Rozdział 4

735 16 5
                                    

Kaden

Przekraczając próg domu, usłyszałem głośna muzykę, I radosny głos dziewczyny, ale tego co tam zastanę się nie spodziewałem. W dwóch szybkich krok znalazłem się przy wejściu do salonu, a moim oczom ukazała się Vi tańczącą na stole kawowym w samych koronkowych figach i mojej koszuli. Kurwa. Znieruchomiałem, a kutas momentalnie stanął na baczność. Kurwa Bogini,  cudo stworzone przez samego Michała Anioła.

Na lewym pośladku dostrzegłem tatuaż, I to nie byle jaki a liść konopny i właśnie w tym momencie dotarł dobrze mi znany zapach zioła. Z bratem od czasu do czasu zdarzy nam się też zapalić, ale nie sądziłem że mała też lubi. Była ujarana w trzy dupy, ale to jej nie powstrzymywało od tego by dalej kręcić biodrami w rytm muzyki. Podszedłem do niej I chwyciłem ją za biodra żeby ją ściągnąć z tego stołu, próbowała się wyrwać.  I w tym momencie otarła się o moje wybrzuszenie w spodniach momentalnie znieruchomiała, wciągnąłem głośno powietrze. Kurwa. Jak będę zastawał takie widoki w domu to nie ma szans na to że się będę kontrolował.

- Nie wchodź na ten stół zrobisz sobie krzywdę. Powiedziałem puszczając jej biodra i oddalając się na bezpieczna odległość

- Oho.. pan maruda wrócił. Chcesz? Wyciągnęła w moją stronę końcówkę jointa a ja ją przyjąłem bez wahania.

Kątem oka zauważyłem, że dziewczyna się do mnie zbliża ściągnąłem szybkie trzy buchy i oddałem jointa dziewczynie uśmiechnęła się po czym wykonała to samo . Zbliżyła się przyciągnęła mnie za kark a nasze wargi dzieliły milimetry od złączenia wypuściła dym wprost do moich ust i tanecznym krokiem udała się do kuchni. Ściszyłem muzykę i ruszyłem w tym samym kierunku.
Dziewczyna stała oparta o wyspę kuchenną i wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała, w dłoni trzymała szklankę z sokiem pomarańczowym, podszedłem bliżej spojrzałem na dziewczynę i zapytałem

- Wszystko w porządku?

- Nie. Nic nie jest w porządku, przeszłość daje o sobie znaki.

- Jaka przeszłość coś się stało?

- Dawno temu, wycieczka do Vegas, ale sam rozumiesz to co działo się w Vegas zostaję w Vegas, ale mam taką małą prośbę do Ciebie.....Spojrzała niepewnie w moją twarz, a przez widoczny w jej oczach ból momentalnie się spiąłem.

- Słucham? Jak mogę Ci pomóc? Zapytałem, a w jej oczach zaczęła tlić się nadzieja.

- Muszę pilnie spotkać się z Alexem... Czy.. Ja.. czy ja mogłabym go odwiedzić?
Spojrzałem na nią, nie wiedząc co odpowiedzieć .

- Czy to co stało się w tym Vegas jest powiązane z twoim bratem?

Bez chwili zawahania pokręciła przecząco głową, I gdy miała już odpowiedzieć, rozdzwonił się jej telefon. Przeprosiła po czym udała się do salonu. Ruszyłem za nią, ale nim zdążyłem przekroczyć próg, wpadła w moje ramiona szlochając. Co do kurwy?! Nie wiedziałem jak mam zareagować na tak nagła bliskość dziewczyn. Objąłem ją delikatnie w pasie, a ona kurczowo trzymała się mojej koszuli jakby chciała abym zabrał od niej cały ból, który właśnie w niej narastał.

- Hej..Hej... spójrz na mnie, powiedziałem delikatnie zataczając kółka na jej plecach – Co się stało? Pomogę Ci tylko musisz mi powiedzieć co się stało, słyszysz?

- On...On..

Kręciła głową nie mogąc się wysłowić chwyciłem ją pod nogami, wtuliła twarz w zagłębienie mojej szyi, a jej gorące łzy moczyły mi koszule. Usiadłem na sofie kładąc na kolanach roztrzęsiona kobietę. Nie wiedziałem co się stało.. jak mógłbym jej pomóc.. Gotowało się we mnie na ten widok. Do teraz nie mogę pojąć jak ta dziewczyna zdążyła tak szybko zawładnąć moim umysłem.. wystarczyło jedno jej spojrzenie, bym się w niej zatracił abym chciał oddać jej cały świat. Po dwudziestu minutach  oddech dziewczyny zaczął wracać do normalności. Gdy podniosłam na mnie zapłakane oczy.. I ten ból wymieszany ze strachem momentalnie spowodowały napięcie moich mięśni.

STAY MINE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz