Rozdział 6

8 1 0
                                    

POV ALEX
Od naszego piątkowego spaceru minęło 5 dni, była już środa, a ja widziałem Emmę zaledwie kilka razy. Mam wrażenie, że mnie unika. Sama nie zaczyna rozmowy, a kiedy ja do niej podchodzę, ucieka wykręcając się jakimś błachym tekstem. Dziwnie wraca mi się bez niej do domu wiedząc, że dziewczyna jest pare kroków ode mnie. Przywykłem do jej towarzystwa. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. W mieszkaniu rozległ się dźwięk gdakającej kaczki, który ustawił mi przed wyjazdem Matt.

- Siema stary - przywitał się.

- Siema - wstałem z łóżka i przełączyłem połączenie na słuchawki, kierując się do kuchni. - Jak się masz? Jak się wszyscy mają?

- Dobrze, wszystko dobrze.

- Poczekaj chwilę - powiedziałem kierując się do domofonu, który rozdzwonił się pare sekund wcześniej. Otworzyłem drzwi i skołowany patrzyłem na osobę stojącą przede mną.

- A jak u Ciebie? - odezwał się Matt, tym razem twarzą w twarz, a nie przez telefon. Zbiliśmy męską piątkę i weszliśmy do z powrotem do domu.

Brunet miał ciemno niebieskie oczy i lekko przydługą grzywkę która była wtedy taka modna. Był niewiele niższy ode mnie, zaledwie pare centymetrów, więc nadal wybijał się ponad średnią.

- Jak? Jakim cudem tutaj jesteś? - zapytałem, siadając na kanapie w salonie.

O ile mój pokój był urządzony w odcieniach szarości i granatów, to reszta mieszkania nie. Każdy pokój miał trochę inny wystrój i był w innych kolorach. Salon był zielony, kuchnia żółta, łazienka błękitna, a pokój Noah był połączeniem wszystkich. Wyglądało to trochę tak, jakby wziąć każde pomieszczenie z innego domu i potem je połączyć, ale było w porządku. Nikt oprócz mamy nie palił się do urządzania naszego nowego kąta, więc daliśmy jej wolną rękę. Powinniśmy byli się spodziewać, że całość wyjdzie niecodziennie.

- Przyjechałem.

- Tak, to widzę. Ale ty wiesz, że jest środek tygodnia, prawda? Muszę chodzić do szkoły. Ty z resztą też - wzruszyłem ramionami wiedząc, że i tak nie robiłby tego zbyt często. O ile mi szkoła zbytnio nie przeszkadzała, to Matt jej po prostu nie znosił. Regularnie omijał lekcje, często ciągnąc mnie ze sobą.

- Kilka dni w niczym Ci nie zawadzi. Zresztą, nie gadajmy o tym ponurym miejscu. Przed blokiem wpadła na mnie dziewczyna. Całkiem ładna. Pogadaliśmy chwilę, dowiedziałem się, że ma na imię Ellie i... zdobyłem jej numer! - brunet był z siebie wyraźnie dumny. Niby taki aniołek, ale swoje za uszami ma. Zawsze przy laskach zachowuje się czarująco i niewinnie, a wszystkie na to lecą. Przeanalizowałem sytuacje jeszcze raz, bo coś mi nie pasowało.

- Czekaj, Ellie? - skinął głową. - Tak ma na imię przyjaciółka Emmy, chodzę z nią do klasy. Nie wiesz może jak miała na nazwisko? - zaprzeczył. - No cóż, mniejsza o to. To jak z tą szkołą?

Oczywiście, jak można się domyślić, moje słowa zostały zignorowane, a zamiast tego Matt rozgadał się opowiadając mi o minionym tygodniu beze mnie.

- Poczekaj, zanim zaczniesz. Piwa?

***

POV EMMA
Drżącymi rękami wysłałam wiadomość i wyłączyłam telefon, ciskając go w kąt łóżka. Odchyliłam głowę do tylu, próbując uspokoić oddech. Całe moje ciało trzęsło się i dygotało. Otarłam policzki z łez i na głos liczyłam do 10 przy wdechu i wydechu.

- Wszystko jest dobrze, Emma. Jesteś bezpieczna. Nic się nie dzieje - uspokajałam się drżącym głosem. - Boże...

Po paru minutach, kiedy miałam swoje emocje i ciało pod nieco większą kontrolą, rozdzwonił się telefon, wyrywając mnie z zamyślenia. Sięgnęłam po urządzenie i przyjęłam połączenie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chłopak z pod 5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz