-Zostaniesz moją żoną? - to pytanie rozbiło się echem po pomieszczeniu. Nie za bardzo wiedziałam, jak powinnam zareagować. Kompletnie się tego nie spodziewałam. Dopiero co zostaliśmy parą, a Liam już mi się oświadczył. Spojrzałem na pierścionek. Pięknie wykonany z białego złota a na środku pięknie prezentował się szmaragd.
- Liam o czym ty mówisz? - wykrztusiłam w końcu.
- O tym, że chcę żebyś została moją żoną.
- Posłuchaj, po pierwsze usiądź a po drugie, jak ty sobie to wyobrażasz? Kilka dni temu wyznałam ci swoje uczucia, urodziłam dziecko, a ty mnie prosisz o rękę? Jak to miałoby wyglądać? Nie zrozum mnie źle, bardzo bym tego chciała, ale jeszcze nie teraz.
- Kimmy, nie musimy brać od razu ślubu. Ostatnio prawie cię straciłem i czułem, że nie mogłem dłużej z tym czekać. Zgódź się na zostanie w przyszłości moją żoną, tylko tyle chcę. Ślub możemy wziąć nawet po osiemnastce Nate'a, ale zgódź się.
- Ale to wszystko zmieni...
- Tylko na lepsze, gwarantuję ci. Wyjdziesz za mnie skarbie? - zapytał patrząc na mnie z nadzieją w oczach.
Z moich ust wydobyło się tylko ciche „tak". Liam wyciągnął z pudełeczka pierścionek i włożył mi go na palca. Przez napływające do oczu łzy ledwo go widziałam, ale i tak rzuciłam się w ramiona chłopaka o mało nie zrzucając nas z łóżka.
- Dlaczego sprawiasz, że nasza relacja tak szybko się rozwija? - zapytałam wtulona w swojego narzeczonego.
- Bo straciłem już wystarczająco dużo czasu u boku niewłaściwej osoby. I dlatego, że cię kocham Kimmy, całą ciebie. Kocham cię, gdy śpisz w moich ramionach, kocham cię, gdy jesteś szczęśliwa i kiedy jesteś smutna. Każdego poranka i każdego wieczoru, kocham ciebie, całą ciebie, w każdym możliwym wydaniu i za żadne skarby świata to się nie zmieni.
Widok ponownie rozmyły mi łzy. W słowach chłopaka było coś czego nigdy od nikogo nie byłabym w stanie dostać. Przez resztę nocy bardzo dużo rozmawialiśmy, robiąc sobie małe przerywniki, żeby zająć się Nathanielem. Finalnie postanowiliśmy, żeby mały spał z nami i nad ranem całą naszą trójkę, promienie słońca przyjemnie łaskotały po twarzach.
Rano, gdy wstałam nakarmiłam i przebrałam synka. Włożyłam go sobie w chustę i zajęłam się swoją pielęgnacją. Później zeszłam na dół i zrobiłam nam śniadanie. Liam wstał, gdy tylko poczuł zapach świeżo usmażonego bekonu. Zszedł po schodach, podszedł do nas i pocałował mnie w usta.
- Dzień dobry moja przyszła żono-wyszeptał w moje usta.
- Dzień dobry mój przyszły mężu.
Schylił się i złożył delikatny pocałunek na główce Nathaniela.
- Cześć synku –powiedział, po czym nałożył sobie porcję na talerz i usiadł przy stole- wszystko w porządku? – te słowa wyrwały mnie z osłupienia.
- Tak, wyspałeś się?
- Pomimo małej ilości snu to tak.
Gawędziliśmy tak przez cały poranek. Potem, kiedy wyszło słoneczko na dworze, powierzyłam opiekę nad synkiem Liamowi i poszłam się wyszykować. Około trzydziestu minut później spacerowaliśmy z dzieckiem. Postanowiliśmy odwiedzić rodziców Jamesa. Kiedy dotarliśmy pod dom, zastukałam w drzwi a w ich progu pojawił się świeżo upieczony dziadek.
- Witaj Kimmy, zapraszam – otworzył szerzej drzwi i wpuścił nas do środka.
Skierowaliśmy się do salonu, gdzie jak zawsze siedziała pani Clinton.
![](https://img.wattpad.com/cover/332448496-288-k222369.jpg)
CZYTASZ
Proszę spójrz na mnie *W trakcie poprawek*
Ficção AdolescenteKimberly Adams to 18 letnia dziewczyna zakochana od lat w swoim najlepszym przyjacielu. Liam Boyce to 19 letni chłopak , kochający swoją przyjaciółkę ale nie w tej sposób jakby ona chciała . Czy Kim uda się sprawić , żeby jej najlepszy przyjaciel na...