Dwa dni później weszłam do domu odkładając torbę na kanapie w salonie. Byłam zmęczona, a mój mózg jeszcze parował od natłoku informacji, które musiałam sobie przypomnieć na dzisiejszym teście. Położyłam dłonie na oparciu kanapy kręcąc głową.
- I jak ci poszło? - zapytała Michelle wchodząc do salonu na co ja wzruszyłam ramionami wzdychając ciężko.
- Sama nie wiem, pogubiłam się chyba w niektórych pytaniach. - mruknęłam pod nosem spoglądając na siostrę.
- Na pewno dobrze ci poszło. - podeszła do mnie i położyła dłoń na moim ramieniu dodając otuchy. - Dwa testy już masz za sobą, jeszcze tylko jutro, dasz radę. - uśmiechnęła się do mnie, a ja zobaczyłam tatę wychodzącego z kuchni. Rzuciłam się w jego stronę stając obok niego.
- Wiadomo już coś? - zapytałam patrząc na niego i starając się odczytać jakiekolwiek emocje z jego twarzy.
- Masz jeszcze miesiąc po tym jak napiszesz testy i zdasz. Skup się na tym na razie, a ja zajmę się twoimi praktykami. - mruknął do mnie a ja wywróciłam oczami.
- No, ale chciałabym się jakoś przygotować. - powiedziałam, ale on jedynie pokiwał głową i ruszył do swojego biura. - Jak zwykle. Może wcale nie rozmawiajmy? - rozłożyłam ręce po czym przegryzłam wnętrze policzka czując jak do moich oczu napływają łzy.
- Wiesz jaki ojciec ma charakter. - usłyszałam głos mamy za plecami.
- Tylko względem mnie. - wywróciłam oczami spoglądając na rodzicielkę. - Ile jeszcze będzie się na mnie gniewał? Jestem na tych pieprzonych studiach przez niego. Co jeszcze mam zrobić? - zapytałam rozkładając ręce.
- Sophie, w końcu mu przejdzie. - powiedziała Michelle podchodząc do mnie.
- Nie ważne. - mruknęłam pod nosem. Zamierzałam zrobić tak jak powiedział ojciec, skupić się na jutrzejszym teście, a później po prostu odpocząć. Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni spodni spoglądając na wyświetlacz. Zmarszczyłam brwi widząc, że dzwoni do mnie Frank. Szybko odebrałam po czym przyłożyłam telefon do ucha.
- Sophie musimy się spotkać. Przyjedź do mojego biura za pół godziny.
- Dobrze, będę. - zakończyłam połączenie i zabierając klucze wyszłam z domu.
Weszłam do biura Franka, a widok, który ujrzałam prawie zmiótł mnie z nóg. Przy biurku siedziała Brooke wraz z Kylianem, Sergio, Neymarem i Nathanem.
- Co tu się dzieje? - zapytałam zamykając za sobą drzwi po czym stanęłam na środku pomieszczenia rozglądając się dookoła.
- Twoi przyjaciele bardzo pomogą nam w twojej i Brooke sprawie. - odezwał się Frank na co ja zmarszczyłam brwi.
- Brooke? - zapytałam patrząc na nią wyczekująco.
- Przekonałaś mnie, a Nathan zwołał chłopaków. - wzruszyła ramionami spoglądając na swoje paznokcie.
- Skoro wyjaśniliśmy sobie dlaczego tu jesteśmy to proszę usiądź Sophie. - Frank wskazał wolne krzesło obok siebie, więc bez namysłu usiadłam chcąc dowiedzieć się co tak naprawdę się tutaj dzieje.
Rozmowa trwała jakaś godzinę, a Kylian i Nathan brali w niej tak czynny udział, że czasami zastanawiałam się czy to na pewno chodzi o mnie, Brooke i Marco.
- Niech ten typ pójdzie do więzienia. - mruknął Kylian opadając na oparcie krzesła i rozkładając ręce.
- Niech dostanie zakaz zbliżania się. - powiedział Sergio na co wszyscy spojrzeliśmy na Franka wyczekująco.
CZYTASZ
OBSESSION || Kylian Mbappe
FanfictionMiłość odzwierciedla postawę, gdy druga osoba tęskni za Tobą, odczuwa radość z przebywania z Tobą, cieszy się z Twojego towarzystwa. Jednak gdy wymyka się spod kontroli staje się dominująca i destrukcyjna, a druga osoba jedynie potrzebuje Cię w swo...