-9-

1.6K 37 33
                                    

Dla Kundlica, w podziękowaniu za wszystko co do tej pory zrobiła <3

Julia

— Babciu, czy mam ubrać się w coś konkretnego? — zapytałam kobietę, przyglądając się uważnie rysom jej twarzy.

— Kochanie, masz ubrać się tak, żebyś wyglądała elegancko — powiedziała spokojnie, zbierając brudne naczynia ze śniadania.

— Chodziło mi raczej bardziej o to, czy mogę założyć sobie jakiś komplet składający się ze spodni i marynarki — mruknęłam, przejmując ciężar od babci.

— W żadnym wypadku! Garnitury na takie okazje są dobre dla mężczyzn! Obowiązuje cię suknia i to najlepiej odpowiednio skrojona, tak jak przystało na każdą szanującą się Włoszkę!

Staruszka utkwiła we mnie swój srogi wzrok, a ja wiedziałam, że jeśli nie przekonam jej do mojego pomysłu, to nie zostanie mi nic innego, jak się ugiąć.

— Sukienka? Nie mogłabym założyć kombinezonu? — jęknęłam żałośnie, patrząc na jasnowłosą oczami kota ze Shreka.

Brązowooka westchnęła cicho, a intensywność jej spojrzenia nieco zelżała.

Bingo! Chyba wreszcie zrozumiałaś, jak bardzo nie chcę ubrać się we włoską klasykę.

— Nie. Kochanie, masz pełną szafę pięknych sukni wieczorowych, a ty wymyślasz. Czy w Stanach na ważne kolacje chodziłaś w dresach? — zapytała spokojnie, łapiąc mnie za przedramię.

A jednak nie do końca.

— W Stanach obowiązują troszkę inne zasady gry, babciu. Tam kobiety ubierają się jak mężczyźni i nikogo to nie dziwi — mruknęłam, odkładając talerze na wyspę kuchenną, skąd szybko zabrała je Eleonora.

Babcia odprowadziła ją badawczym wzrokiem, przez który dziewczyna bardzo się spięła. Następnie znowu całkowicie skupiła swoją uwagę na mnie i gdy już myślałam, że ulegnie i pozwoli mi ubrać się w to, na co mam ochotę, na jej usta wstąpił duży uśmiech. Dokładnie taki, jak zawsze wtedy, gdy za wszelką cenę musiała osiągnąć zamierzony cel.

Gulietto, to są Włochy, dlatego musisz pokazać się z jak najlepszej strony! Claudia nigdy nie ma problemu, żeby na kolację ubrać się w sukienkę — rzekła powoli, a następnie delikatnie wzięła mnie pod ramię i poprowadziła w kierunku salonu.

— Bo Claudia nosi rozmiar S, a nie XL — skwitowałam z szybkością światła.

— Duży biust wymaga czasami poświęceń kochana. To, że nosisz trochę większy rozmiar niż ona, nie znaczy, że okropnie wyglądasz w sukienkach. Rzekłabym śmiało, że jest wręcz przeciwnie!

Westchnęłam głośno, patrząc na nią ze smutkiem w oczach. Byłam na straconej pozycji.

— Czy w takim wypadku mogę założyć tę czarną sukienkę, w której byłam na rocznicy.... — zaczęłam delikatnie, chcąc w tym przegranym już rozdaniu, wynegocjować, chociaż okruszynkę mojego stylu.

Babcia pokiwała przecząco głową i stanęła tuż przede mną. Złapała mnie za podbródek i założyła niesforny kosmyk, który był zbyt krótki, aby wkomponować się w resztę upięcia, za ucho.

— Nie! Przestań ciągle ukrywać się w czarnych ubraniach! Jest tyle innych kolorów, które cudownie podkreślają ci oczy i włosy, a ty stale idziesz w czarny! Nawet nie chce słyszeć, że założysz sukienkę w tym kolorze — powiedziała, dokładnie skanując moją twarz.

Come un pensiero che sa di felicitàOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz