Epilog RODZINA

585 53 56
                                    

Harry stawił się w biurze Remusa, za sobą lewitował niemal pusty kufer.

- Gotowy na święta w domu? - Lupin zapytał patrząc na niego z uśmiechem.

- Zdecydowanie.

- Opuść kufer, ja się tym zajmę. - Remus od razu przeniósł jego bagaż do już przygotowanego pokoju w nowym domu jego i Syriusza. - No to teraz czas wyjść poza zamek.

- Nie teleportujemy się z wrzeszczącej chaty?

- Nie. Idziemy oficjalną drogą, dzisiaj wielu studentów wraca do domu na Wielkanoc, a jeśli chcemy żeby tajne przejścia pozostały tajne to nie korzystajmy z nich przy wszystkich. Zresztą nie musimy iść do wioski, wystarczy, że wyjdziemy za mury Hogwartu.

Harry zaśmiał się, bo nigdy nie sądził, że nauczyciel będzie mu podpowiadać w takich kwestiach. Ruszyli spacerem przez zamek i błonia. Rozmawiali o mało znaczących rzeczach i żartowali dla zabicia czasu. Gdy już byli blisko bramy wejściowej usłyszeli głos Rona.

- Harry!

- Harry! - Zawtórowała mu Hermiona. - Zaczekaj!

Remus się zatrzymał, a chłopak niechętnie razem z nim. Ron cały czas trochę się boczył o to, że stracił swojego szczura i mało rozmawiał z Harrym.

- Harry - wydyszał rudzielec zmęczony biegiem. - Ja muszę ci przekazać zaproszenie od mamy... na śniadanie Wielkanocne. Dla pana i dla pana Blacka też. - Ron mówił cały czaerwony na twarzy. - No i możemy pogadać na osobności?

- Napiszę jej podziękowania, ale chcę spędzić ten czas z Syriuszem. - Powiedział szorstko Harry.

- Ja przyjadę po świętach, może udałoby nam się spotkać w Norze - lekko uśmiechnęła się Hermiona, która dużo lepiej przyjęła prawdę o Krzywołapie. Dziewczyna nawet polubiła ludzką formę Regulusa i często ze sobą rozmawiali lub pisali listy. Temat, który ich połączył to traktowanie z szacunkiem skrzatów domowych.

- Dziękujemy za zaproszenie Ron. - Odezwał się Remus. - Tak jak powiedział Harry, napiszemy jeszcze do twojej mamy, ale może uda nam się spotkać na herbatę po śniadaniu lub tak jak Hermiona może uda nam się was odwiedzić po świętach.

- Harry, mogę cię jeszcze na chwilę? - Zapytał rudowłosy chłopak.

Potter spojrzał na Remusa, a ten z uśmiechem skinął głową i po chwili trójka przyjaciół stanęła w niewielkiej odległości od niego. Słyszał jak Ron przeprasza za swoje zachowanie, Hermiona stara się uspokoić Harry'ego, który ekspresyjnie gestykulując broni Syriusz, aż ostatecznie wszyscy się przytulają. Potter wrócił do niego z małym uśmiechem na twarzy, Lupin już o nic nie pytał tylko wyszli poza zamek. Tam Remus jeszcze raz się upewnił, że Harry jest gotowy na teleportację łączną i po chwili wylądowali na skraju lasu.

- Witaj w domu Harry - powiedział z szerokim uśmiechem - Purley, ul. Boczna 1.

Przed chłopakiem odsłonił się niewielki piętrowy dom z brązowej cegły, podwórko było ogrodzone żywopłotem, a drzwi właśnie otwierał Syriusz. Potter niewiele myśląc ruszył biegiem do ojca chrzestnego i zamknął go w uścisku.

- Tęskniłem. - Wyszeptał w jego koszule.

- Wiem młody, ja też. - Syriusz po chwili poczuł jak druga para ramion otacza jego i Harry'ego i przez chwilę trwali w tym rodzinnym uścisku.

- Wchodźmy do środka, Łapa jest w samych skarpetkach i zaraz się przeziębi - Stwierdził Remus. Znaleźli się w kuchni gdzie Lupin wstawił wodę na herbatę i kawę, a Syriusz już wypytywał nastolatka o to, co się u niego działo w ciągu ostatnich trzech dni, kiedy nie wymieniali listów. - Musimy porozmawiać o zaproszeniu Molly.

Koniec i początek - WolfstarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz