Rozdział Trzynasty

1K 36 61
                                    

*Oczami Sophie*

Stanęłam z boku baru zakładając ręce na piersiach i patrząc na Marco wyczekująco. Czekałam aż zacznie rozmowę jednak on stał ze zwieszoną głową i patrzył w swoje buty.

- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam patrząc w bok, a mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Kyliana. Wszyscy ze stolika patrzyli na mnie na co ja jedynie wzruszyłam ramionami. Zapewne byli zdziwieni zachowaniem Kyliana względem mojej osoby mimo, iż obok niego siedziała jego dziewczyna, która w tym momencie wtuliła się w jego ciało, a ja przegryzłam wnętrze policzka czując ukłucie w sercu.

- Dostałem list od twojego prawnika. - warknął w moją stronę a ja uniosłam brwi patrząc na jego twarz.

- A czego się spodziewałeś? - rozłożyłam ręce a w tym momencie Marco złapał mnie za ramię ściskając mocno. Oparłam się o blat baru starając się odepchnąć go od siebie. Jednak po chwili uświadomiłam sobie do czego jest zdolny i starałam się opanować moje ruchy, aby nie zdenerwować go jeszcze bardziej. - Proszę, nie rób scen. - mruknęłam i odwróciłam głowę, gdy zbliżył się do mnie ściskając moje ramię jeszcze mocniej przez co syknęłam.

- Uważaj na siebie kochanie. - powiedział kładąc drugą dłoń na moim policzku przez co moje usta wykrzywiły się w grymas. - Kylian nie jest ciebie wart.

- Zostaw mnie. - warknęłam do niego na co on jedynie się zaśmiał.

- Nigdy. Już ci powiedziałem, że musimy być razem. - powiedział przenosząc wzrok na mój dekolt i oblizał swoje usta. Chciałam zapytać dlaczego zrobił krzywdę Brooke, ale powstrzymałam się, bo byłam przekonana, że jak tylko się dowie, że wiem to zrobi jej jeszcze większą krzywdę. - Będzie nam tak dobrze razem. - szepnął do mojego ucha, a ja zebrałam w sobie siły aby odepchnąć go od siebie na co on z powrotem popchnął mnie na bar przez co poczułam ostry ból z lewej strony pleców. Nathan podszedł do nas, a zaraz obok niego znalazł się Kylian i Achraf. Złapałam się za bok przechylając się do przodu i przeklnęłam pod nosem. Nathan razem z Kylianem złapali Marco i wyprowadzili go do wyjścia.

- Hej, wszystko w porządku? - zapytał Neymar podchodząc do mnie najszybciej jak mógł mimo, iż był o kulach.

- Tak, dziękuję. - szepnęłam prostując się powoli. - Zaraz mi przejdzie. - uśmiechnęłam się słabo na co on jedynie pokiwał głową. Westchnęłam głośno spoglądając na Achrafa i jemu również podziękowałam. - Zaraz do was dołączę, możecie wracać do stolika. - powiedziałam, gdy Nathan podszedł do mnie i weszliśmy razem na kuchnię. Michelle wpadła do pomieszczenia podbiegając do mnie.

- Co się odjebało? - zapytała na co ja jedynie się uśmiechnęłam.

- Jest dobrze. - mruknęłam masując swój bok, a moja siostra podeszła do mnie i podnosiła mój top delikatnie.

- O kurwa.. - szepnęła pod nosem. - Ale będzie siniak, mam nadzieję, że nie masz złamanych żeber. - powiedziała patrząc na mnie. - Co za skurwiel z niego.

- Nie, raczej nie. Muszę zapalić. - powiedziałam wyciągając e-papierosa z tylnej kieszeni spodni i zwróciłam się do Nathana dziękując mu za pomoc po czym kulejąc ruszyłam do wyjścia. Stanęłam za rogiem opierając się o ścianę i wzdychając głęboko. Brałam krótkie oddechy, gdyż przy każdym głębszym ból był nie do zniesienia.

- Nie powinnaś być tu sama. - usłyszałam głos z prawej strony przez co się wystraszyłam kładąc dłoń na klatce piersiowej.

- Kurwa, uwielbiasz mnie straszyć. - warknęłam na co usłyszałam śmiech Kyliana, który teraz stał naprzeciwko również opierając się o ścianę.

OBSESSION || Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz