3. SPOTKANIE Z CHRZEŚNIAKIEM

543 38 17
                                    

Czas mijał im spokojnie, cieszyli się swoją bliskością i Syriusz wypytywał o lata, w których nie mógł uczestniczyć, a samemu tylko wspominał anegdotki o tym, jak jako pies łatwo zjednywał sobie ludzi. Czas mijał im raczej przyjemnie, jednak z tyłu głowy Remusa cały czas pozostawała świadomość, że dyrektor nie jest tak nieskazitelny, za jakiego go uważał. Kilka razy dziennie wychodzili na spacery po zamku, dużo osób zwracało na nich uwagę, a Syriusz zaskarbił sobie względy zarówno u uczniów, jak i nauczycieli. W niedzielę po południu znów spotkali Harry'ego, który z Błyskawicą szedł w kierunku boiska do quidditcha.

- Nowa miotła? - Zagadnął Remus, a Harry już głaskał Syriusza wzdłuż boku.

- Tak, dostałem ją jako prezent świąteczny.

- Bardzo ciekawe - Syriusz w czasie tej pogawędki kilka razy szturchnął Pottera nosem i zauważył poskładany pergamin w jego kieszeni. Harry tylko wepchnął go głębiej w spodnie, a później wrócił do głaskania czarnej sierści. - Nie wiesz od kogo mogłeś ją dostać?

- Nie... - Harry zmieszał się, w końcu Hermiona radziła mu, żeby oddał ją nauczycielom do sprawdzenia, w końcu Syriusz Black uciekł z Azkabanu, żeby go dopaść. - Chciałem pana o coś zapytać - od razu zmienił temat. - Wczoraj dowiedziałem się czegoś... - Rozejrzał się nerwowo po korytarzu.

- Wolisz porozmawiać o tym na osobności? - Zapytał Remus.

- Tak.

- Chodźmy do klasy - zaproponował. Gdy weszli do opuszczonej sali Remus zrzucił prześcieradło z pobliskiej ławki i usunął kurz jednym zaklęciem. Gdy oni się rozsiedli a Syriusz położył się przy nogach Lupina Harry znów się odezwał.

- Wczoraj dowiedziałem się czegoś o swoich rodzicach... a wiem, że pan ich znał i będzie pan mógł potwierdzić. - Harry uciekł wzrokiem. - Czy wie pan... czy to prawda, że przyjaźnili się z Peterem Pettigrew i... i Syriuszem Blackiem?

- Tak Harry, wszyscy byliśmy na jednym roku, a dodatkowo we czwórkę mieszkaliśmy w jednym dormitorium.

- Syriusz Black zdradził moich rodziców i zabił ich przyjaciela, Petera, tak? - Głos Harry'ego się łamał od emocji, wśród których dominowała złość. Lupin zmieszał się, chciał bronić ukochanego, wyznać prawdę, jednak ustalili, że powiedzą Harry'emu, dopiero gdy będą mieli Petera jako dowód niewinności Blacka.

- Nigdy nie wierzyłem w winę Syriusza, Harry. - Remus mimochodem spojrzał jak Łapa nerwowo uderza ogonem o zakurzoną podłogę. - Tak oficjalnie brzmią jego zarzuty, jednak nigdy nie został poddany uczciwemu procesowi.

- Nikt nie siedzi w Azkabanie za niewinność. Tak twierdzi minister magii. - Ostro odpowiedział chłopak. W jego żyłach kotłowała się złość na Syriusza Blacka, już tyle złego o nim słyszał, a teraz dowiaduje się, że przyjaźnił się z jego rodzicami. "Mam nadzieję, że mnie znajdzie. Wtedy będę mógł pomścić moich rodziców".

- Harry, każdy zasługuje na proces.

- Yhym - chłopak odmruknął tylko. - Muszę iść na trening.

Gdy Gryfon wyszedł z sali Syriusz szybko przyjął ludzka postać.

- On mnie nienawidzi. - Przylgnął do torsu Remusa, sam dotyk mężczyzny działał na niego kojąco, jednak jego głos był cichy i przepełniony żalem.

- Łapo, nikt nie może cię zobaczyć.

- Ale...

- Nie tutaj. Chodź do sypialni. Tam porozmawiamy. - Syriusz z niezadowoleniem przyjął postać psa. Ruszyli w kierunku sal do obrony przed czarną magią, Łapa nie zwracał uwagi na otaczające go, pełne wspomnień, mury, a ich tempo nie przypominało swobodnego spaceru. Gdy tylko drzwi zamknęły się za Remusem ujawnił się drugi mężczyzna. - Nie wiń go. Zna tylko oficjalną wersję zdarzeń... mogłem zapytać kto mu to opowiedział.

Koniec i początek - WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz