oczywiście nie mam 18 lat ale przyjmijmy że mam oki??
DZIEŃ KONCERTU
Z domu wyjechaliśmy o 11. Jako iż jestem z Poznania to do gliwic trochę mam. Najgorsze było to że w nocy obudziłam się z gorączką. Bardzo mocną. Ale czy mi to przeszkadzało? Nie. Choroba a Michał. No jasne. Dlatego byliśmy już w trasie.
- Tatooo, daleko jeszcze? - zapytałam budząc się.
- Jezus Maria tak! - krzyknął.
- Aha to ide spac słuchając Maty downie. - powiedziałam patrząc na poduszkę.
- Sama masz downa! - powiedział mój tata. Ja zasnęłam aż do momentu dojechania do Maka. Jak już wspomniałam. Byłam chora w ten dzień. Dlatego gdy czułam zapach Maka, siedziałam przy stole, czułam ze zaraz zwymiotuje.
- Oliwia, dawaj chodź se coś zamów. - powiedziała moja kuzynka patrząc jak prawie wymiotuje. - Lala chcesz browara? - zapytała wiedząc ze mnie to pocieszy.
- Pytasz dzika czy sra w lesie? - odpowiedziałam.
- Browara to wy możecie w dupie wypić, ewentualnie soczek jabłkowy. - wtrącił jej Tata.
- Wujas zamawiaj bo muszę być przy scenie! - opieprzyłam jej tate.
-Chryste panie, ta mata to wam w głowie pozamiata. - jęknął mój Tata.
Zjedliśmy i szybko pojechaliśmy pod Arenę. Spotkałam w drodze do kolejki GrubegoFleta. Mówił że mnie zna i że kojarzy jak gadałam o tym bananie. Ale dalej to przybiegła po mnie Sonia, moja przyjaciółka z Grupy koncertowej.
- Elo Banan! - krzyknęła przytulając mnie.
- Siema!! - krzyknęłam odwzajemniając przytulasa.
- Hej sonia jestem. - przedstawiła się mojej Kuzynce.
- Maja. - odpowiedziała moja Kuzynka.
- Ej, dawajcie przez barierki się wbijcie na przód kolejki jak ja. - powiedziała Sonia przechodząc przez Barierkę. Zrobiłyśmy tak. Musiało to wyglądać komicznie w tym bananie ale ważne że miałam większe szanse na scenę. Czekałyśmy bardzo długo w tej kolejce ale nie było łatwo. W pewnym momencie zaczęli robić pogo. W kolejce.
- Japierdole co tam się dzieje.. pogo w kolejce. - jęknełam.
-OLIWKA JA LECE! - krzyknęła Maja lecąc na barierki które się wyjebaly.
- Baner żyje! No, ty może nie ale baner ważniejszy sory. - powiedziałam zbierając ją z barierek.
- A No tak przecież on musi być twoim mężem. - westchnęła na co ja się uśmiechnęłam. Chwile stałyśmy w ciszy. Ludzie śmiali się z mojego stroju banana ale właśnie o to chodziło. Czekaliśmy aż zaczął padać deszcz. Zaczeli nas wpuszczać do środka. Nie wiedziałyśmy gdzie wejść na płytę wiec chwile pobiegłyśmy po arenie aż wkońcu zapytałam jakaś miła panią gdzie wejść. Pobiegłyśmy na dol po schodach. Gdy zobaczyłysmy miejsce przy scenie prawie się posikałyśmy. Szybkim krokiem podeszłyśmy pod to miejsce. Centralnie pod scena. Przed nami zostało tylko najgorsze czyli czas oczekiwania. Czas się dłużył. Ujebalam sobie spodnie i bluzkę jakimś batonikiem.
- Maja kurwa... moje spodnie i bluzka. - powiedziałam na co ona zaczęła się dusić.
-Spodnie mokrymi chusteczkami zaraz doprowadzimy do porządku ale dzwon do ojca żeby ci bluzkę kupił bo girl.. wchodzisz na scenę. - mówiła. Mój tata zrozumiał powagę sytuacji i pobiegł po tą bluzkę. Naszczęście miałam pod spodem czarnego topa wiec mogłam się przebrać. Wybiła 20:40 a tu chuj nie mata. W zasadzie nie chuj tylko Szczepan coś tam ustawiał.
- MATA SZMATA CHODŹ JUŻ! - Wydarłam się na co nagle Mata zaczął wyjeżdżać z podłogi.
- Ta co go przywołała. - zaśmiał się jakiś chłop obok mnie.
- Wierna suka swego pana. - powiedziała Maja.
- Dobra cicho. - powiedziałam biorąc baner z podłogi. Położyłam go na barierki tak żeby nikomu nie zasłaniał. Było spoko. Nagle wbił oki to się wydarłam jak dzika kaczka. Narazie Michał na baner spojrzał pare razy. Aż wkońcu muzyka ucichła i zaczął coś gadać. Przeskanował wzrokiem tłum i zatrzymał się na mnie.
- „Mata czy możemy razem Złamane Serce?" No coś można lala. - powiedział na co ja prawie wypadłam zza barierek. Naszczęście trzymała mnie Maja. - To ochrona wezcie ją. - powiedział ja co ja się prawie zesralam.
- O japierdole! - wykrzyknęłam gdy Ochroniarze pomagali mi wejść na scene.
- Hahah nie stresuj się Yo. - powiedział dając mi rękę do wejscia Matczak.
- Lece chyba. - powiedziałam prawie z zawałem.
_______
Ogólnie spodziewajcie się może 8/10 rozdziałów (chyba ze chcecie żeby cos więcej wyszło z tej książki) bo jeśli to się okaże krótkie to wracam do młodego bachora🙄