Gdy Aether leniwie konsumował płatki, usłyszał nagle bose stopy uderzające o schody. Zdziwił się nieco, że jego siostra wstała później niż on - w dodatku w sobotni poranek, gdzie budziła się szczególnie wcześnie, by "nie marnować dnia". Nie odwrócił się i oparł policzek o dłoń, czekając aż Lumine skończy robić sobie kawę, co wywnioskował z dźwięków w kuchni.
— Co? — Lumine usiadła obok brata i spojrzała na niego pytająco, gdy ten zmrużył oczy, przyglądając się jej szyi.
— No nic... Nie wiedziałem, że komary mogą być takie agresywne — przyznał i wzruszył ramionami, znudzony nabierając kolejną łyżkę płatków.
— To kobiety — blondynka przewróciła oczami. — Może miały okres, czy coś — mruknęła i wzięła łyka napoju.
— Aaa-- — zaciął się. — Okay, kumam... — powiedział, w połowie do siebie w połowie do siostry. Odwrócił od niej głowę i oparł policzek na dłoni.
— Dobra, wal — westchnęła nagle Lumine, przerywając ciszę, która pomiędzy nimi zapadła. Aether uśmiechnął się szeroko. Blondynka znała go zbyt dobrze, żeby nie zauważyć, że miał coś do powiedzenia.
— No to słuchaj kurwa tego — zaczął, a jego oczy błysnęły podekscytowane. Lumine ziewnęła przeciągle i spojrzała wyczekująco na wyższego. — Pracuję sobie normalnie, nie? — dziewczyna kiwnęła głową. — I zgadnij kto wszedł do kawiarni.
— Uhh... — zmrużyła oczy. — Venti?
— Postaraj się chociaż — mruknął Aether i przewrócił oczami. Blondynka prychnęła rozbawiona i zatrzepotała niewinnie rzęsami, wzruszając ramionami.
— No nie wiem. Skąd mam wiedzieć? — zaśmiała się pod nosem i upiła kolejny łyk kawy.
— Xiao.
Lumine wytrzeszczyła oczy i wypluła napój do kubka, na całe szczęście nie brudząc stołu. Zakrztusiła się i rzuciła przelotne zniesmaczone spojrzenie kawie. Odłożyła kubek na bok i złapała się za głowę, po czym spojrzała na brata niedowierzająco.
— Pierdolisz... — wydusiła z siebie.
— No właśnie nie — zaprzeczył Aether i zachichotał rozbawiony. Przestał zajmować się płatkami i ożywił się nagle. — Znaczy był z jakąś dziewczyną, ale powiedział, że nie są razem. Będziemy odnawiać relacje! — uśmiechnął się szeroko, a na jego policzkach sformowały się dołki. Lumine jęknęła cierpiętniczo i zderzyła otwartą dłoń z czołem.
— Ty tak poważnie? — spojrzała na bursztynowookiego niedowierzająco. — Dalnie, on z tobą się nie kontaktował przez-- 5 lat..? 4 lata...? No coś takiego, ale kontynuując-- — zacięła się, po czym złapała się za głowę i westchnęła ciężko.
— Skończyłaś na tym, że nie kontaktowa..
— Ah, no tak — przerwała Aether'owi. — No to nie kontaktował się z tobą przez ileś lat, wrócił z jakąś babką i ty chcesz z nim kontakt odnowić? To pewnie przez ten szalik, eUhghh.. Gdybyś go nie nosił to byś myślał logicznie. Nawet w nim śpisz — mruknęła niezadowolona. — Mógłbyś go czasami wyprać.
— Piorę go — obruszył się blondwłosy i prychnął urażony. — Powinnaś się cieszyć, a nie od razu mnie krytykujesz — stwierdził.
— Ta, ta — przewróciła rozbawiona z oczami. — To z miłości — dodała ironicznie. Aether rzucił jej nieprzekonane spojrzenie.
— No ciekawe kto chciał zaatakować Xiao jak mi miłość wyznał... — wymamrotał, chociaż na samo wspomnienie kąciki jego ust drgnęły. Lumine wstała od stołu i wzięła ze sobą kubek, by wylać kawę.
CZYTASZ
"Golden Flowers." (Genshin Impact, Xiaether ━ modern au.)
Fanfiction❝ - Aether - zaczął, jednak blondwłosy nie podniósł na niego wzroku. Stłumił westchnięcie i zsunął cienki szalik ze swojej szyi. Jak na październik było dosyć zimno, więc mama Xiao zmusiła go do założenia uszytego przez nią szalika. - Proszę. ❞ ━━━━...