ROZDZIAŁ 9 ,,WIGILIA,,

1K 20 1
                                    


Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Próbowałam się przekręcić na drugi bok, ale coś ciężkiego mi w tym przeszkodziło. Mianowicie była to ręka Jamesa przewieszona przed moją talię. Podniosłam delikatnie jego rękę, tak żeby go nie obudzić. Przekręciłam się i spojrzałam na śpiącego chłopaka. Włosy opadły mu na czoło, więc mu je poprawiłam. James wziął głęboki oddech i przyciągnął mnie do siebie.

- Gapiłaś się – powiedział seksownym, zaspanym głosem w moją szyję.

- Nie gapiłam tylko podziwiałam – zaśmiałam się.

Jamie troszkę poluźnił uścisk, przekręcił mnie stanowczym ruchem na plecy, a sam nade mną zawisł.

- Teraz ja cię popodziwiam – zbliżył swoje usta do moich.

- Nie myłam jeszcze zębów.

- Ja też nie – po tym mnie pocałował.

Zwykły buziak zamienił się w bardzo namiętny pocałunek. Trzeba to przyznać, że James świetnie całował, jego usta sprawiały, że chciałam smakować je bez przerwy. Poprawił swoją pozycję i poczułam, jak jego wzwód wbija mi się w brzuch. Objęłam nogami jego talię i przyciągnęłam go bliżej siebie. Jego usta przeniosły się na moją szyję i dekolt. Oboje bardzo ciężko oddychaliśmy, napięcie między nami coraz bardziej wzrastało. Chłopak bardzo sprawnym ruchem zamienił nas miejscami i teraz ja siedziałam na nim okrakiem. Moje wrażliwe miejsce ocierało się o niego. Błądził dłońmi od mojej talii aż po tyłek. Zawahał się, kiedy jego dłonie były bliskie moich piersi. Czułam, że sutki mi stwardniały z podniecenia. Jamie przerwał nasz pocałunek.

-Mogę? - zapytał zachrypniętym od podniecenia głosem, przez co po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz.

- Tak – powiedziałam mu patrząc prosto w oczy, aby miał pewność, że mówię poważnie.

Ponownie złączył nasze usta i jego dłonie sprawnie wsunęły się pod moją koszulkę. Złapał jednego z moich sutków i delikatnie go uszczypnął, na co z mojego gardła wydobył się cichy jęk. Nagle do pokoju wbiegła Maddy, która zamaszyście otworzyła drzwi. Odsunęliśmy się od siebie jak poparzeni.

- Kimmy dlaczego siedzisz na Jamesie? - zapytała podejrzliwie dziewczynka.

- Wpadło mi coś do oka i Kimmy próbowała to wyciągnąć - powiedział szybko James.

- Okej, James mama kazała mi cię obudzić na śniadanie.

- Dobrze, powiedz, że za pięć minut zejdziemy na dół.

Maddy wybiegła jak torpeda z pokoju, a my spojrzeliśmy na siebie i wybuchliśmy śmiechem. Ubrałam się w rzeczy z poprzedniego dnia, umyłam zęby szczoteczką, którą naszykował mi wczoraj James, ciągle myśląc o tym co by mogło się wydarzyć, gdyby Maddy nie przyszła. Zdziwiło mnie to, że nie miałam hamulców, nie chciałam przestawać. Chłopak założył na siebie czarne dresy i tego samego koloru bluzę, również umył zęby i zeszliśmy na dół. Na stole już czekały na nas naleśniki z syropem klonowym.

- Jamie wspominał, że to twoje ulubione danie – powiedziała mama Jamesa.

- Dzień dobry, bardzo miło z pani strony.

Kobieta krzątała się jeszcze chwilę po kuchni, a następnie podeszła do nas.

- Zostaniesz dzisiaj z Maddy? Wypadło mi coś w pracy i muszę pojechać tam wcześniej.

- Jasne nie ma problemu.

- Dziękuję , a i jeszcze jedno.

- Hmm

Proszę spójrz na mnie *W trakcie poprawek*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz