konsekwencje?

411 31 29
                                    

  Gdy się obudziłem od razu spojrzałem na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał godzinę szóstą. Najprawdopodobniej jest wtorek.. chociaż nie byłbym tego taki pewien.
Wszystko mnie bolało, głowa.. ciało.. przede wszystkim ciało.
  Gdy wysunąłem się spod kołdry tak, by nie obudzić spoczywającego obok Tadeusza, usiadłem na brzegu łóżka. Nie wstając wziąłem leżącą na pościeli koszulkę i ją założyłem. Potem delikatnie wsunąłem spodnie.
  Kiedy próbowałem wstać poczułem ukłucie w kolanie i od razu usiadłem z powrotem. Prawdopodobnie odezwała się w tej chwili moja kontuzja z 2020 roku.

  Leżący do tej pory obok brunet obudził się i zaspany popatrzył na mnie. Przypomniało mi się wszystko, co wyczynialiśmy w nocy.

  - Janek.. co tak wcześnie? - zapytał niskim, ochrypłym głosem przecierając oczy.

  - O której jest pobudka? - popatrzyłem na niego nie śmiało, co chwile uciekając wzrokiem.
  Położył dłoń na mojej nodze.
  - O siódmej. - odmruknął

  Ostrożnie, podpierając się ręką szafki wstałem.

  - Pożyczysz sobie podkład od jakiejś koleżanki. - mruknął, kiedy zauważył że macam się po szyi.

   Dziesięć po szóstej.
Zacząłem iść w stronę drzwi.
  - Muszę się przebrać. - powiedziałem przekręcając kluczyk.
  - I wziąć prysznic. - mruknął brunet wstając. - Idź już, tylko cicho..
  - Nikomu nie powiem.. przecież wie-
  - Mówię żebyś nikogo nie obudził. - zmarszczył brwi.
  Uśmiechnąłem się niezręcznie. Pociągnąłem za klamkę i wyszedłem.

  Ale ja jestem, kurwa, głupi
NO BEZ KITU A CO JA MAM W GŁOWIE ZAMIAST MÓZGU

  Kinkiety wciąż jeszcze się świeciły, na korytarzu nie było okien więc były one jedynym źródłem światła.

  Zapukałem do naszego pokoju.
Drzwi po czasie otworzył mi wyższy chłopak o kręconych włosach.
  - Co tak szybko? - uśmiechnął się Alek. - Tamci delikwenci jeszcze nie wrócili.
  - Pozwolił mi wrócić.
  - Uuu.. nieźle, pytałeś o pozwolenie.
  - Przestań. - ziewnąłem i wszedłem do środka.
  Alek patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.

  Wziąłem ubrania na przebranie po czym poszedłem pod prysznic.
  Nogi wciąż mnie bolały, ale starałem się tego nie pokazywać.

                                       • • •

  Alek widocznie już dawno wstał, był pobudzony i zachowywał się zupełnie normalnie. Rozmawialiśmy o wyprawie na narty, która właśnie nas czeka. Jakoś dam radę.

  Paweł ponuro grzebał w komórce siedząc na brzegu łóżka.
  Nagle ze strony korytarza usłyszeliśmy kroki, ciężkie kroki.
- Oho, Lewa idzie. - mruknął po czym udał się do szafy by udawać, że robi coś pożytecznego.

  Ja wtedy zakładałem skarpetki.
  Nauczycielka zapukała do naszego pokoju. drzwi były już otwarte, więc weszła.
  - Widzę, że już wstaliście, chłopcy. - powiedziała swoim niemiłym głosem. - O, Bytnar, już cię pan wypuścił?
  Dlaczego to brzmiało podejrzanie? Nie wiem.
  Dlaczego się zaczerwieniłem? Nie wiem.

  - Mhm.. tak, tak. - odpowiedziałem zmieszany i podrapałem się po karku.
  - Ubierzcie się i chodźcie na śniadanie. - rozkazała po czym poszła dalej. Do pokoju wtedy wszedł Przemek z tak skrzywionym wyrazem twarzy, że wyglądał jakby zobaczył coś arcyobrzydliwego.

  - Aj, Janek, Janek.. - wzdychał otwierając drzwi od łazienki. - Jak zwykle musisz coś przeskrobać.
  - Ty wczoraj zacząłeś. - burknąłem obrażony.

                                        • • •

    Potem razem z Alkiem i Pawłem czekałem na Przemka, aż się ubierze, a wierzcie mi na słowo - z Przemkiem jak z kobietą, przez prawie kwadrans szukał jakiegoś ładnego sweterka.

   W końcu wyszliśmy, na korytarzu kręciło się już sporo osób.
   Zeszliśmy na śniadanie. Wszyscy zjedliśmy jajecznicę z bekonem, którą mogliśmy popić ciepłą herbatą. Czarek z energią opowiadał nam swój sen, Przemek co jakiś czas wtrącał mu się i komentował, Alek w spokoju jadł a Paweł grzebał widelcem w swoim śniadaniu.

   Koło godziny ósmej wszyscy ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy z hotelu.

Kierunek - Kasprowy Wierch.

Wsiedliśmy do autokarów..

𝐊𝐚𝐭𝐢𝐨𝐧𝐲 𝐦𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜𝐢 - uczeń x nauczyciel AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz