Nie zasługujesz na mundur

2 0 0
                                    

- Gdzie ona jest do cholery?! - dobiegał krzyk z oddali.

Nie zareagowała, może nawet go nie zarejestrowała. Szła jak w transie.

- Daj mi spokój! Nic nie wiem! - krzyczał drugi głos.

Nie zatrzymała się nawet na moment. Jej stopy raniły się o leżące na ziemi gałęzie i szyszki przy każdym kroku, odbijając na ziemi krwawe ślady. Naga, cała w krwi, drżąca, trzymająca się kurczowo za podbrzusze, w którym co chwila czuła kłucia i mocne skurcze. Patrzyła cały czas w ziemię, brnąc do przodu.

Cloud usłyszał trzask gałęzi blisko obozu i gdy spojrzał w tamtą stronę, nogi się pod nim ugięły. Nic nie rozumiał. Gdzie była? Poszła sama? Czemu jest naga? Skąd ta krew? Nagle wszystko do niego dotarło. Stał w miejscu jak sparaliżowany.

- Co ty jej zrobiłeś? - jego głos nie był wściekły, raczej brzmiał na załamanego widokiem dziewczyny.

- Już się nawet zabawić nie mogę? - zaśmiał się Blade. - Tylko do tego się nadaje.

Wyciągnął broń i skierował ją prosto w głowę mężczyzny.

Sky zrobiła jeszcze parę kroków w stronę obozu i osunęła się na kolana. Cały czas celując w mężczyznę, kazał mu klęknąć na ziemi, po czym gestem dłoni przywołał do siebie lekarza.

- Sprawdź co z nią. Szybko! -wykrzyczał do niego z furią w głosie.

Tom stał w miejscu i nie poruszył się nawet o milimetr. Scena, którą widział przed chwilą, sparaliżowała go całkowicie. Nagle jednak zerwał się i zaczął jak najszybciej biec w stronę dziewczyny, odwracając ją na plecy. Sprawdził jej puls i uspokoił się trochę. Przyłożył głowę do jej klatki i stwierdził, że serce bije nieco szybciej, niż powinno, ale miarowo.

Cloud w tym czasie skuł mężczyznę kajdankami, wykonanymi z tworzywa, które były częścią ich żołnierskiego wyposażenia. Nie wiedział jednak, co dalej z nim zrobić. Najchętniej zatłukłby go teraz gołymi rękami. W jednej chwili otrzeźwiał i przypomniał sobie o Sky.

To, co z nim zrobi, nie było teraz najważniejsze. Podbiegł do dziewczyny, której lekarz pomógł podnieść się na kolana i dotknął jej ramienia. Uniosła słabo dłoń do góry, próbując zabrać od siebie dotyk, który teraz palił jej skórę. Pośpiesznie obejrzał całe jej ciało.

- Ty krwawisz - wyszeptał, kiedy popatrzył na jej uda. - Tom! Pomóż jej jakoś! - krzyczał, lecz Tom zignorował go, patrząc prosto w oczy Blade'a.

To, co zrobił, zapewne zszokowało nie tylko dowódcę, ale i samego lekarza. Wściekły podszedł do mężczyzny i kopnął go z ogromną siłą w głowę. Ten upadł, a jego twarz momentalnie zalała się krwią. Cloud patrzył na to wszystko z szeroko otwartymi oczami.

Dziewczyna pochyliła się do przodu i zwymiotowała. Chwycił pośpiesznie jej włosy. Nastała między nimi kompletna cisza. Mężczyzna nie wiedział, co robić, co ma jej powiedzieć. To Tom powinien być przy niej i jakoś pomóc. W końcu to on jest lekarzem i wie co robić.

- Nie.... mogę... oddychać - usłyszał cichy przerywany szept.

Spojrzał na nią. Trzymała się za klatkę piersiową, rozpaczliwie walcząc o oddech. Nie myśląc wiele, wziął ją na ręce i po chwili posadził na jednym z koców, a drugim okrył jej nagie ciało.

- Spójrz na mnie! Co się dzieje?! - potrząsnął lekko jej głową. Nie była w stanie odpowiedzieć. Odchyliła głowę do tyłu, odsłaniając tym samym sine ślady po dłoni.

- Musisz odpowiedzieć, słyszysz?! - nie chciał w tamtym momencie na nią krzyczeć, lecz emocje wzięły górę. - Tom, do cholery! - lekarz jednak stał nad mężczyzną plecami do nich i nie reagował na wołania.

Spojrzała mu prosto w oczy, a jej usta poruszyły się, lecz nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Jednak on zrozumiał. Chciała powiedzieć tylko jedno słowo: "atak".

- Masz atak paniki, tak?

Kiwnęła twierdząco głową. Poczuł ogromną ulgę. Będąc żołnierzem, nie raz widział takie rzeczy. Zwłaszcza gdy na front wysyłali młodych chłopaków, którzy nie mieli pojęcia, co ich czeka i gdy już zderzali się z rzeczywistością pola walki, z przerażenia tracili możliwość oddychania. Wiedział, co robić. Położył jej dłoń na swojej klatce i zaczął głęboko oddychać.

- Czujesz, jak oddycham? Ty też możesz - mówił łagodnie. - Wiem, że potrafisz.

Zaczęła kręcić głową, jakby powtarzała: Nie, nie.

- Sky, spójrz na mnie. Zobacz, oddycham, moje serce bije, czujesz? Twoje też - położył drugą dłoń dziewczyny na jej piersi. - Zaufaj mi. Czuję, jak twoje płuca próbują wziąć oddech.

Widział, jak z każdą chwilą dziewczyna robi się coraz bardziej sina, a jej uścisk coraz słabszy. Cloud zaczął delikatnie masować jej klatkę piersiową.

-Tom, do cholery! Na pewno masz jakieś leki, daj jej coś!

Mężczyzna oprzytomniał, odwrócił się. Jego twarz była przerażająco blada, jego oczy nieobecne. Gdy jednak zobaczył dziewczynę, podszedł do swojego posłania, podniósł z ziemi wodę i wrzucił jakieś tabletki do środka, po czym potrząsnął butelkę, by wymieszać zawartość.

- Musi zacząć oddychać, żeby to wypić - oznajmił lekarz tonem pozbawionym jakichkolwiek emocji.

- Słyszysz? Dasz radę. Musisz wziąć pierwszy oddech, a potem będzie już coraz łatwiej. Zaufaj mi, Sky.

Coraz bardziej się o nią bał. Jego serce waliło jak szalone, a dłonie trzęsły się niemiłosiernie. Każda chwila dłużyła się w nieskończoność.

W końcu jednak usłyszał, jak Sky bierze pierwszy oddech. Zaczęła mocno kaszleć, pochylając się gwałtownie w przód. Mężczyzna poczuł nieopisaną ulgę. Wziął szybko butelkę i przystawił dziewczynie do ust.

- Pij.

Wypiła parę dużych łyków, po czym odwróciła głowę. Nie mogła już nic więcej przełknąć. Potwornie bolało ją gardło, a płuca paliły przy każdym oddechu.

- To on... - szepnęła przerażona. Patrzyła wprost na swojego oprawcę, który uśmiechał się do niej, lecz nie miało to nic wspólnego z życzliwością. Wyglądało na to, że był zadowolony z tego, co zrobił. Podobało mu się jej przerażenie.

- Nie mów, że ci się nie podobało - krzyknął do niej rozbawiony.

- Nie słuchaj, nie patrz na niego. Spójrz na mnie - wręcz jej to rozkazał.

Podniosła wzrok i jej obraz się rozmazał. Zobaczyła mroczki przed oczami i poczuła, jak spada. Cloud złapał jej głowę, położył jak najdelikatniej na kocu i dokładnie okrył.

Wstał, starając się uspokoić. Głęboko oddychał, chodząc w kółko po obozie. Gdy jego wzrok spoczął na skutym mężczyźnie, który zdołał podnieść się na kolana, coś w nim pękło. Rzucił się na niego, obalając na plecy i uderzał na oślep pięściami.

- I ty się nazywasz żołnierzem?! - krzyczał, nie przestając wymierzać ciosów - Przysięgałeś chronić słabszych, a ją zgwałciłeś!

Tom próbował odciągnąć swojego dowódcę od leżącego pod nim skutego mężczyznę.

- Cloud! Przestań! Zabijesz go! - krzyczał, próbując wyrwać go z ataku furii.

Przestał bić. Spojrzał na zakrwawionego, ledwo przytomnego Blade'a i osunął się na bok. Był wykończony. Oddychał ciężko, mokry od potu. Podniósł się po chwili, stanął nad nim i splunął.

- Masz szczęście, że potrzebuję ludzi! Będziesz żył, ale zapamiętaj jedno. Nie zasługujesz na mundur.

Kiedy w końcu ochłonął i wyrównał oddech, spojrzał na Sky. Nie będzie w stanie iść dalej, a przecież nie mogą tu zostać, muszą ruszać, żeby znaleźć coś lepszego do schronienia się niż las.

Musi być jakieś wyjście. 

Oswoić NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz