- Ile razy mam ci powtarzać, że między nami już nic nie będzie?! - wrzasnęłam odsuwając się od chłopaka czując jak w moich oczach zbierają się łzy. Nie chciałam przebywać w jego towarzystwie, nie po tym co się wydarzyło. - Dla mnie jesteś nikim! Rozumiesz? - zapytałam spoglądając w jego brązowe tęczówki, w których widać było ból.
- Nie możesz tak mówić. - pokręcił głową podchodząc bliżej mnie i łapiąc za moje ramiona. - Jesteś wszystkim co mam w życiu. Pasujemy do siebie idealnie. - odparł przysuwając mnie bliżej i nachylił się nade mną chcąc mnie pocałować. Położyłam dłonie na jego klatce piersiowej wyrywając się z jego uścisku.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam i wymierzyłam mu siarczysty policzek. Po chwili z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec przed siebie. Poczułam nieprzyjemne uczucie w miejscu gdzie przed chwilą trzymał swoje dłonie. Przeszedł mnie dreszcz, gdy wiatr powiewał w moją stronę, więc objęłam swoje ramiona dłońmi pocierając szybko. Miałam nadzieję, że to jakkolwiek mi pomoże w tym momencie. Starałam się opanować płacz powtarzając sobie w myślach, że wszystko będzie dobrze. Tylko na siebie mogłam liczyć.
Po tym jak wybiegłam z parku błąkałam się po mieście z dwadzieścia minut wiedząc, że nie mogę wrócić teraz do domu. Zrobiło się już ciemno na dworze. Co jakiś czas odwracałam się za siebie, sprawdzając czy nikt mnie nie śledzi. Przebiegłam przez ulicę wchodząc do mojej ulubionej knajpy. Usiadłam przy barze uśmiechając się do barmana. Wiedziałam, że tutaj jestem bezpieczna.
- Cześć, Sophie. - odwzajemnił mój uśmiech. - To co zwykle? - zapytał podnosząc do góry butelkę wódki na co ja kiwnęłam głową i otarłam policzki.
- Nalej, a ja zaraz wrócę. - powiedziałam po czym udałam się do łazienki. Otworzyłam drzwi i zauważyłam Michelle, która właśnie poprawiała swoją bluzkę przygotowując się do pracy.
- Cześć siostra. - mruknęła w moją stronę, a ja stanęłam obok niej poprawiają się w lustrze. - Co tam? - zapytała spoglądając na mnie z uniesioną brwią.
- Nic ciekawego. - wzruszyłam delikatnie ramionami związując moje włosy w wysoki kucyk. - O której kończysz pracę?
- O dwunastej. - westchnęła ukazując na swojej twarzy grymas.
- Poczekam na ciebie i wrócimy razem. - uśmiechnęłam się do niej podchodząc do drzwi i łapiąc za klamkę.
- Znowu będziesz piła i będę musiała zanosić cię do domu? - zapytała stając za mną na co ja wywróciłam oczami.
- Cokolwiek. - mruknęłam ruszając do baru. Wiedziałam, że miała rację, bo właśnie taki był mój plan. Upić się i zapomnieć o tym co się stało.
________________
Siemanko kochani! ❤️
Powracam, no cóż.. nie mogę bez Was wytrzymać ❤️ Daliście mi takiego kopa do pracy tymi wszystkimi komentarzami, wzruszyłam się w chuj przez Was i postanowiłam ruszyć do przodu 😊Jest to kolejne opowiadanie o naszym wspaniałym Kylianie. Jeszcze nie wiem jak to wszystko ogarnąć. Od razu zaznaczam, że rozdziały tym razem nie będą dodawane codziennie, gdyż chciałbym się bardziej skupić na rozdziałach i fabule.
Chciałabym aby rozdziały były troszkę dłuższe, więc jak będę wiedzieć kiedy dodam to napiszę Wam w komentarzach albo coś.
Dogadamy się 😊❤️
Zobaczymy jak to wyjdzie 💪
CZYTASZ
OBSESSION || Kylian Mbappe
FanfictionMiłość odzwierciedla postawę, gdy druga osoba tęskni za Tobą, odczuwa radość z przebywania z Tobą, cieszy się z Twojego towarzystwa. Jednak gdy wymyka się spod kontroli staje się dominująca i destrukcyjna, a druga osoba jedynie potrzebuje Cię w swo...