-23-

1.4K 48 26
                                    


Dziękuję wam za ponad 4200 wyświetleń! Jesteście wspaniali!

Trzymajcie się!

Massimo

— Wszystkiego najlepszego, księżniczko — powiedziałem, wręczając ośmiolatce ogromne pudełko, w którym znajdował się domek dla lalek.

Dziewczynka popatrzyła na mnie dużymi brązowymi oczami, a następnie jak rzep przyczepiła się mojego boku. Uśmiechnąłem się szeroko, a następnie odsunąłem się od niej na moment, aby zrównać się z jej wzrostem. Żeby to osiągnąć, szybko przykucnąłem, a gdy już to zrobiłem, siostra ponownie mocno mnie objęła, wcześniej całując w pokryty lekkim zarostem policzek.

— Dziękuję braciszku! Kocham cię — wyszeptała mi do ucha, wciąż mocno się do mnie przytulając.

— No, a nie zechcesz otworzyć prezentu? — zapytałem, unosząc jedną brew.— Dużo się nad nim natrudziłem! — oznajmiłem, zresztą zgodnie z prawdą. Do samego trudu projektowania dochodził jeszcze nader irytujący Remo, który stale uprzykrzał mi pracę, zwracając uwagę na wiele, nieistotnych szczegółów. Na Boga, przecież do tego człowieka nawet anielska cierpliwość w pewnym momencie, okazuje się za mała!

— Masz rację! — Ośmiolatka oderwała się ode mnie i ruszyła do wielkiego pudełka. Następnie najdelikatniej jak umiała, odwinęła czerwoną kokardę i zerwała z niego różowy papier prezentowy. Dopiero po chwili jej oczom ukazało się pudło z czymś, co śmiało mógłbym nazwać "dziełem mojego życia".

Jak to się mówi, mężczyzna powinien w swoim życiu zrobić trzy rzeczy: zasadzić drzewo, wybudować dom i spłodzić syna. Zdecydowanie stworzenie tego domku, powinno być równoznaczne z wypełnieniem przeze mnie drugiego zadania tej chorej listy. Do kompletu brakuje tylko syna, którego mam nadzieję w niedługim czasie mieć.

W sielankowej atmosferze przypatrywałem się dziewczynce, która właśnie wyciągnęła pakunek z pudła. W całym pomieszczeniu rozległ się pisk szczęścia, okupywany salwą uśmiechów, pochodzących od każdego obecnego w domu członka naszej familii.

— Dziękuję ci Massimo, jesteś najlepszy! — powiedziała brunetka, uwieszając mi się na szyi.

Uśmiechnąłem się promieniście i mocno objąłem siostrę, która jak małpka wciąż mocno mnie trzymała. Czułem, się naprawdę wspaniale i to jedynie za sprawą tak małej istotki.

Ciekawe co by było, gdyby nie była moją siostrą, a córką?

— Halo, dlaczego tylko on zbiera oklaski, skoro jest to prezent od naszej dwójki? — zapytał z udawaną w głosie pretensją Remo. — Chyba się obrażę — burknął, odwracając teatralnie głowę. Przyjął pozę obrażonej kobiety i w spokoju oczekiwał na dalszy rozwój wydarzeń.

Spojrzałem porozumiewawczym wzrokiem na siostrę, a następnie wyswobodziłem ją ze swoich objęć. Dziewczynka podeszła do bruneta i złapała go za rękę.

— Daj spokój Remuś! — Uśmiechnęła się do niego słodko. — Ty też jesteś wspaniały! Mam najlepszych braci na całym świecie! — krzyknęła, mocno wczepiając się w jego umięśnione ciało. Mężczyzna długo nie pozostał jej obojętny, dlatego po chwili wziął ją na ręce i oboje zatracili się w mocnym uścisku.

Patrzyłem na nich z nieskrywaną radością w oczach. To naprawdę cudowne, mieć tak wspaniałe rodzeństwo.

Westchnąłem cicho i sięgnąłem do dużej torby, leżącej na krześle. Wyjąłem z niej książkę, którą dostałem od lekarki i mimowolnie się uśmiechnąłem. Nie wiem dlaczego, ta kobieta działa na mnie w taki sposób, ale za każdym razem, gdy tylko o niej pomyślę, uśmiech sam zakwita na mojej twarzy.

Come un pensiero che sa di felicitàOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz