, lekko wska­zu­jąc głową, aby wie­dział, którą z pan­ter mam na myśli. Nie umia­łam zgad­nąć, czy to sa­mi­ca czy sa­miec, ale stwo­rze­nie wy­glą­da­ło pięk­nie. Jak pan­te­ra Willi, tylko że z czar­ną sier­ścią, tak czar­ną jak naj­ciem­niej­sze nocne niebo. Lśni­ła ni­czym ak­sa­mit otu­la­ją­cy jej po­tęż­ne ciało.

Jeden kop­niak mógł­by mnie zabić, to nie ule­ga­ło wąt­pli­wo­ści. A już na pewno mo­gło­by zabić dawną mnie. Uszko­dze­nie boga było nieco trud­niej­sze.

– Spar­row – mruk­nął Cyrus, spra­wia­jąc wra­że­nie nie­mal za­do­wo­lo­ne­go. – Jest bar­dzo stary, to jedna z naj­star­szych pan­ter, jakie znam.

Jego wy­ja­śnie­nie spro­wa­dza­ło się do jed­ne­go słowa: „wie­dza”. Wiek rów­nał się do­świad­cze­niu.

– Tak, wy­bie­ram jego – uzna­łam.

„I zga­du­ję, że ja nie mam w tej spra­wie nic do po­wie­dze­nia”, głos roz­legł się w mojej gło­wie i na mo­ment zmro­ził mnie tak bar­dzo, że nie po­tra­fi­łam zro­zu­mieć, co się wła­śnie wy­da­rzy­ło. Tylko dla­te­go że tuż po na­szym przy­by­ciu usły­sza­łam pan­te­rę, zdo­ła­łam w końcu zro­zu­mieć, kto się ode­zwał.

„Prze­pra­szam cię – za­czę­łam, nie­pew­na, czy nie­chcą­cy nie oka­za­łam nad­mier­nej nie­uprzej­mo­ści. – Nie zda­wa­łam sobie spra­wy, że sły­szysz naszą roz­mo­wę. Bar­dzo chcia­ła­bym z tobą po­mó­wić”.

Coś mu­snę­ło moje ciało, bu­dząc w nim dresz­cze. Wy­da­wa­ło mi się, że to moc po­dob­na do tej Cy­ru­sa, tyle że sto razy po­tęż­niej­sza. „Łak­niesz wie­dzy – stwier­dził Spar­row. – Strzeż się jed­nak zdo­by­wa­nia jej wię­cej, niż może znieść twój umysł”.

Willa mó­wi­ła, że pan­te­ry są enig­ma­tycz­ne, co nie­po­mier­nie ją fru­stro­wa­ło. A ja? Ja wprost ko­cha­łam za­gad­ki. Od­ru­cho­wo po­de­szłam bli­żej. Cyrus po­zo­stał przy mnie, co oka­za­ło się bar­dzo miłe. Przez więk­szość życia to­wa­rzy­szy­ła mi Willa, ale ona cią­gle po­trze­bo­wa­ła po­mo­cy ze… wszyst­kim. Była silna na swój spo­sób, zwłasz­cza pod wzglę­dem cha­rak­te­ru, nie­ste­ty czę­sto pa­ko­wa­ła się w ta­ra­pa­ty, z któ­rych mu­sia­łam ją ra­to­wać. To ja za­wsze ucho­dzi­łam za tę doj­rzal­szą, bar­dziej kom­pe­tent­ną czę­ścią na­sze­go duetu. Tym­cza­sem w tej sy­tu­acji od­no­si­łam wra­że­nie, że mogę li­czyć na Cy­ru­sa, zrzec się w ja­kimś stop­niu swo­jej kon­tro­li.

Kiedy się zbli­ży­łam, pan­te­ry od­su­nę­ły się od Spar­ro­wa, ro­biąc mi miej­sce. Neu­tral­ność zo­stał nieco z tyłu. Do­sta­tecz­nie bli­sko, by pomóc w razie po­trze­by, lecz mnie nie osa­czał.

klątwa bogów neutralność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz