Księżyc tej nocy pozwolił dostrzec malutkie, białe kwiatki pokrywające łąkę, tworząc swego rodzaju dywan. Stokrotki, które tak bardzo kochała.
- Chcę mieć wianek - ta myśl wpadła do jej głowy tak niespodziewanie, że przystanęła na moment, zastanawiając się, czy to odpowiednia chwila na rozmyślanie o czymś takim.
Jednak chęć zebrania ich i wzięciu ze sobą wygrała i mimo chłodu nocy, pochylała się teraz ostrożnie, odrywając pojedyncze łodyżki roślin. Doskonale wiedziała, że im dłuższe uda jej się zdobyć, tym lepszy będzie efekt. Po paru minutach w jej dłoni znajdował się pokaźny pąk drobnych kwiatuszków.
- Tyle wystarczy - delikatny uśmiech ozdobił jej twarz pierwszy raz od wielu dni.
Cała zmarznięta wróciła do obozu. Zakrywała się rękoma, jak tylko mogła. Nie chciałaby jej nagie ciało, całe w ranach i siniakach widział ktokolwiek, a już zwłaszcza mężczyźni, z których jeden z nich jeszcze niedawno ją wykorzystał.
- Nadal chcesz to zrobić? - zapytał, patrząc na śpiącego Blade'a i spojrzał na nią, lecz widząc, że skuliła się wtedy, chcąc schować jeszcze więcej gołej skóry, szybko spojrzał w ziemię.
Na ślepo rzucił w jej stronę nóż, który przechował dla niej już trzeci raz. Chciał, żeby miała go przy sobie, wierząc, że dzięki temu będzie, choć trochę bezpieczniejsza. Miał nadzieję, że nigdy nie będzie zmuszona go użyć, a jednak świadomość, że ma broń dawała mu wewnętrzny spokój. Martwił się o nią, jednocześnie zdając sobie sprawę, że ten świat nie jest miejscem, gdzie posiadanie kogoś dla siebie ważnego ma większy sens. Ziemia już nigdy nie będzie taka jak wcześniej. Teraz nie ma życia ,,długo i szczęśliwie".
- Nie mówmy o tym już nigdy - odpowiedziała prawie szeptem, patrząc na przedmiot.
Nie chciała jednak go podnosić. W tej chwili ją przerażał. Przywoływał obraz, który chciała usunąć z pamięci. To właśnie on miał zakończyć jej życie. To on zadał jej tak wiele bólu.
Kiwnął jedynie lekko głową na zgodę i zamilkł. Marzyła, żeby ktoś przytulił ją i powiedział, że będzie dobrze. Nie chciała usłyszeć tego jako puste słowa, które wielu ludzi wypowiadało, bo tak wypada. Chciała wiedzieć, że ktoś naprawdę w to wierzy, że chce pomóc jej, by tak się stało. Potrzebowała ciepła i troski, jednak w tym momencie wiedziała, że już nikt na tym świecie nie może zapewnić jej poczucia bezpieczeństwa.
Odłożyła stokrotki na koc i w pośpiechu złapała swoje jedyne ubrania, chowając się za drzewem dla pewności, że żadne oczy nie zdołają jej dostrzec i założyła je z dużym trudem. Wymęczone ciało bolało niemiłosiernie, szyja wciąż czuła zacisk dłoni.
Nie była pewna, jak powinna się zachowywać w stosunku do mężczyzn, którzy widzieli przecież dokładnie każdy skrawek jej ciała, włącznie z zakrwawionymi udami, które były efektem czegoś tak bardzo wstydliwego. Została odarta z jakiejkolwiek intymności. Mimo odzieży wciąż czuła, że jest całkiem naga.
- Gdzie jest Tom? - zapytała bardzo cicho i niepewnie.
- Modli się. Idzie wtedy w sobie tylko znane miejsce i nigdy nie wiadomo, kiedy dokładnie wróci. Możliwe nawet, że nie będzie go aż do rana.
Sky nie chciała mówić mu tego w tym momencie, ale ona również często się modliła. Zwierzała się Bogu ze swojego bólu, strachu i prosiła o to, żeby mogła nacieszyć się życiem na ziemi jeszcze choć trochę. Dzięki temu czuła się mniej samotna, wierzyła, że ktoś jest z nią w każdym momencie życia.
Siadając na posłaniu, skrzywiła się lekko, chociaż nawet przed samą sobą nie chciała przyznać, z jakiego powodu jej kobiecość stwarza jej taki dyskomfort. Niemal od razu złapała pierwszą wiązkę roślin i zaczęła pleść. Ognisko teraz oprócz dostarczania jej przyjemnego ciepła, ogrywało dodatkową rolę. Dawało jej światło potrzebne do pracy.
Cloud zerknął z zaciekawieniem na dziewczynę. Jej dłonie poruszały się szybko i widać było, że doskonale wie, co robi.
- Co robisz? - zapytał po chwili.
- Plotę wianek - odpowiedziała jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. – Na łące znalazłam pełno stokrotek.
Wyglądała na taką spokojną, kiedy ze skupieniem dobierała kolejny kwiaty. Na jej ustach co chwilę przemykał lekki uśmiech, który szybko jednak gasł i zastępowały go zmarszczone brwi. Dokładnie analizowała każdy swój ruch. Gdyby się pomyliła, zapewne musiałaby zaczynać od nowa.
- Kocham stokrotki - odezwała się nagle.
Nie odpowiedział nic, jednak słowa dziewczyny wywarły na nim ogromne wrażenie. Jej wyznanie było takie normalne. Zupełnie nie pasowało do świata, w którym przyszło im teraz żyć.
Cloud zupełnie nie potrafił jej zrozumieć. Po tym wszystkim, po szyciu jej ran, po tym, jak jej serce nagle przestało bić, po tym, jak Blade ją skrzywdził, ona tak po prostu nazbierała polne kwiaty i teraz plecie sobie wianek, a dodatkowo właśnie zaczęła nucić. Znał tę piosenkę, tego był pewny, jednak nie mógł przypomnieć sobie ani słów, ani skąd miałby w ogóle ją kojarzyć.
Skaczący powoli ogień oświetlał jej twarz, która teraz była jeszcze bardziej niewinna niż wcześniej, jeśli to w ogóle możliwe. Nagle uderzyło w niego wspomnienie śpiewu.
- Był sobie Król... - zaczął cicho śpiewać, patrząc w ogień, a dziewczyna momentalnie przerwała pleść i spojrzała na niego. - Przepraszam. Nie chciałem przeszkadzać.
- Śpiewaj dalej - poprosiła z pięknym uśmiechem. - Po prostu mnie zdziwiłeś.
- Tym, że znam takie piosenki? - odpowiedział, udając urażonego tym wyznaniem - Zaśpiewasz mi ją? - zapytał po chwili. - Zdążyłem już zapomnieć większość słów.
Przez chwilę się zawahała, jednak tak dawno nie miała kogoś, komu mogłaby zaśpiewać, w dodatku swoją ulubioną kołysankę. Wzięła głęboki oddech i zaczęła, wracając do łączenia kwiatków, które coraz bardziej przypominało wianek.
- Był sobie Król, był sobie Paź i była też Królewna... - przerwała nagle, słysząc śmiech Blade'a.
Jej ciałem wstrząsnął dreszcz, a oczy zaszkliły się w jednej chwili.
- Zaśpiewaj mi, proszę. - drwił z słów Clouda - Nie poznaję cię, szefie. Będziesz teraz udawał romantyka, śpiewając z nią piosenki przy ognisku? Bawisz się w takie gierki, zanim ją.... - nie dokończył, bo dowódca podszedł do niego, wymierzając mu cios wojskowym butem w żebra.
Splunął krwią i ponownie głośno się zaśmiał. Rozwścieczony dowódca zamachnął się, chcąc uderzyć jeszcze raz.
- Zostaw go - Sky starała się powiedzieć to tak stanowczo, jak tylko była w stanie, a mężczyzna zastygł w bezruchu. - Proszę - dodała po chwili już dużo mniej pewnie.
- Zgwałcił cię, a ty go bronisz?! - zapytał krzykiem, odwracając się w jej kierunku.
- Widzisz Cloud? Jednak jej się podobało - Blade nie dawał za wygraną.
Sky patrzyła prosto w oczy dowódcy wzrokiem, który pełny był błagania o litość dla swojego oprawcy. Czy ból, który będzie czuł teraz, jest w stanie cofnąć ten, który ona przeżyła? Najważniejsza rzecz, którą nauczyła ją babcia, gdy była dzieckiem, przez całe życie pozwalała jej walczyć dalej. Nigdy się nie poddała. Czymś, co określa naszą siłę, nie jest zemsta, a zupełne jej przeciwieństwo. Przebaczenie. Nie oznacza to zapomnienia o krzywdach, a jedynie pogodzenie się z przeszłością.
- Wybaczyłam mu.
Po tych słowach wróciła do splatania ze sobą kolejnych stokrotek.
CZYTASZ
Oswoić Niebo
Mystery / ThrillerKażdy ma swoje cierpienia, historię, która boli, momenty, które na samą myśl wywołują potok łez. Ona miała ich za dużo. Mała dziewczynka, która sprawia problemy przez piekło, które przeżywała w domu.