Rozdział 2

790 19 21
                                    

Kaden

Piękna. Jedyne co przychodzi mi do głowy patrząc na nią.
Weź się w garść debilu. Skarciłem siebie w myślach

- Szukasz czegoś Księżniczko?

Spojrzała na mnie tymi dużymi zielonymi oczami. Wpatrywała się we mnie a łzy ciekły jej po policzkach. Taka niewinna.

- c-czego od niego chcecie.. przyłożyła drżąca rękę do buzi.

Widziałem strach w jej oczach. Z każdym moim kolejnym krokiem bała się coraz bardziej. Nie cofnęła się. Nie uciekła. Stała przede mną. 

Zaimponowała mi swoją odwagą. Tym, że dla brata była w stanie wejść w sam środek paszczy lwa.

Do moich nozdrzy dotarł delikatny zapach jej perfum. Taki słodki niewinny. Jak ona.

Stałem za jej plecami, zaciągając się jej wonią. Pachnie jak kwiat róży pomieszany z vanilią i nutką czarnej porzeczki. Zapragnąłem ją mieć.
Aby była moja. Żeby mnie pokochała.

Zza jej pleców uniosłem wzrok na Logana. I już w następnej chwili zagościł kpiarski uśmiech na jego twarzy. Skurwiel wiedział co mi chodziło po głowie. Nachyliłem się do jej ucha, a ciepły oddech owiał jej skórę. Wzdrygnęła się. A na jej karku dostrzec można było gęsią skórkę. 

- Zapłaty skarbie. Twój brat popełnił błąd. Teraz musi za niego zapłacić.Wyszeptałem do jej ucha. Ten strach, mnie nakręcał. Z każdą kolejną sekunda chciałem jej jeszcze bardziej.

- J-Jaki błąd.. p-pomogę mu. Nie zostawię go... mam tylko jego.

Odważna. Z każdym kolejnym zdaniem imponuje mi coraz bardziej.

-  Co jesteś w stanie zrobić dla brata dziecino?

Obruciła się delikatnie w moją stronę. Zadarła hardo głowę by spojrzeć mi w oczy. Zielone tęczówki wpatrywała się we mnie dłuższą chwilę. Przełknęła głośno ślinę rozchyliła delikatnie pełne różowiutkie usteczka. A moje myśli zaczęły schodzić na myśli, które w tym momencie mi nie pomagają..

Kurwa. Ogarnij się.

- Wszystko. Jestem w stanie zrobić wszystko.. – powiedź tylko co.. a to zrobię..

- Bądź moja. Wychrypiałem Przy jej uchu. Na co zadrżała. Rozchyliła delikatnie usta w zaskoczeniu. I wyglądała tak kurewsko pociągająco.

- C-co?!..

-Słyszałaś. Bądź moja śnieżynko. Zawrzyjmy układ. Spędzisz ze mną trzy miesiące. Do tego czasu, albo mnie pokochasz albo znienawidzisz. A twój brat będzie wolny..

Jej oczy wyglądały jak spodki. Nie dowierzała. Ja sam nie mogę uwierzyć, że jestem w stanie podarować komuś życie. W zamian za miłość bądź nienawiść., ale ona ma w sobie coś.. Coś takiego co przyciąga...

Gdy miała już odpowiedzieć dobiegły nas pojękiwania z podłogi. Przeniosłem spojrzenie z pięknej nieznajomej na debila, który nie potrafił uchronić takiego skarbu.

- Viv nie zgadzaj się... Ja na ciebie nie zasługuję. Znowu Cię zawiodłem. Przepraszam.

- Jaki jest haczyk? B-bo musi być jakiś...

Spojrzenie przeniosła z powrotem na mnie. Już nie płakała. Była zdolna walczyć o wolność dla brata. Czym mi cholernie imponowała.

- Nie ma haczyka.. chcę Ciebie, żebyś była moja na wyłączność...

Nawet mój brat nie wie, że skrycie pragnę założyć rodzinę. Mieć żonę i gromadkę dzieci biegających po ogródku.. Dla innych mogę być skurwielem, który nie zna granic. Dla rodziny będę pierdolonym Aniołkiem.

- Trzy miesiące? Albo Cię pokocham.. albo, albo znienawidzę.. tak ?

Jej głos nabierał na sile. Coraz bardziej czuła się pewnie.

STAY MINE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz