Rozdział 10

513 16 1
                                    

Vivien

Przekraczam próg pokoju, w którym jest mój brat, ale nigdzie go nie dostrzegam w pierwszej chwili chce wyjść I powiedzieć Kadenowi, że nikogo tutaj nie ma, a gdy chwytam już za klamkę aby otworzyć drzwi, do moich uszu dociera szum wody i dopiero teraz zauważam jeszcze jedne drzwi w tym pomieszczeniu. Rezygnuje z wyjścia stąd I siadam na łóżku  które swoją drogą jest bardzo wygodne.
Cieszy mnie fakt, że Kaden nie wrzucił Alexa do jakiegoś obskurnego pokoju, z materacem i poobdzieranymi ścianami, a do ładnie urządzonego pokoju. Kątem oka dostrzegam , że drzwi się otwierają i już w progu widzę mojego brata, Żołądek mi się zaciska serce przyspiesza a do oczu napływają łzy.

- Alex.. Braciszku szepcze, zrywając się z łóżka i idąc wręcz biegnąc w stronę brata.

- Maleństwo.. Jak udało Ci się go namówić na spotkanie?

- Nie musiałam go namawiać, jego brat chciał mnie poznać, ale przyprowadził mnie tutaj. Wie jak za Tobą tęsknię.

- Kocham Cię malutka moja.. przepraszam, tak bardzo przepraszam, że naraziłem Cię na to wszystko...

- Ciii... jest dobrze naprawdę. Nie martw się nic mi nie jest.

Staliśmy tak wtuleni w siebie może kilka minut s może kilka sekund, nie mam pojęcia czas w jego ramionach leciał nieubłagalne szybko. Tak bardzo mi go brakowało.

Czuję jak pierwsza łza toczy mi się po policzku. Nie sądziłam, że przez te kilka dni nie wiedzy co się z nim dzieje, czy jest dobrze traktowany, aż tak bardzo mi ciążyły. Nie winie go za to co się stało, zaczynając coś takiego musiał mieć jakiś motyw, ale to nie jest czas ani miejsce na takie rozmowy, chce się nacieszyć tym, że mogę go przytulić.

- mam dla ciebie wiadomość. Dobrą wiadomość. Mówię opierając podbródek o jego klatkę piersiową i uśmiechając się cwanie.

- Jaką wiadomość? Pyta zdezorientowany.

- dzisiaj opuszczasz mury tej rezydencji.

Alex wytrzeszcza oczy z niedowierzania, co chwilę otwierając i zamykając buzię, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wie co.

-Jak to, ale jak? Nasze życie wróci do normalności? Kurwa będę musiał wytłumaczyć Aronowi moje zniknięcie.

Na te imię moje ciało drętwieje. Co Alex od razu zauważa....cóż nadszedł ten czas aby mu wszystko opowiedzieć.

- Co jest.. Hej co się stało?

- Usiądź, muszę Ci coś opowiedzieć.. mówię ciężko wzdychając.

Na tyle na ile znam mojego brata i jego nadpobudliwości, wiem, że ta rozmowa nie zakończy się spokojnie.

- Mała, Gadaj co jest grane..

- Usiądź proszę, I proszę abyś nie przerywał mi mojej wypowiedzi, tylko wysłuchał jej do końca..

- Zaczynam się bać..

Po tych słowach Alex zrobił to o co go prosiłam, a ja zbierałam się w sobie, podeszłam do okna i bawiąc się palcami zaczęłam mu opowiadać wszystko, od wypadu do Vegas  , po spotkanie w jego klubie gdy go szukałam, o spotkaniu w restauracji gdy się dowiedziałam kim jest Aron, a wypowiedź skończyłam historia o telefonach, które do mnie wykonał. Gdy skończyłam opowiadać całą historię nastała ciężka cisza. Obróciłam się w stronę Alexa, nie patrząc na niego. Było mi tak strasznie wstyd, że wcześniej mu o tym nie powiedziałam, że tak długo to przed nim ukrywałam.  Gdy cisza zaczęła się przeciągać delikatnie uniosłam głowę aby spojrzeć na brata, siedział na łóżku ręce zaciskając w pieści, a z jego oczu ciskały gromy.

Musiał wyczuć, że na niego patrzę, bo obrócił głowę w moim kierunku, w taki sposób jakby był w jakimś amoku. A już po chwili zadał to pytanie  które przeczuwałam że zada..

- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?

- Nie wiem.. Ja po prostu nie chciałam do tego wracać.. I.. I może dlatego, że sugerowałam się słowami.. ,, co wydarzyło się w Vegas zostaję w Vegas”. Przepraszam, nie chciałam obarczać Cię tą sprawą..

- Jesteś moją siostra.. twoje problemy to moje problemy.. Vi mamy tylko siebie.

- Wiem, I przepraszam, ale nie sądziłam, że go jeszcze kiedyś spotkam..

- Mam ochotę zabić tego skurwiela.. ale teraz.. teraz Gdy jesteśmy już wolni, wyjedziemy stąd. Zaczniemy wszystko od nowa z czystą kartą.

- Alex... ty mnie źle zrozumiałeś.. to ty jesteś wolny.. nie ja.

- Że co Kurwa?!

- proszę Cię nie krzycz.. Kaden... On..On mnie naprawdę dobrze traktuje. Czuję się przy nim bezpieczna. Ostatnie zdanie wyszeptałam, bardziej do siebie niż do niego..

- Szantażuje Cię czymś tak? Pożałuję skurwiel..

-ALEX NIE!

Na te słowa zatrzymał się, z ręką zawieszona nad klamką, obrócił się w moja stronę a ja usiadłam na łóżku klepiąc miejsce obok siebie... dając mu tym znać aby usiadł obok. Cóż.. to nie koniec wyznań.

- Posłuchaj.. nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale..

- Ale?!

- Ale ja.. Ja naprawdę czuję się przy nim bezpieczna, traktuje mnie jak najcenniejszy skarb.. I sama nie wiem co mam myśleć. Bo coś mnie do niego ciągnie, chce aby był blisko. Chcę spróbować.. może faktycznie go pokocham... poprosiłam go o to aby Ciebie wypuścił. I popatrz.

- Vi... Czy ty.. czy ty się zakochałaś?

- Nie wiem.. sama już nie wiem co czuję.. lubię gdy jest blisko. Lubię czuć jego obecność.. nie wiem co to oznacza.. ale, ale chce spróbować. On jest w stanie spalić dla mnie świat.

- Bo jesteś jak skarb. Najcenniejszy jaki kto kolwiek kiedy kolwiek mógłby posiadać.. czasem.. czasem mam wrażenie, że nawet ja na ciebie nie zasługuję wiesz?

- Alex.. nie mów tak.. jesteś moim bratem iii.. Kocham Cię Bardzo. Mówię przez ściśnięte gardło, czując jak łzy zaczynają toczyć mi się po policzkach jedna za drugą.

- No już malutka.. nie płacz. Mówiąc to obejmuje mnie w pasie i przyciąga do swojego boku, a ja ochoczo wtulam się w niego jeszcze mocniej.

- Kiedy zaczęłaś coś takiego do jego czuć?

- Po pierwszej rozmowie, jaką przeprowadziliśmy w domu, czułam, że coś mnie do niego ciągnie, nie wiedziałam, jeszcze dokładnie co. I w sumie do teraz nie wiem.. może.. może to że widzę w jego oczach, że jest w stanie oddać mi cały swój świat. A może to ta opiekuńcza strona.. nie mam pojęcia.

Gdy Alex miał zamiar mi odpowiedzieć, drzwi od pokoju nagle się otworzyły a w nich stanął Kaden. Przyglądał mi się z dziwnym wyrazem twarzy.. ale na odpowiedź nie musiałam długo czekać..

- Co jej powiedziałeś! Dlaczego ona płacze!

- Spokojnie.. próbuje go uspokoić wstając z łóżka I zbliżając się do niego..

- Po prostu.. opowiedziałam mu wszystko co związane z Aronem. Nic mi nie powiedział. To mój brat.. nigdy by mnie nie skrzywdził.

- przepraszam.. Ja po prostu nie lubię gdy płaczesz. Uwielbiam patrzeć jak się uśmiechasz, śmiejesz. Gdy promieniejesz Słoneczko.

- O Kurwa. Nie przesadzałaś.. z ty co mówiłaś.

-Z czym konkretnie? Zadał pytanie mojemu bratu patrząc wprost w moje oczy.. I przysięgam, że gdy tak patrzył, cała obawa i wszystko inne zniknęło. Był tylko on.

- Z tym, że jesteś w stanie spalić świat tylko po to aby moja siostra była szczęśliwa.

Spuszczam głowę na dół, bo czuję, że na moje policzki wkrada się zdradliwy jak zawsze rumieniec. A z Alexem będę musiała sobie później porozmawiać, o tym jego długim języku.. jednak nie dane mi jest mieć długo spuszczoną głowę w dół, bo już po chwili czuję palce Kadena na moim podbródku, delikatnie podnosi moja głowę tak abym patrzyła mu prosto w twarz, I mówi..

- Oczywiście, że jestem w stanie dla niej spalić Świat.. jeżeli będę musiał to zrobić abyś mnie pokochała to to zrobię.

Topie się, za każdym razem gdy patrzy na mnie tym intensywnym wzrokiem i mówi mi takie rzeczy to się po prostu rozpływam. Zatracam się w nim każdego dnia coraz bardziej. Nie mam pojęcia co on ma w sobie, że tak mnie przyciąga.

-Traktuj ją dobrze. Nie masz pojęcia jaki Ci się skarb trafił... a skoro puszczasz mnie wolno, to będę już się zmywał. Mam sprawę do załatwienia.

I po tych słowach mój brat wychodzi z pokoju, w pierwszej chwili nie wiem co on może mieć za sprawę do załatwienia ale gdy już sobie to uświadamiam, moje ciało się napina, co nie uchodzi uwadze Kadena..

- Króliczku.. wszystko w porządku?

W odpowiedzi kręcę tylko głową bo właśnie sobie uświadomiłam co ma zamiar zrobić Alex. Czym prędzej zrywam się do biegu aby go dogonić, zbiegam w dół I wybiegam na zewnątrz, dostrzegając brata przy bramie krzyczę..

-ALEX STÓJ!.. a on nawet na mnie nie patrzy ze łzami w oczach kieruje się do środka budynku i szukam załzawionym wzrokiem Kadena. Na szczęście nie muszę długo szukać, bo już po chwili znajduje się w jego objęciach.

- Hej co się stało?

- on.. bo ja.. bo on wie.. Aron – Nie jestem w stanie powiedzieć nic, żółci podchodzi mi do gardła, na myśl, że mojemu bratu mogłaby stać się krzywda.

-Kurwa. Logan! Zajmij się nią. Poczekaj tutaj dobrze? Tutaj jesteś bezpieczna.

W odpowiedzi przytakuje głową. I jak w amoku widzę Kadena biegnącego na zewnątrz w tym czasie jego brat obejmuje mnie delikatnie za ramiona i prowadzi do kuchni? Chyba. Nie mam pojęcia. 

- Chodź, zrobimy Ci herbatę. Wszystko będzie dobrze mój brat go tutaj przyprowadzi, nic mu się nie stanie.

- mam nadzieję. Ale te słowa kieruje bardziej do siebie niż do niego.

Ohh Alex..

STAY MINE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz