Piątkowy dzień w pracy, minął zaskakująco szybko i przyjemnie. Może to za sprawą tego, że Beatrice łapało jakieś przeziębienie. Nie, że cieszyła się z tego, że źle się czuje i... no dobra, cieszyła się.
No i może ten dzień był taki dobry, bo nie mogła się doczekać wieczoru. Naprawdę wzięła sobie do serca słowa Aidena i postanowiła się po ludzki upić. Ivy była wniebowzięta, kiedy jej przyjaciółka napisała z propozycją imprezy. Dawno nie spędzały razem czasu, za czym obie tęskniły. Dogadywały się i lubiły ze sobą wspólnie spędzać czas.
Po powrocie z pracy miała sporo czasu. Umówiły się dopiero o godzinie dwudziestej pierwszej, a kiedy Lavender wróciła do mieszkania, była zaledwie osiemnasta. Od razu popędziła pod prysznic, aby dokładnie wyszorować się malinowym żelem pod prysznic i umyć włosy. Później nawet zrobiła sobie nawilżającą maseczkę na twarz, a nie robiła tego od dawna.
Następną godzinę spędziła na spożywaniu pożywnego posiłku, aby za szybko nie skończyć tej imprezy i oglądaniu jakieś filmu z Sandrą Bullock. Kiedy już wystarczająco się najadła i odpoczęła po pracy, zabrała się za przygotowania. W tle włączyła ulubioną playlistę z The weeknd i zabrała się za makijaż. Nieco mocniejszy niż zazwyczaj. Nałożyła nawet trochę fioletowego cienia i poszalała z brokatem w kąciku oczu. Trochę długo zajęło jej malowanie perfekcyjnej kreski, ale końcowo wyszły idealnie. Wzmocniła również nieco konturowanie twarzy, a na koniec obrysowała usta brązową pomadką i dodała nieco brokatowego błyszczyku.
Pod nosem nuciła tekst piosenki, kiedy prostowała włosy. Ostatecznie podkusiła się nawet na podkręcenie końcówek. Przy wyborze ubrania nie miała problemu. Postawiła na swoją ulubioną czarną sukienkę o kroju marynarki. Niby oficjalna i klasyczna, a jednak była całkiem krótka, a dekolt w szpic, ładnie podkreślał jej piersi. Do tego dobrała fioletowe szpilki z paseczkiem wokół kostek i małą torebkę tego samego koloru.
Na koniec tylko spryskała się ulubionymi perfumami i spojrzała w lustro z wielkim uśmiechem. Chryste, naprawdę nie pamięta, kiedy ostatni raz się tak stroiła, a uwielbiała ten proces. W końcu była typową kobietą, lubiącą ładny makijaż i ubrania.
Taki wygląd dodał jej dużo pewności siebie. Ekscytacja imprezą wzrosła, jakby znów była nastolatką. Wtedy zawsze każdą imprezą, na którą pozwalali pójść jej rodzice, była podekscytowana. Świetnie było móc, chociaż na moment poczuć się tak beztrosko.
Wsiadła do taksówki, która miała ją zawieść na miejsce, w którym umówiła się z Ivy. Dzisiaj z rana zarezerwowały sobie miejsce w klubie 230 FIFTH. Nie ukrywała, że wejście nie było tanie, ale jak ma się bawić, to nie zamierzała na tym oszczędzać. Poza tym było to najlepsze miejsce, w jakim mogło się imprezować.
230 FIFTH było klubem, w którym imprezy odbywały się na dachu, jednego z Nowojorskich wieżowców. Klimat zawsze tam był tak świetny, że ludzie imprezowali do białego rana. Piętro niżej również znajdował się parkiet i bar, ale ludzie dużo bardziej woleli się bawić na dachu, pośród oświetlonych wieżowców. Drinki były drogie, ale dobre.
Wysiadła z taksówki, uprzednio płacąc kierowcy. Pod wieżowcem ustawiła się już całkiem pokaźna kolejka, ale ze względu na to, że kupiły wejściówkę przez Internet, mogły ją ominąć. Może zapłaciły czterdzieści dolarów więcej, ale nie lubiły stać w tak długich kolejkach.
Ivy już na nią czekała, ubrana w srebrną sukienkę na ramiączkach i za dużą czarną marynarkę, popalając papierosa. Swoje długie rude włosy zakręciła, a jej makijaż był również mocniejszy niż zazwyczaj. Na wysokich szpilkach już nie była taka niska jak zazwyczaj.
Kiedy zauważyła Lavender, uśmiechnęła się, zaczynając do niej machać chaotycznie. Czarnowłosa zaśmiała się tylko, podbiegając do przyjaciółki.
CZYTASZ
Lavender Love
RomanceLavender pracuje w butiku z garniturami. Aiden za to bardzo często nosi garnitury. missamourv 2023