❀ Czy to koniec?

3.5K 250 39
                                    


Lavender nigdy nie czuła takich nerwów, jak podczas tej środy.

Dzisiaj miała zrobić coś, do czego tak bardzo przygotowywała się od paru tygodni. I chciała mieć to za sobą. Cieszyła się, że sprawiedliwość dopadnie Susanne Williams.

Z drugiej strony, nie chciała tego robić.

Bo tylko to ich łączyło.

Początkowe założenia były takie, że po tym ich drogi się rozejdą. Ona wypełniła umowę, on dostał to czego chciał. Jeszcze parę tygodni temu, nie mogła się doczekać tego momentu.

Teraz się boi.

Aiden zalecił jej się wyspać, aby brak snu nie przeszkodził jej w racjonalnym myśleniu. Łatwo mu było mówić, to nie on musiał wkraść się do rejestru zamówień niczym agent FBI czy coś.

Próbowała zachowywać się naturalnie. Weszła do butiku tak jak zwykle z markotną miną. Przewróciła oczami na nie miłe komentarze Beatrice i zrobiła sobie herbatę. Obsłużyła paru klientów, zjadła kanapkę.

Do: Aiden

Nie łatwiej będzie ukraść komputer w nocy i powiedzieć, że włamanie?

Od: Aiden

Lavender, po prostu to zrób. Poza tym nie ma czasu na wynajmowanie włamywaczy.

Do: Aiden

Ja mogę być włamywaczem

Od: Aiden

A ja pielęgniarką

Parsknęła pod nosem na jego wiadomość. Od samego rana wymieniała z nim SMS-y, kiedy Beatrice nie patrzyła.

Do: Aiden

Jak masz taki fetysz, to możesz się kiedyś przebrać za doktorka.

Od: Aiden

Znajdź Boga, Lavender

Do: Aiden

Och, doktorze czy do tego badania muszę się rozebrać???

Od: Aiden

Jak chcesz poznać moje fetysze to powiedz wprost

Do: Aiden

Nie, bo jeszcze masz jakiś fetysz stop czy cos Boze

Od: Aiden

Szukaj tego Boga i skup się na tym, co masz zrobić

Do: Aiden

A kupisz mi później kebaba?

Od: Aiden

Kupię.

– Panie Kurierze, no w końcu!

Lavender momentalnie cała się spięła, a strużka potu spłynęła po jej czole. Rozluźniła się dosłownie na trzy minuty, podczas rozmowy z Aidenem, ale wszystkie nerwy w tym momencie wróciły z podwojoną siłą.

Do: Aiden

Kurwier przyjechał.

Nie skupiając się na treści, szybko schowała telefon do kieszeni spodni. Dłonie się jej trzęsły, a oddychanie nagle stało się najcięższą czynnością w jej życiu.

– Beatrice, ja nigdy o tobie nie zapominam – odparł kurier, mrugając do niej, na co blondynka chytrze się uśmiechnęła.

Lavender nie znała tego człowieka, nawet nie wiedziała, jak ma na imię. Przyjeżdżał co środę, aby odebrać zamówienia i przy okazji pieprzyć się z Beatrice. Był przystojny, ale też z siedem lat od niej młodszy.

Lavender LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz