Kobiety nie mają praw ani potrzeb

10K 61 2
                                    


Piętnaście minut przed laptopem kiedy naprawdę nie mogłam już siedzieć w fotelu, bo wszystko mnie bolało, to było naprawdę już i tak za długo. Siedziałam na skraju krzesła, z nogami zaciśniętymi z pełną siłą, czubki palców oparte o podłogę odbijały się i opadały, przez co cała aż podskakiwałam, robiąc wszystko by nie popuścić moczu, nie zamoczyć sobie spódniczki, bo nie miałam teraz na sobie nawet majtek, które by to zablokowały. Nienawidziłam w sobie tego, że nie potrafię zachować się jak poważna, zrównoważona kobieta, która potrafi zignorować wołanie swojego pęcherza i po prostu zająć się tym, co ma do zrobienia. Nie umiałam nie podskakiwać i nie zaciskać mięśni, a na tym etapie również nie jęczeć i stękać ze względu na ogromny ból w pęcherzu, szczypanie cewki moczowej i rozpaczliwe próby wydostania się moczu. Byłam głupia, głupia szmata która nie umie panować nad sobą. Należała mi się kara, a mimo wszystko byłam gotowa wstać, pobiec do łazienki, siąść na kiblu i po prostu, bez pozwolenia, opróżnić pęcherz.

Przejrzałam maila, zajrzałam na gadu-gadu, ale nie dostałam ani jednego powiadomienia od żadnego z Panów, których kiedyś znalazłam w internecie. Miałam już się poddać i po prostu - dosłownie - olać to, kiedy postanowiłam jeszcze raz, na wszelki wypadek, zalogować się do internetowego czatu. Minęły czasy świetności czatów, ale ten jeden wciąż pozostawał dostępny i mogło udać się spotkać jeszcze kogoś ciekawego. Ale był ranek, słońce dopiero wzeszło, a o tej porze czat świecił pustkami. Przejrzałam nicki - nic ciekawego. Przez chwilę prześledziłam okno główne, ale również zauważyłam brak logicznych rozmówców. Trudno. Wyłączę czat, zamknę laptop i pójdę ukoić mój zbolały pęcherz.

I dopiero kiedy już miałam wcisnąć krzyżyk i wszystkiego się pozbyć, pojawiła się na ekranie długa, pogrubiona wypowiedź kogoś, kto tytułował się imieniem "Master Bondage". Przeczytałam ją łapczywie, potem drugi, a potem trzeci raz:

"Feminizm jest najgorszym, co mogło się wydarzyć. To ogromny błąd popełniony przez mężczyzn, którzy do niego dopuścili. Kobiety są z natury całkowicie poddane mężczyznom a "prawa kobiet" to pojęcie pozbawione sensu".

Tylko tyle. Niby nic wielkiego, żadnego bólu, żadnego upokorzenia. Niby zwykłe stwierdzenie kilku faktów, a moja cipka, wciąż pulsująca od braku orgazmu i walki z pęcherzem, natychmiast się przemoczyła tak, że na wszelki wypadek wysunęłam spódniczkę spod pupy, bo wolałam zwilżyć krzesło. Moje serce zaczęło bić z ogromną prędkością, starałam się uspokoić oddech, a przed oczami stanęły mi mroczki. Kliknęłam dwa razy nick osoby, która wydała komunikat i otworzyłam okno prywatnego czatu. Przez moment zastanawiałam się, co napisać, zwykłe "cześć" nie wchodziło w rachubę. Z nerwów i podniecenia strużka moczu nieświadomie uciekła mi po udach, ale zacisnęłam twardo mięśnie, bo mój pęcherz nie zasługiwał w tym momencie na odrobinę ulgi.

"Witaj, Panie" - zaczęłam pisać - "Cudownie móc przeczytać kogoś, z kogo zdaniem mogę się utożsamić. Kobiety zawsze zajmowały w społeczeństwie miejsce gorsze i tak powinno pozostać do dziś. Tęsknię za światem z przeszłości".

I wcisnęłam enter.

Zaczęły się sekundy niecierpliwego oczekiwania. Serce waliło mi jak szalone. Czy odbierze, odpisze na wiadomość? Czy pokaże się komunikat, że rozmowa została odrzucona? Nie wiem, czego oczekiwałam, ale miałam nadzieję, że ta rozmowa zmieni całe moje życie.

Wreszcie na ekranie wyświetliła się odpowiedź. Przeczytałam ją tak łapczywie, jakbym już zlizywała spermę i mocz Pana z podłogi, przyciskana do niej jego butem.

"Witaj suko. Kobiety są podgatunkiem, któremu ktoś w pewnym momencie nadał prawa. Dziś każdemu nadaje się prawa, są prawa zwierząt, a nawet prawa kobiet. Doprowadzono świat do ruiny".

Jestem po to, by dawać rozkoszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz