POV:REESEPHINE VALENTINE
-Nie wierzę, że mam takiego pecha i los cały czas kładzie nas sobie pod nogi. - wyżalałam się Lily o kolejnej sytuacji z Aleksandrem na czele.
Miałyśmy co czwartkowy maraton filmów z dużą ilością lodów, które teraz też pałaszowałam.
Nie ma rzeczy, którą kocham bardziej niż karmelowe lody.
-Zawsze i wszędzie muszę spotykać Aleksandra Vaer'a. - wypowiedziałam oburzona. -W parku, w bibliotece, w galerii handlowej, w restauracji a nawet na imprezie poza miastem!
-Z tym akurat trochę mu pomogłam. - powiedziała niewinnie a ja w szoku się na nią spojrzałam.
-Że niby co zrobiłaś?
Że niby co zrobiła? Przecież wiedziała, że chcę odpocząć od ludzi z tego przeklętego miasta.
A na myśl, że gdyby Lily mu nie ,, pomogła" a tamta noc by się nie wydarzyła i nie czułabym się jeszcze bardziej źle przy Aleksandrze i nie musiała mówić tych wszystkich okropnych rzeczy i przeżywać tą okropną ciszę jeszcze bardziej rwała mi serce.
Lily, dlaczego?
-Lily, dlaczego?
-No... po prostu.
-Jak po prostu? Tak po prostu zrezygnowałaś za mnie od chociaż jednego dnia świętego spokoju?
-Mieliśmy umowę.
-Jaką znowu umowę? - spytałam się już w ogóle bezradna.
-Nie mogę ci powiedzieć, ale wiedz, że dzięki tej umowie ci pomogłam na przyszłość.
-Lily, o czym ty mówisz? - zapytałam już kompletnie zbita z tropu.
-Nie mogę ci powiedzieć. - uśmiechnęła się wiedząc jak bardzo nie lubię kiedy jasno nie wiem na czym stoję.
Oj, odwdzięczę się kochana przyjaciółko.
-W takim razie powiedz mi czemu Aleksander powiedział mi, że nazwałaś go per panem kutasem? - zapytałam z powagą. Jej uśmiech diametralnie znikł.
-Posłuchaj to... to było dla ciebie. Przecież ostatnio błagalnie się nad tym zastanawiałaś a ja ci tylko pomogłam!
-Pomogłaś?
-Tak i wiedz, że możesz uderzać. - powiedziała dumna z siebie.
-W niby co? Lily mam po dziurki w nosie rozmiar Aleksandra.
-Czekaj, coś tu jest nie tak.
-Co ma być? Przecież już wcześniej ci mówiłam, że mnie to kompletnie nie interesuje.
-Nie mówię o tym. - spojrzała na mnie podejrzliwie.
Ewidentnie to coś z tobą jest nie tak.
-To o czym?
-Od kiedy Vaer stał się Aleksandrem.
-Co?
-Już dwa razy przetoczyłaś w naszej rozmowie jego imię. Widocznie nie tylko ja mam coś za uszami.
I wtedy dopadł mnie ten moment kiedy chciałam jej opowiedzieć o naszej nocy, ale choć była moją przyjaciółką nie mogłam. Musiałam wyrzucić to z pamięci a nie jeszcze bardziej się w tym osiadać, bo inaczej pozbycie się tego wspomnienia nigdy mi nie wyjdzie.
A przecież to właśnie to nas zniszczyło.
Chwila słabości i zapomnienia.
Nie mogłam dopuścić, żeby rozpamiętywanie o tym zniszczyło również mnie.

CZYTASZ
My Woman
Teen FictionReesephine Valentine i Aleksander Vaer to odwieczni wrogowie. Jednak ze względu dobrych relacji ich rodziców od dzieciństwa widzą się praktycznie codziennie i działają sobie na nerwy jak nikt inny. Mają częstą ochotę siebie nawzajem zabić. Nie potra...