❀Przymierzalnia

4K 274 122
                                    


Zrobiła to.

Nie sądziła, że podpisanie kawałku papieru może być takie stresujące. Miała wrażenie, że umowa co chwilę na nią patrzy z szuflady w komodzie, do której ją schowała. To już się robiło trochę chore.

Najgorsze jednak było w tym wszystkim, że nie była pewna, czy faktycznie podpisała umowę ze względu na to, że chciała pomóc czy to przez... te ładne oczy prawnika.

Dał jej takie poczucie bezpieczeństwa, tak ją adorował, że naprawdę poczuła się bezpieczna i ważna. Jednak zdrowy rozsądek na chwilę się obudził i dał Lavender do myśli. Czy to wszystko było tego warte? Aiden Sorenson naprawdę w nią wierzył i był w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo jak i wszystkie inne rzeczy, które jej obiecał? Na dobrą sprawę, przecież go nie znała.

– Ivy, skoro masz tak bujną wyobraźnię, to nie wiem, zacznij pisać książki – odparła, rozmawiając z przyjaciółką przez telefon.

– Wziął obraz i tyle? Wiesz, że ci nie wierzę

– Dlaczego? Chryste, nie doszukuj się ukrytych motywów – przewróciła oczami na słowa przyjaciółki.

Oczywiście, że słowa jej nawet nie pisnęła o tym co się wydarzyło. Chociaż bardzo chciała po prostu się wygadać. Potrzebowała rozmowy i nawet jeśli nie znały się szczególnie długo, to Ivy wydawała się odpowiednią do tego osobą. Jednak Lavender tego nie zrobiła, jakby czuła, że ma ciągle jakiś podsłuch.

– Przecież ta sytuacja ma taki potencjał na romans! Bogaty prawnik i urocza pracownica butiku, pewnego razu zostają sami w przymierzalni i...

– Dość! – przerwała jej, zanim zdążyłaby się rozkręcić. Starszy mężczyzna siedzący obok nie w metrze, spojrzał na nią krzywo.

– Jak chcesz – fuknęła Ivy – ale zrób mu, chociaż jakąś fotkę, proooszę.

– Po moim trupie – mruknęła

– Lav, ale ja cię tak bardzo proooszę...

– Ojej, wjeżdżam w tunel, zasięg pada – zaczęła wydawać z siebie dźwięki niby przerywanej rozmowy

– Jedną fotkę ty kłamczucho! – usłyszała, zanim się rozłączyła.

Pokręciła zrezygnowaną głową, widząc przychodzące wiadomości od Ivy na temat zrobienia mu zdjęcia. Rozumiała, że Aiden był atrakcyjny, ale przecież nie będzie mu robiła fotek z ukrycia.

Zastanów się dwa razy czy aby na pewno.

Kiedy dotarła do wybranej stacji, wysiadła z metra, a stres, który na chwilę odszedł w zapomnienie, ponownie opanował jej ciało. Nigdy nie była największą miłośniczką swojej pracy. Beatrice jej nie lubiła i ciągle dogryzała wrednymi tekstami, klienci również w większości byli gburami, ale była w stanie to przeżyć. Jednak od niedawna wszystko wkroczyło na inne tory. Wiedziała, że pracowała w miejscu pełnym oszustów, a każdy klient zaczął wyglądać podejrzanie. Nigdy nie chciała mieć nic wspólnego z takimi ludźmi.

Pchnęła wielkie szklane drzwi od butiku, a Beatrice jak zwykle czekała na nią, spoglądając na zegarek. Przewróciła na to oczami i bez słowa skierowała się do pomieszczenia socjalnego, aby zostawić swoje rzeczy. Ciągle się też zastanawiała, czy jej współpracownica widziała ją z Aidenem w restauracji, ale ani razu od tego momentu nie dała po sobie poznać, że coś było na rzeczy.

– Przestań się okłamywać, że czarny cię wyszczupla – wtrąciła Beatrice, wchodząc za nią do pomieszczenia socjalnego – wszyscy widzimy te dodatkowe kilogramy, które ci ostatnio przybyły, a ten kolor ci nie pomoże.

Lavender LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz