~4~

411 42 7
                                    

Witajcie kochani! Zapraszam Was serdecznie na kolejny odcinek, a dzisiaj: Jimin pali papierosa, Namjoon dostaje ochrzan, a Yoongi patrzy.

Życzę Wam spokojnego końca tygodnia i weekendu i widzimy się już niedługo. Uważajcie na ciebie  ٩(͡๏̯͡๏)۶ ❤

I na koniec oczywiście prośba: jeżeli Wam się podoba, zachęcam do głosowania, komentowania, polecania itd. To naprawdę mobilizuje i bardzo, bardzo to doceniam<3 Buźka!

  ♛

-Wesele odbędzie się w połowie marca - Kim Namjoon rzucił na biurko swojego szefa, szarą kopertę - nasz informator wprowadzi nas na ceremonię.

Bang Si Hyuk szef departamentu walki z przestępczością narkotykową, zerknął spod byka na swojego najlepszego agenta.

-Skąd ta pewność, że was wpuszczą? - spytał kpiąco - wstawicie się tam w pełnym umundurowaniu i złożycie młodej parze życzenia, a oni wam ładnie podziękują?

Namjoon wypchnął do przodu szczękę, starając się nie dać sprowokować. Staruszek czasami naprawdę zachowywał się jak skończony dupek.

-Mam z nim umowę - powiedział powoli - mój informator wszystko załatwi.

-A udało ci się ustalić szczegóły na temat tego, kogo szukamy?

Namjoon odchrząknął lekko.

-Jeszcze nie, ale pracuje nad tym...

-Posłuchaj Kim... - szef westchnął ciężko, odrzucając papiery na swoje biurko - na tym weselu będzie cała śmietanka seulskiej mafii, kurwa! - jego szef uderzył ręką o stół - całej jebanej Korei - poprawił się - jeżeli mam wysyłać swoich ludzi na misję samobójczą, chce wiedzieć wszystko na temat naszego celu! Mamy go tam dorwać rozumiesz?!

Namjoon pokiwał bez słowa głową.

-A teraz spierdalaj mi stąd! - jego szef machnął ręką - Namjoon! - mężczyzna zatrzymał go jeszcze przy drzwiach -ten twój informator...jesteś pewny, że możesz mu ufać?

Namjoon zacisnął dłoń na klamce.

-Nie oszuka mnie - odpowiedział pewnie - ma za dużo do stracenia...


Tae zamieszał swoją szklanką, a lód zabrzęczał przyjemnie obijając się o ścianki. Chłopak wziął duży łyk swojej whisky i skrzywił się lekko, gdy złoty płyn podrażnił jego gardło.

-No proszę, kto by pomyślał, że cię tu spotkam - nagle drażniący chichot rozległ się tuż obok jego ucha - Kim Taehyung we własnej osobie.

Tae odchylił lekko głowę, zerkając na mężczyznę.

-Kto powiedział, że potrzebuje twojego towarzystwa Park?

Jimin skrzywił się teatralnie, jakby słowa chłopaka uraziły go do głębi.

-Jak zwykle uroczy - powiedział, siadając obok niego.

-Co ty tutaj robisz? - Tae wziął kolejny łyk - nie pamiętam, żeby taki elegancik jak ty zaglądał do takich knajp jak ta.

-Och! - Jimin poprawił swój szyty na miarę garnitur. Dziś zielonkawy odcień jego marynarki, idealnie komponował się z miodowym odcieniem skóry chłopaka - poznaje nowe zakamarki Seulu - powiedział z uśmiechem - wiesz Busan całkiem różni się od tego miejsca. My mamy morze i ogromną przestrzeń, tutaj wszystko jest...- chłopak zmarszczył nos, jakby poczuł jakiś nieprzyjemny zapach - stęchłe. Miło znaleźć miejsce, gdzie można poczuć się swobodnie - dodał mierząc Taehyunga z góry na dół - ciężki dzień? - spytał, wskazując na pustą już szklankę po whisky.

KINGS OF SEOUL       ***taekook***Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz