-10-

1.7K 41 32
                                    

Każdemu, kto czuje, że właśnie tego mu potrzeba

Massimo

— Mówiłam ci, żebyś dwa razy sprawdził czas Vincencie! Przez ciebie będziemy godzinę wcześniej! — powiedziała z wyrzutem babcia, spoglądając na swojego męża spod zmrużonych oczu.

Faktycznie, dziadkowie umówili się do swojej przyjaciółki na dwudziestą, a GPS pokazywał, że na miejscu będziemy dokładnie o dziewiętnastej pięć. W naszym kraju przywykło się raczej do spóźnialstwa i czekania nawet godzinę na gości, a nie do pojawiania się przed czasem.

— Daj już spokój, kobieto. Raz mi się zdarzyło i robisz z tego powodu wielkie zamieszanie. Przypomnieć ci, co było na chrzcie naszej wnuczki? Kto sobie wtedy pomylił datę i w najlepsze układał pasjansa, kiedy trzeba było być na ceremonii? — mruknął mężczyzna, wypominając babci jej pomyłkę.

Kobieta nadęła usta i zmierzyła męża zabójczym wzrokiem.

Doskonale pamiętam, jak siedem lat temu na chrzcinach Sophie dziadkowie przybyli z trzygodzinnym opóźnieniem. Jak się okazało, babcia całkowicie pomyliła sobie daty i zażywała relaksu, dlatego tak bardzo nie lubi, gdy ktoś wypomina jej to wydarzenie.

Do dnia dzisiejszego najbardziej pluje sobie w brodę, że nie ma jej na żadnym z kościółkowych zdjęć... Faktycznie, okropna tragedia nie mieć fotki z siwym księdzem. To prawie tak jak z białymi krukami — żaden ksiądz nie jest taki sam, a przecież takie rzeczy jak zdjęcia z nimi się kolekcjonuje! Potem można pokazać koleżance, z iloma księżmi miało się w życiu do czynienia i czekać, aż jakaś Maria, czy inna Antonia, będzie wychodzić z podziwu i zazdrościć bogatego portfolio.

Tak bardzo zatraciłem się w moich przemyśleniach, że nie usłyszałem nawet, kiedy babcia znowu wkroczyła do ataku i wypominała dziadkowi szereg rzeczy, o których słyszę za każdym razem, gdy dochodzi między nimi do zgrzytów. Właśnie wkraczała w rozdział poświęcony sprzątaniu, a więc jej monolog dopiero się zaczął.

— Jeśli zaraz nie przestaniecie się kłócić, to przysięgam, że któreś z was resztę drogi pokona pieszo — mruknął znudzony Remo, opierając lewą rękę na drzwiach, a prawą wciąż trzymając na kierownicy.

Nie chciałem odbierać mu radości z bycia naszym szoferem, bo brunet jak nikt inny posiadał ogromne zamiłowanie do prowadzenia każdego pojazdu mechanicznego. Najbardziej upodobał sobie jednak motory, ale i jak wariat pędził na każdy nielegalny wyścig w tajemnicy przed rodzicami. Często zabierał ze sobą dziadka, który zaraził go tą cholerną pasją do motoryzacji. Razem stanowili świetny zespół wyścigowy, czego sam kilkanaście razy byłem świadkiem.

Kobieta zamilkła, najwidoczniej porażona śmiałością swojego młodszego wnuka, a siwowłosy mężczyzna uśmiechnął się i spojrzał triumfalnie na żonę.

— Właśnie, Beatrice. Miałaś pokazywać wnukom odpowiednie wychowanie, a nie obwiniać mnie o każdy błąd — powiedział, uśmiechając się do niej tak, jakby znalazł co najmniej dwadzieścia tysięcy euro na podłodze w supermarkecie.

— Wcale nie ustępujesz mi w tym temacie, stary grzybie. Massimo, dlaczego na pieprzoną kolację jedzie z nami aż czterech twoich ludzi? Myślisz, że trzeba będzie nas przed czymś bronić? — zapytała babcia, patrząc na mnie uważnym wzrokiem.

Skubana, chce odciągnąć naszą uwagę od tego, że oficjalnie przegrała bitwę na argumenty z dziadkiem, chociaż ten nie wypowiedział w niej więcej niż pięciu zdań.

Moje kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze, a usta ułożyły się w cwanym uśmieszku. Tak naprawdę, jechało z nami dużo więcej niż czwórka ludzi. Ich zadaniem był patrol terenu i zebranie jak największej liczby informacji.

Come un pensiero che sa di felicitàOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz