Vivien
Malediwy.Nigdy nie sądziłam, że znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie zrobić wszystko o co poproszę.
Wiele razy byłam zostawiana, I z każdym kolejnym razem czułam się coraz gorzej. Zaczęłam wątpić w to, że kiedyś będę dla kogoś wystarczająco dobra taka jaka jestem. Az do momentu gdy nie poznałam Kadena, wystarczyło jedno spojrzenie, abym zawładnęła jego myślami, jedno słowo wypowiedziane z moich ust abym przejęła jego duszę, I jedna zgoda na układ z nim abym zawładnęła nim całym. Stojąc na tarasie i podziwiając widoki malowniczej wyspy Vaadhoo rozmyślam o tym, że boję się iż dla Kadena także przestanę być wyjątkowa, dlaczego nie potrafię cieszyć się chwilą? Zbyt wiele razy byłam zraniona aby czuć że i jemu wystarczę.
Podskakuje w miejscu gdy czuję na biodrach ręce, uspokajam się nieznacznie gdy nad moim uchem rozbrzmiewa głos Kadena..
-Nad czym tak myślisz króliczku?
- Cóż, nad tym co będziemy tutaj robić aż tydzień. – Obracam się do niego przodem by spojrzeć mu w oczy.
- A tak poważnie? Widzę że nie to Cię trapi.
- Ehh.. boję się że i dla ciebie będę niewystarczająco dobra...
- Zawsze będziesz wystarczająco dobra a nawet i bardziej, nie spotkałem w swoim życiu jeszcze żadnej kobiety, która by tak zaciekłe walczyła o osobę na której jej zależy i mam nadzieję, że kiedyś i o mnie będziesz tak walczyć.
Cholera, on zawsze wie co powiedzieć żebym się zarumieniła. Czym sobie zasłużyłam na taką osobę w swoim życiu jak on?
-Nie raz powtarzałem że spaliłbym świat dla ciebie, gdy widzę Cię jak swobodnie poruszasz się po mo.. naszym domu jak nie boisz się ze mną rozmawiać, czuję twoich zapach, który przesiąknął na wszystko w domu, to pragnę tego abyś zawsze była, chce wracać do domu z myślą że czeka w nim kobieta dla której uchyliłbym nieba, podarował gwiazdy i spalił cały świat. I właśnie dlatego mam dla Ciebie mała niespodziankę. – I nie musiał mówić nic więcej, by po moim policzku potoczyła się pierwsza łza, nie musiał robić nic by moje serce wybiło szybszy rytm wystarczyło że był obok, że po za mną nie liczyło się nic innego.Czułam się przy nim wyjątkowa i bezpieczna. Wiedziałam, że nie pozwoli mnie skrzywdzić a to w zupełności wystarczyło bym zaczęła coś do niego czuć.
Nim zdążę coś odpowiedzieć całuję mnie w czubek głowy I wchodzi do środka zostawiając mnie na ganku. Odwracam się w stronę oceanu i zaczynam się zastanawiać co był w stanie zorganizować przez zaledwie kilka godzin nie wychodząc ze środka. Chociaż w wykonaniu Kadena nic mnie już nie zaskoczy w zaledwie kilka minut był w stanie zorganizować Tygodniowy pobyt na Malediwach.Moje myśli przerywa dzwonek telefonu, nie zerkając na wyświetlacz odbieram przychodzące połączenie..
- Jak myślałaś że przede mną uciekniesz to byłaś w błędzie słoneczko. Jestem wszędzie nie schowasz się nigdzie. Wszędzie Cię znajdę.
Zaczęłam się nerwowo rozglądać dookoła, ale nigdzie nikogo nie widziałam, czułam jak z mojej twarzy odchodzą wszystkie kolory, żółć zaczęła podchodzić mi do gardła na samą myśl, że on gdzieś tutaj jest i mnie obserwuje.
- Nie rozglądaj się tak, nie znajdziesz mnie słoneczko. Pamiętaj, nie schowasz się przede mną. I jeszcze jedno Cudownie Wyglądasz.
Nagle nastała głucha cisza, zaczęło piszczeć mi w uszach I jedyne co zdążyłam zarejestrować to Kaden biegnący w moją stronę.
Później zapadła Ciemność.
Jednak czułam wszystko, każdy jego dotyk, słyszałam każde wypowiedziane słowo w moją stronę, ale nie potrafiłam otworzyć oczu chodź tal bardzo chciałam, tak bardzo pragnęłam powiedzieć mu co się stało, jego paniczny krzyk rozrywał mi serce, nie wiedział co się dzieję... poczułam jak coś gorącego spadło mi na policzki, czułam jak drżał. I wiedziałam jedno.
On płakał.
- Proszę Cię... skarbie obudź się... jesteśmy na cholernym odludziu. – jego głos był przepełniony żalem, Obwiniał się.... nie tego chciałam nie chciałam aby obwiniał się za mój paniczny strach.
Próbuje, próbuje z całych sił otworzyć oczy zrobić cokolwiek innego aby wyjść że stanu ciemności, jego bliskość jest jak światło , jest niczym promyk nadziei w straconych szansach.
- Dla mnie króliczku. Obudź się dla mnie. Nie zostawiaj mnie... przewróciłaś mój świat do góry nogami i nie chcę z niego wychodzić.
- Ja... tele..
- Mów do mnie proszę.
Próbowałam, ale kosztowało mnie to dużo wysiłku jednak dałam rade dla niego. Nie przestawało piszczeć mi w uszach, z każdą próbą otwarcia oczu na dłużej w ciemności pojawiały się przebłyski wydarzenia sprzed kilku lat. Odczuwałam wszystko dwa razy mocniej. A tak strasznie tego nie chciałam..
Z wszystkich sił wykrztusiłam z siebie jedno słowo...
- Telefon.
I już miałam pewność że on wiedział.
Słyszałam odbijające się kroki na deskach Kaden krążył dookoła w poszukiwaniu mojego telefonu, u gdy kroki ucichły wiedziałam, że go znalazł. A już po chwili dotarło do mnie..
- Ty pierdolony skurwielu. Nie tkniesz jej, rozumiesz. Chodź bym miał oddać życie aby ją ochronić to, to zrobię. Nie pozwolę Ci jej skrzywdzić.
A w następnej chwili do moich nozdrzy dotarł jego zapach, zapach który był dla mnie ukojeniem, ramiona w których czułam się bezpiecznie obejmowały mnie z taką czułością i troską jakiej nie zaznałam przy Nikim innym.Wiedziałam jedno.
Byłam w odpowiednim miejscu. W jego ramionach.
- Kiedy będziesz gotowa, opowiesz mi wszystko, dobrze?
- przytaknęłam lekkim skinieniem głowy i wtuliła policzek w jego pierś, gdy to zrobiłam poczułam miękki dotyk na czole , I wiedziałam już że złożył tam pocałunek. Robił tak za każdym razem gdy chciał mi pokazać, że zrobi wszystko abym czuła się bezpieczna, e nie wiedział, że wystarczyło to aby był obok. Był moja bezpieczna przystanią.
- Odpocznij króliczku, będę w salonie.
- Nie! To znaczy, nie zostawiaj mnie. Nie chce być sama.
- Dobrze, nie zostawię
Kiedy tylko zamyka mnie w swoim uścisku moje oczy stają się ciężkie, w jego ramionach czuję się bezpieczna i wiem że w nich nic mi nie grozi.
Kiedy się budzę nie wiem, która jest godzina i jak długo spałam, ale znajomy zapach, który dociera do moich nozdrzy wywołuje uśmiech był tutaj. Cały czas był obok nie zostawił mnie.
Obracam się w jego ramionach tak aby móc na niego spojrzeć, a widok jego zmęczonej twarzy i przekrwionych oczu doprowadza mnie do smutku. Chcę zamknąć oczy odłożyć tą rozmowę w czasie i wtopić się w Kadena, ale ..
- Jak się czujesz? Boli Cię coś? Może zabiorę Cię do szpitala?
- wszystko jest w porządku dziękuję. – wyszeptałam. – Ja.. przepraszam, nie chciałam napędzić Ci stracha. Po prostu...
- Spokojnie, jeżeli nie jesteś jeszcze gotowa poczekam.
- Jestem, ale jest to dla mnie trudne, ja... Ja pójdę się odświeżyć i wszystko Ci opowiem.
- pójdę zaparzyć herbatę, poczekam w salonie.
- mhm... dziękuję.
Wchodząc do salonu, nie przyglądam się niczemu, bo mój wzrok automatycznie wędruje do Kadena, który uważnie mi się przygląda.
usiadłam przy małym okrągłym stoliku, na którym stał kubek z parującym napojem i karafka z bursztynowym trunkiem.
Upiłam dwa łyki nim zabrałam się za opowiadanie historii co mną wstrząsnęło do takiego stopnia że straciłam przytomność.
Kiedy opowiadałam mu o przebiegu rozmowy z Aronem widziałam w jego oczach chęć mordu, gdy doszłam do momentu końcowego całej historii, w oczach Kadena malowała się furia.
- Króliczku to prywatna wyspa, wiedziałbym gdyby miał podgląd tutaj, albo gdyby tutaj był. To jest cholerne odludzie.
Kiedy dotarło do mnie co właśnie powiedział, szok malujący się na mojej twarzy zmusił go do gadania.
- Ta część wyspy należy do mnie i do mojego brata, po za naszą Dwójka nikt nie ma tutaj wstępy jest strzeżona cała dobę.
- To skąd on wiedział gdzie jestem, I...ii... że właśnie się rozglądam ... – powiedziałam znowu zaczynając panikować, nim do głowy wpadło mi coś jeszcze.
Spojrzałam na Kadena I wiedziałam że on wpadł na to samo co ja. W tym samym Czasie z naszych ust padło jedno imię...
- Alex.
-Alex.... – I wiedziałam Już, że Nogi z dupy mu powyrywam.

CZYTASZ
STAY MINE
RomanceJej brat wdał się w potyczki z mafia.. Zrobi wszystko by uratować mu życie. Czy skończy się to Miłością jak z bajki? A może Cierpieniem i złamanym sercem?