Rozdział Trzydziesty Pierwszy

843 37 26
                                    

Obudziłam się z bólem głowy w pokoju gościnnym Brooke. Westchnęłam pod nosem unosząc swoje ciało i siadając na łóżku. Złapałam się za głowę kręcąc nią na boki. Nie mogłam uwierzyć w to wszystko co stało się wczoraj. Cała sprawa z moim ojcem, a później świetna informacja na temat mojego byłego związku i rozmowa z Kylianem przytłaczały mnie najbardziej. Dlaczego moje życie nie może być szczęśliwe i usłane różami? Zaśmiałam się pod nosem wiedząc, że nigdy już takie nie będzie.

- Cześć. - szepnęłam pod nosem wchodząc do kuchni i widząc Brooke siedząca przy stole.

- Hej, jak się czujesz? - zapytała spoglądając na mnie.

- Źle i to tak bardzo, że nie masz pojęcia. A Ty?- zaśmiałam się siadając obok i spoglądając na zegarek, który wskazywał godzinę dziesiąta.

- Strasznie. - mruknęłam opierając głowę na dłoniach. - Ale jakoś dam radę. Muszę iść zapalić. - wstała od stołu ruszając na balkon, więc zgarnęłam mojego e-papierosa wychodząc zaraz za nią.

- Dziękuję ci za wczoraj. - powiedziałam zaciągając się dymem i kierując swój wzrok na widok przed nami.

- Nie wierze, że chciałaś napisać do Kyliana i na szczęście cię przed tym powstrzymałam. - zaśmiała się a ja zmarszczyłam brwi, jednak po chwili przypomniałam sobie sytuację i zaśmiałam się pod nosem kręcąc głową.

- Alkohol nie idzie ze mną w parze. - westchnęłam głośno po czym przegryzłam wnętrze policzka.

- Co masz zamiar teraz zrobić? - zapytała Brooke na co ja wzruszyłam ramionami. - Jeżeli chcesz to możesz tutaj zostać tak długo jak potrzebujesz. - dodała po chwili na co ja uśmiechnęłam się szeroko. Dziękowałam w duchu tak dobrym i bliskim mi osobom jak Neymar i Brooke, teraz wiedziałam, że mogę na nich liczyć w każdej sytuacji.

- Dziękuję, ale jeszcze nie wiem co zrobię. - szepnęłam przenosząc swój wzrok na nią. - Wrócę do domu na razie i porozmawiam z mamą, być może postaram się wynająć coś na własną rękę. - uśmiechęłam się słabo. Mój żołądek wywracał się na drugą stronę za każdym razem gdy słowa ojca odbijały się echem w mojej głowie. - Sama nie wiem, ale dam radę. Być może ojciec miał rację, że powinnam zostać w Londynie.

- Przestań, nawet tak nie myśl. Ja wiem, że to co się stało między tobą a Kylianem teraz jest straszne i ciężko ci z tym, ale mieliście też dobre chwile, gdy byliście razem. No nie możesz temu zaprzeczyć. Chłopak się starał, a być może się zgubił i nie mam zamiaru bronić, nie zrozum mnie źle, ale nie bierz tego wszystkiego na siebie. - poczułam jej dłoń na moim ramieniu, więc ściągnęłam usta w cienką linię. - Nie jesteś temu winna, to on się pogubił. - stwierdziła na co ja szybko przytaknęłam, jednak wiedziałam, że przez kilka kolejnych dni będę szukała własnych wad, które skłoniły go do tego.

- Wiem, jednak czuję się z tym wszystkim strasznie. Wszystkie jebane pytania w mojej głowie obwiniają mnie. Jednak muszę się pozbierać. Czas na mnie kochana, jeszcze raz dziękuję ci za to co dla mnie zrobiłaś, jeżeli możesz to daj znać Neymarowi, że wszystko jak na razie stoi pod znakiem zapytania, a ja jadę do domu to jakoś ogarnąć. - powiedziałam wchodząc do mieszkania i zbierając swoje rzeczy.

Stanęłam przed drzwiami domu biorąc głęboki oddech i łapiąc z klamkę weszłam do środka widząc Michelle zmierzającą na górę.

- Hej, jak się czujesz? - zapytała zbiegając ze schodów i podchodząc do mnie.

- Jakoś się trzymam. - szepnęłam przytulając się do niej. Przegryzłam dolną wargę nie chcąc aby moje łzy ujrzały światło dzienne. Odsunęłam się od siostry patrząc w sufit.

OBSESSION || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz