-18-

1.7K 43 62
                                    

Prawie dwa tysiące wyświetleń... Mi już brakuje wyrazów, jakimi mogę was nazywać! Jesteście wspaniali!

Pora na ciekawostki z życia bohaterów książki:

1. Główny bohater ma na imię Massimo, bo moja pierwsza włoska miłość z roku 2016 też tak miała na imię XDD

2. Staram się nie idealizować bohaterów i jawnie pokazywać ich kompleksy czy wady dla przykładu: Massimo ma duże ego, no a Julka szerokie ramiona.

3. Julka ma ustawioną na dzwonek piosenkę zespołu One Direction, bo podczas pisania ostatnich rozdziałów, na zmianę słuchałam Krawczyka i właśnie One Direction. 

Julia

— Dobranoc Signora Donatelli. Śnij o mnie — dodał szybko, celowo podkreślając swoje nazwisko. Równocześnie wpatrywał się na mój wyraz twarzy, zupełnie tak, jakby chciał coś z niego wyczytać. Chyba doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jeszcze bardziej się zdenerwuje, a jego działanie miało być wymierzonym we mnie atakiem, sprawdzającym jak bardzo jestem opanowana.

Szkoda tylko, że zostały mi już jedynie niewielkie pokłady cierpliwości. To straszne, jak szybko kurczą się jej zapasy, szczególnie, jeśli przebywa się w takim towarzystwie.

— Nie nastawiałabym się na to — wysyczałam, naciskając klamkę drzwi, prowadzących do mojego pokoju, za którymi chwilę później zniknęłam.

Nie mogę w to uwierzyć! Kurwa, jak ja mogłam być tak durna! Pocałowałam się z pieprzonym Massimo Donatelli, a na domiar złego zachowałam się zupełnie tak, jakbym tego chciała! Ja pierdolę!

Całe życie człowiek gra niedostępnego i z całych sił próbuje zachować się najodpowiedniej jak umie, aż tu przychodzi taki burak i bierze sobie sam, co chce!

Chociaż, przyznać mu trzeba, że całuje cudownie...

Dobra, przestań! Nie możesz dopuścić do siebie takich myśli! To nie zmienia faktu, że dalej jest okropnym, napuszonym jak paw, egocentrycznym dupkiem.

Oparłam się o drzwi, nałożyłam kaptur i pokiwałam z niedowierzaniem głową. To się nie dzieje naprawdę. Wszystko jest cholernym wymysłem mojej wyobraźni. Jutro rano się obudzę i okaże się, że jestem dalej wolnym strzelcem, zamieszkującym w Stanach Zjednoczonych.

Niestety zbyt dobrze zdawałam sobie sprawę, że tak nie będzie. Cholerna rzeczywistość, w jakiej się znajdowałam, była aż nadto realna, żeby łudzić się i wierzyć w takie rzeczy. Pozostawało mi tylko jedno — podnieść głowę i udawać, że nic takiego nie miało miejsca.

Ale jak zapomnieć o czymś, co było tak cholernie przyjemne?

Uspokój się idiotko! Przed tobą miał już pełno innych lasek, które pewnie całował jeszcze lepiej niż ciebie. Jak się czujesz, wiedząc, że jedną z dziewczyn, które przeszły mu przez łóżko jest Eleonora, co?

Westchnęłam głośno, odsunęłam się od drzwi i podeszłam do okna balkonowego. Otworzyłam je sprawie i wyszłam na świeże powietrze, całkowicie ignorując późną porę. Usiadłam na wiklinowym siedzisku, podkuliłam nogi pod brodę i uniosłam wzrok ku niebu.

Jeszcze nigdy nie czułam się tak okropnie. Pozwoliłam mu na zbyt wiele: nawet jeśli wkrótce mieliśmy zostać cholernym małżeństwem, nie powinnam ot tak dawać mu przewagi! Przecież w tym jego chorym łebku może zrodzić się tysiąc najróżniejszych scenariuszy, a jednym z nich na sto procent będzie myśl, że się w nim zakochałam.

Come un pensiero che sa di felicitàOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz