Gdy tylko weszli do sypialni Remusa Syriusz wrócił do ludzkiej postaci. Remus podszedł do szafy gdzie odwiesił sfatygowaną marynarkę. Otaczała ich niezręczna cisza. Mieli jeszcze wiele spraw do wyjaśnienia. Syriusz rozglądał się po skromnym pokoju wypełnionym pergaminami, książkami wypożyczonymi z biblioteki i zaledwie kilkoma osobistymi przedmiotami. Remus już otwierał usta, żeby zapytać czemu Syriusz w ogóle pojawił się w zamku, ale on go uprzedził.
- Czy możemy wszystkie trudne tematy zostawić na jutro? - Wychrypiał, jednak Remus zrozumiał go doskonale, uśmiechnął się delikatnie.
- Może... - zaczął niepewnie. - Może chciałbyś skorzystać z łazienki, a ja w tym czasie zorganizuję kolację?
- To brzmi jak bardzo dobry plan Luniaczku.
Gdy Remus zniknął z pomieszczenia Black ruszył do kolejnych drzwi. Znalazł tam niewielką łazienkę, w szafce pod umywalką była zapakowana zapasowa szczoteczka do zębów, która teraz wydawała mu się zbawieniem. Gdy doprowadził jamę ustną i twarz do porządku zrzucił z siebie szatę, którą udało mu się kilka dni wcześniej ukraść z pobliskiego śmietnika. Wszedł do wanny i sięgnął po kosmetyki z małej półki. Gdy gorąca woda otulała jego ciało on rozpływał się nad zapachem czekolady, który jednoznacznie sprowadzał się do Remusa. Leżał tak od kilkunastu minut dbając o higienę całego ciała oraz włosów. Starał się też oczyścić umysł, nie skupiać się na tym od jak dawna nie mógł sobie pozwolić na tak prostą przyjemność, jak kąpiel. Z tego stanu wyrwało go pukanie do drzwi, które po chwili się uchyliły.
- Kolacja już czeka, ale nie śpiesz się. Rzuciłem zaklęcie podtrzymujące temperaturę. - Remus uśmiechał się ledwo widząc ukochanego przez kłęby pary. - Przyniosłem ci też coś do ubrania z mojej szafy.
- Brzmi świetnie, ale jeśli mam się nie śpieszyć, to jest tylko jeden warunek. - Remus przyglądał mu się i lekko przekrzywił głowę na co Syriusz zaśmiał się, choć zabrzmiało to, jak szczeknięcie. - Musisz do mnie dołączyć Luńku, bo tylko do ciebie chcę się śpieszyć.
Lupina nie trzeba było bardziej zachęcać. Już po chwili kucnął przy porcelanowej wannie za Syriuszem i złapał za czekoladowy żel pod prysznic, którego zapach i tak już wypełniał całe pomieszczenie. Po tym, jak rozpienił go w dłoniach zaczął go rozprowadzać po bladej, pokrytej tatuażami skórze Łapy, która opinała się na jego kościach. Masował jego ciało delikatnie, tak jakby dbał o kruchą zastawę, a nie ciało żywego człowieka.
- Nie musisz tego robić - cicho odezwał się Syriusz, jego głos nie był przyzwyczajony do rozmów, co Remus z łatwością zauważył.
- Pozwól, że o ciebie zadbam Łapo - powiedział tylko cicho tuż przy jego uchu. Po tym, gdy dokładnie umył każdy fragment ciała Syriusza, zadbał o jego włosy, rozczesał je przy pomocy odżywki, umył i jeszcze raz wypielęgnował dopiero się odezwał. - Ubrania są przy umywalce.
Gdy Syriusz zakładał na siebie ubrania Remusa ten szybko się odświeżył i po chwili oboje już siedzieli przy kolacji. Wspólnie doszli do wniosku, że wolą posiłek w łóżku, przykryci kołdrą i z tacami na kolanach. Lupin zadbał o to, żeby skrzaty na tacy Łapy umieściły jego ulubione dania z czasów szkolnych, a samemu zabrał dla siebie mały mus czekoladowy, żeby nie czuł się niezręcznie jedząc samemu.
Gdy tylko zabrali się do jedzenia Syriusz nachylił twarz nad talerzem niczym pies nad miską. Kiedy tylko zorientował się co zrobił zaciągnął się zapachem potraw, a Remus żeby go nie kłopotać udał, że nic nie wiedział i kontynuował opowieść o skrzatach zdziwionych jego wizytą. Dopiero po tym, jak Syriusz zaspokoił największy głód powoli zaczął uczestniczyć w dotychczasowym monologu Lupina.
CZYTASZ
Koniec i początek - Wolfstar
Fanfiction01.11.1981 r. myśleli, że ich życie się skończyło. 15.01.1993 r. ich życie rozpoczyna się na nowo, jednak żeby mogli wspólnie się nim cieszyć najpierw muszą oczyścić Syriusz z zarzutów, co nie jest proste, gdy przeciwko niemu jest cała opinia public...