-32-

1.5K 46 14
                                    

Szok i niedowierzanie. Tylko tyle mogę powiedzieć o tym, co robicie z wyświetleniami i gwiazdkami. Bardzo wam kochani za to wszystko dziękuję!

Rozdział nie jest sprawdzony - poprawię go, ale zdecydowanie nie dzisiaj haha.

Mam nadzieję, że ten najgorętszy okres moich wakacji już za mną i teraz może trochę wolniej, ale wciąż te rozdziały będą się pojawiać. 

Trzymajcie się!



Julia

Stałam, tuż za swoją siostrą i przyglądałam się jej z nieskrywaną w oczach dumą. Cholera, ona dopiero była smarkatym dzieciakiem, a dzisiaj już bierze ślub! To dla mnie trochę niepojęte, szczególnie, że jest ode mnie sporo młodsza! Chyba wciąż, gdzieś w głębi duszy jestem tą cholerną, nadopiekuńczą siostrą, która stale była niańką dla dwójki młodszego rodzeństwa... 

Claudia i Arturo zdecydowali się na ślub w małym kościółku, którego proboszcz od lat zaprzyjaźniony jest z naszą rodziną. Ojciec Mateo, to prawdziwy skarb — jeszcze nigdy nie zostawił nikogo bez pomocy, chociaż czasem do rozwiązań, jakie proponuje trzeba samemu dojść. Robi to bowiem często w formie jakichś pieprzonych, starych jak sam Rzym, cytatów z książek włoskich artystów, no albo w skrajnych przypadkach, naszych narodowych przysłów. Jeśli nie masz głowy na karku, to łatwo się pogubić w tym, co właściwie do ciebie mówi.

— A teraz przyszedł czas na tą najważniejszą część uroczystości — zapowiedział kapłan, uśmiechając się szeroko w stronę pary. — Drodzy zebrani, to właśnie teraz, nastąpi ten długo wyczekiwany przez nas wszystkich moment. Przysięga małżeńska, trwale was ze sobą połączy... — wyjaśnił, przyglądając się im z jeszcze większym zadowoleniem. Trzeba przyznać, że faktycznie, dobrali się idealnie. Claudia trafiła prosto w cholerną dziesiątkę. Może faktycznie, Arturo ma dużo krwi na rękach, jak zresztą każdy mafijny mężczyzna, ale adoruje ją do tego stopnia, że gdyby ktoś zupełnie obcy przyszedł na to wesele, zobaczyłby tylko męża, dla którego żona jest cholerną boginią. — No ale już nie przeciągając, bo widzę, że tusz u pań zaczyna płynąć po policzkach, przystąpmy teraz właśnie do niej — zaśmiał się, schodząc z postumentu do młodych. — Skoro zamierzacie zawrzeć sakramentalny związek małżeński, podajcie sobie prawe dłonie i wobec Boga i Kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej.

Para wymieniła ze sobą spojrzenia, a następnie zgodnie podała sobie prawe dłonie, które ksiądz szybko otulił specjalnym szalem. 

Poczułam, jak pod moimi powiekami zaczynają zbierać łzy. Cholera, dalej nie jestem w stanie uwierzyć w to, wszystko. Moment później, poczułam czuły dotyk na mojej dłoni, która chwilę później, została już całkowicie otoczona drugą, należącą do mojego narzeczonego. Uśmiechnął się pokrzepiająco w moim kierunku i lekko splótł ze sobą nasze dłonie, za co byłam mu cholernie wdzięczna. 

Przeniosłam wzrok na swojego szwagra i siostrę, a następnie, uśmiechnęłam się szeroko. Te dzieciaki, naprawdę są dla siebie stworzone. Teoria o jabłku ma sens.

—  Ja, Arturo biorę Ciebie, Claudio za żonę i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci — powtarzał za księdzem mężczyzna, patrząc prosto w oczy Claudii. Dziewczyna nie kryła swojego zadowolenia i uśmiechała się szeroko, no a ja dodatkowo dostrzegłam w kącikach jej oczu łzy wzruszenia. Nie ma się co dziwić! Pewien etap ich życia właśnie się kończy!

Come un pensiero che sa di felicitàOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz