Vivien
Wychodzimy z domu Logana, a mnie normalnie krew zalewa. Jak ten idiota mógł w ogóle pomyśleć, że on pokazał mi swojego penisa.. na samą myśl zalewa mnie żenada. Kręcę z niedowierzaniem głową spoglądając na Kadena, idąc ramię w ramię patrzy na mnie miną zbolałego psa. Co on miał w głowie... fakt nie było okazji abym mu powiedziała, że interesuje się motoryzacja bo lepiej mieliśmy się poznać dopiero na naszym wyjeździe. Gdy wsiadamy do samochodu, I ruszamy spod rezydencji jego brata, od razu zasuwa się pleksa oddzielająca nas od kierowcy, j najwidoczniej musi być dźwiękoszczelna, bo już po chwili pada z jego ust..
- Kurwa skarbie.. przepraszam, przepraszam za to, że jestem takim debilem..
- Coś ty sobie w ogóle myślał he?
- Nie myślałeś.. Po prostu.. Ja.. kurwa wiem , że mój brat nic by takiego nie zrobił, ale to brzmiało tak jakby on, jakbyś ty... kurwa, ja dostaje pierdolca na twoim punkcie. Ja.. Ja ja się w tobie zakochałem. Nigdy nie wierzyłem w miłość, a zwłaszcza w taką od pierwszego wejrzenia. I żebyś nie pomyślała nie pochodzę z rozbitej rodziny ani nic takiego moi rodzice naprawdę się kochali, ale ja w swoim życiu nigdy nie spotkałem kobiety, dla której bym oszalał.. aż do momentu gdy zobaczyłem Ciebie, w tych cholernych drzwiach... Iii...II wiem, że postąpiłem chujowo używając twojego brata jako karty przetargowej, ale czy dałabyś mi wtedy jakie kolwiek szanse?
-Nie wiem, wyszeptałam spuszczając głowę w dół, bo ja naprawdę nie wiedziałam. Nie wiedziałam, czy mogłabym dać komu kolwiek jakie kolwiek szanse... za każdym razem gdy byłam w związku byłam nie uznaje i słusznie, bo każdy mój związek kończył się dlatego, że byłam zdradzana. Czułam się wtedy jakbym była nic nie warta, nie warta starań nie warta tego aby mnie szczerze pokochać.
- Musiałem, coś zrobić, coś abyś spróbowała.. Kurwa jestem w stanie spalić świat tylko dlatego abyś zechciała, ze mną być tylko tak szczerze z uczuć a nie z przymusu...
- Ja.. Ja nie potrafię ufać.. za każdym razem mój związek kończył się zdrada. Jakbym była nic nie warta. Nie warta tego aby się starać żeby ze mną być.. czuję jak łzy nachodzą mi do oczu.
Kaden chwyta moją dłoń, gładząc Ja delikatnie kciukiem, nie chce na niego spojrzeć bo wiem , że gdy to zrobię polecą mi łzy, od których tak się wzbraniam. Nie chce aby widział mnie słaba już wiele razy to robił. Widział mnie słabą.
- Ja po prostu się boję... że któregoś dnia stwierdzisz że nie jestem wystarczająco dobra do tego aby mnie kochać.
- Króliczku spójrz na mnie. – Kręcę głową, bo ja naprawdę nie chce. Nie chce się przy nim rozkleić.Jednak nie dane mi jest na niego nie patrzeć bo drugą dłonią chwyta mój podbródek, I zmusza mnie do tego abym na niego spojrzała. Zaciskam zęby, bo czuję ze warga zaczyna mi drżeć. I już po chwili słyszę.
-To ja nie powinienem zasłużyć na to aby mnie kochać.. a zwłaszcza przeć kogoś takiego jak ty, ale bardzo tego chce, chce tego abyś mnie pokochała mimo wszystko mimo moich wad i ciemnej strony, bo wystarczy twój jeden uśmiech w moją stronę I wstępują we mnie nowe siły. Chciałbym patrzeć jak się uśmiechasz i jak płaczesz, jak jesteś szczęśliwa i zdenerwowana. Codziennie rano chciałbym się budzić obok Ciebie, I wiedzieć że mam tak cenny skarb tylko dla siebie. Byłaś w stanie wejść w paszcze lwa nie wiedząc co się zToba stanie, tylko po to żeby uratować swojego brata. Bardziej wartościowej osoby od Ciebie nie ma, I nie zapominaj o tym.
- Dziękuję i gdy tylko te słowa padają z moich ust a szczęka się rozluźnia z moich oczu toczą się pierwsze łzy.. Kaden chwyta moją twarz w dłoniach i spoglądając mi prosto w oczy przyciąga mnie do mocnego pocałunku przez, który nogi się pode mną uginając i jak dobrze, że siedzę bo chyba właśnie teraz trzeba byłoby mnie zbierać z ziemi.
Kaden
Gdy dojeżdżamy pod dom, wysiadam pierwszy i podaję dziewczynie rękę, nie sądziłem że ona może mieć o sobie tak niskie zdanie, że nie jest wystarczająco dobra do tego aby ją kochać. Kurwa, większej bredni nie słyszałem. Ona jest w stanie oddać życie za osoby które kocha. Biorę dziewczynę na ręce, i przechodzę z nią do domu, kładę ja na sofie w salonie i kieruje się do kuchni. Robię jej drinka a sobie nalewam bursztynowego trunku do szklanki. Przechodzę do salonu I widzę że dziewczyna z kimś rozmawia, stoję więc w przejściu I przysłuchuje się jej rozmowie. I to nie tak, że jestem ciekawy po prostu wolę być w gotowości gdyby to jednak ten pierdolony skurwiel do niej dzwonił, jednak gdy słyszę jej śmiech mam pewność, że to nie on więc podchodzę bliżej I odkładam szkła na stolik, I ruszam na górę. Zważając na to, ze dziewczyna zjadła dzisiaj tylko dwa naleśniki na śniadanie postanawiam wysłać Alessandra po pizzę I lody, i duży bukiet róż muszę ją przeprosić za ten cyrk, który odstawiłem u brata..
Gdy wracam do salonu po przekazaniu wszystkich wytycznych Alessandro, dziewczyna siedzi na sofie i przegląda instagrama. Siadam bok niej i pytam.
- Oglądamy coś? W odpowiedzi kiwa głową I odkłada telefon na stolik, w klubie wypytałem jej przyjaciela praktycznie o wszystko, tylko nie o to jakie ma zainteresowania... I to był mój błąd. Włączam Step Up. All In a zdumiona miną dziewczyna daje mi nie mała satysfakcję.
- Skąd wiedziałeś?
- Mam swoje źródła króliczku.Puszczam do niej oczko I przysuwam się bliżej tak aby móc ją objąć. Wtula policzek w moja pierś I rozkłada nogi na dalszej części sofy. I kurwa na Boga. Tak mógłbym spędzać każdą wolną chwilę z nią.
****
Po niecałej godzinie dostaje powiadomienie od Alessandro, że jest już przed domem..
- Muszę na chwilę wyjść. Poczekaj tutaj dobrze?
- O..okey
Czym prędzej ruszam na dwór, odbieram wszystko i daje wolne do końca dnia Alessandro. Przechodzę przez próg a dziewczyna się prostuje widząc wielki bukiet który trzymam na ramieniu. Podchodzę do niej I padam na kolana przed nią mówiąc..
- Czy wybaczysz mi moje debilne zachowanie? W całym swoim życiu nie spotkałem kobiety na której punkcie bym oszalał, aż do teraz. Przepraszam.
Widzę wzbierające się łzy w oczach dziewczyny.. I dodaje.
- Nie sądziłem, że kiedyś będę w stanie się zakochać. Zawsze uważałem miłość za coś co po prostu przychodziło z czasem, nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia ani taka która przychodziła w krótkim czasie. Ale gdy spotkałem Ciebie uświadomiłem sobie, że to właśnie ty. To ty jesteś tą która jest stworzona dla mnie. Która da mi cała siebie. Przez te kilka dni gdy tutaj jesteś ja o niczym innym nie marzę jak o tym by móc się budzić przy Tobie każdego dnia. Żeby każda wolną chwilę spędzać razem i nie ważne czy w łóżku czy w salonie czy na siłowni, ważne że będziesz obok. I proszę Cię wręcz Błagam na kolanach spróbuj dać mi.. nam szansę.
Pierwsza łza toczy się po policzku a dziewczyna szybko zaczyna ścierać ją wierzchem dłoni.. ręce zaczęły jej się trząść..
- wstań głupku.. Ja.. Ja też coś do ciebie czuję, tylko że nie wiem co i nie wiem jak to nazwać.. nie wiem czy to jest miłość czy ciągnie mnie do tej twojej władczość.. ale, ale chce spróbować. Widzę i czuję to.. że... że jesteś w stanie zrobić dla mnie wszystko aby mnie ochronić.
Nie czekając chwili dłużej wstaje na równe nogi i podnoszę dziewczynę przyciskam nasze usta do siebie i wchodzę z nią do sypialni, gdy ją odkładam na łóżko, momentalnie się prostuje i otwiera szeroko oczy... a już po chwili pada szybkie pytanie.
- Która godzina? Zerkam na zegarek I widzę, że dochodzi dwudziesta.
- Za dwie dwudziesta.
- A o której wylatujemy?
- Cóż o której tylko będziesz chciała.
- Bo... Ja.. się.. jeszcze nie spakowałam.Mówi a zdradliwy rumieniec wkrada się na jej piękna twarz.Zaczynam się śmiać, a dziewczyna klepie mnie w ramię mówiąc..
- No nie śmiej się.. miałam to zrobić po powrocie od twojego brata wiec, ja pójdę i to zrobię. A ty w tym czasie możesz przynieść tą pizzę, bo jestem strasznie głodna.
Kręcę z rozbawieniem głową, ale posłusznie wykonuje polecenie.A schodząc w dół uświadamiam sobie jedna rzecz.Jestem kurwa niczym piesek.
Na każde jej zawołanie. A co gorsza.Ja nawet nie chce tego zmieniać.
CZYTASZ
STAY MINE
RomansJej brat wdał się w potyczki z mafia.. Zrobi wszystko by uratować mu życie. Czy skończy się to Miłością jak z bajki? A może Cierpieniem i złamanym sercem?